Górniak poleciała na koncerty do USA. Nie obyło się bez afery
W tym roku dla amerykańskiej Polonii występowała prawdziwa plejada gwiazd. W ramach "Wielkiego Kolędowania" na scenie pojawili się m.in. Natasza Urbańska, Alicja Węgorzewska, Rafał Brzozowski, Marcin Miller, Kamil Bednarek czy Sebastian Karpiel-Bułecka. Najwięcej emocji wzbudziła oczywiście obecność dwóch nemezis: Edyty Górniak i Justyny Steczkowskiej.Reklama
To jednak nie spotkanie zwaśnionych wokalistek na jednej scenie wywołało największe zamieszanie, ale wymowny ruch Edyty. W pewnym momencie stojąca nieco z tyłu gwiazda dosłownie przestawiła Mariusza Winnickiego z zespołu Classic tak, aby sama mogła wysunąć się na przód. Internauci w mig zarzucili celebrytce parcie na szkło, ona tłumaczyła natomiast, iż mężczyzna po prostu... nadepnął jej na suknię.
Ale na tym nie koniec. Niedługo później media obiegła informacja, iż kobieta już na lotnisku zaczęła odsuwać się od pozostałych artystów (z wyjątkiem Rafała Brzozowskiego, z którym łączą ją wyjątkowo dobre relacje), którą to strategię kontynuowała po dotarciu na miejsce.
"Górniak w czasie trasy koncertowej odizolowała się od reszty ekipy: kiedy wszyscy wykonawcy mieszkali w czterogwiazdkowym hotelu Hyatt Regency w Deerfield na przedmieściach Chicago, ona na własne życzenie zaszyła się w apartamencie w samym Chicago. Podobno jednym z powodów jej decyzji było to, iż w hotelu nie otwierały się okna. Edyta nie pojawiała się też na wspólnych kolacjach i bankietach organizowanych przez Polonię ani wywiadach w polonijnych mediach" - informował ShowNews.
Główna bohaterka zamieszania nie mogła tego przemilczeć.
Górniak wywołała w USA skandal. Teraz mówi wprost: "Często ludzie zazdroszczą"
Najpierw zareagowała w dość ostry sposób, szukając winnych wśród grupy występujących. Nie podała jednak żadnego nazwiska.
"Taka kara - dyskretne donosy od moich uśmiechniętych za kulisami 'kolegów z branży'. Za co? Że przyleciałam do pracy, a nie na (...) imprezowanie do rana. Serio, kocham naszą branżę. Wolę skupić się na spotkaniach z publicznością, na ludziach, dla których przeleciałam pół świata, rezygnując ze swoich świąt. I to jest mój standard niezmienne od 33 lat. I niech każdy zostanie przy swoim. Pozdrawiam donosiciela, pewnie jutro za kulisami znów się do mnie uśmiechnie" - odpowiedziała gorzko w mediach społecznościowych.
Chwilę później jej oficjalna wypowiedź była już nieco bardziej stonowana.
"Nie noszę napięć w stosunku do ludzi. Za ich napięcia w stosunku do mnie nie odpowiadam. Kiedyś przez to chorowałam, dziś nie mają dla mnie wagi. Kto źle mi życzył, wie, iż ostatecznie to obciąża jego własne sumienie, nie mnie. Czasem się obroniłam, czasem przemilczałam, czasem przepłakałam... jeżeli ktoś lubi budować ścieżkę (...) w taki sposób, jego wolny wybór. Często ludzie zazdroszczą komuś wyników pracy, ale z pewnością nie zazdrościliby poświęcenia, wysiłku i ilości godzin [spędzonych - przyp. aut.] w tej pracy. Niech każdy z nas żyje najszczęśliwiej, jak potrafi. Nie z każdym można usiąść przy stole. I też nie z każdym trzeba" - wyznała w rozmowie z Super Expressem.
Górniak nie daje szansy na zgodę. O kogo może chodzić?
Wygląda na to, iż wokalistka, która niedawno przystała na propozycję pojednania ze strony Dody, co odbiło się szerokim echem w mediach i zapoczątkowało tzw. efekt domina, tym razem nie zamierza się uginać.
Wiadomo, iż na liście gwiazd występujących za oceanem znalazły się co najmniej dwie, z którymi Górniak ma na pieńku: Węgorzewska i Steczkowska. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, iż to właśnie któraś z nich rozpuszczała o Edycie niesprzyjające plotki.
Oficjalnie jest wręcz przeciwnie. "Jusia" od dawna mówi wprost, iż chętnie umówiłaby się z koleżanką na herbatę. Śpiewaczka operowa podzieliła się natomiast w sieci "pięknym czasem z Edytą", stanowczo ucinając spekulacje dotyczące ich aktualnych stosunków.
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Edyta Górniak pokochała życie singielki. Mężczyźni bardzo ją rozczarowali