Niedawno portal The InSneider przedstawił raport, zgodnie z którym Glen Powell ("Twisters") miałby okazać się następcą Toma Cruise'a jako protagonista serii "Mission: Impossible". Nadchodzące "Mission: Impossible - The Final Reckoning" zapowiadane jest jako część sumująca przygody Ethana Hunta. Wiedząc to, dziennikarze spekulują, iż podsumowanie może wiązać się także z podmianką aktora i całkowitym restartem serii.
Portal MovieWeb donosi, iż to sam Tom Cruise chciałby, by Glen Powell zastąpił go i poprowadził serię "Mission: Impossible" w nadchodzących odsłonach. Zdaniem dziennikarzy, wybór ten jest podyktowany zarówno naturalną charyzmą leading-mana, którą emanuje aktor, jak i bliską relacją, jaką nawiązali w trakcie realizacji "Top Gun: Maverick". Przypomnijmy, iż Powell miał wówczas nadzieję na zagranie roli, w którą ostatecznie wcielił się Miles Teller – z decyzją o zagraniu "Roostera" wstrzymywał się dość długo, uważając postać za niedostatecznie rozwiniętą fabularnie. Dopiero telefon od Toma Cruise'a, który zagwarantował Powellowi dużą wolność w budowaniu bohatera, zmienił zdanie aktora i wylał podwaliny pod ich trwającą do dziś relację. jeżeli chodzi o serię "Mission: Impossible", wszystko należy na ten moment traktować jedynie jako plotkę – ani Tom Cruise, ani nikt z obsady nie potwierdził na razie powyższych spekulacji.
W niedawnym odcinku "The Pat McAfee Show", Glen Powell został telefonicznie poproszony przez prowadzącego o odniesienie się do raportu The InSneider. Aktor odpowiedział wówczas żartobliwie: Moja mama nigdy by mi na to nie pozwoliła. To najgorsza fucha w mieście, wszyscy o tym wiedzą. To śmierć, to śmiertelna pułapka!
Nadchodząca w przyszłym roku premiera "Mission: Impossible - The Final Reckoning" ma nadzieję rozwiązać problemy, z którymi boryka się seria od premiery ostatniej części, czyli "Mission: Impossible - Dead Reckoning - Part One". Przypomnijmy, iż poprzednia część przygód Ethana Hunta najpierw, z powodu strajku scenarzystów, w nieskończoność przesuwała swoją premierę, a następnie kiepsko poradziła sobie w globalnym zestawieniu box-office'owym. Być może rozwiązaniem faktycznie byłoby nowe otwarcie, w którym młody aktor wcieli się w ikonicznego bohatera kina akcji XXI wieku. Pytanie jedynie, czy 62-letni Cruise będzie w stanie ustąpić. Kolejne, przesuwające granicę zdrowego rozsądku akrobatyczne występy w "Mission: Impossible" zdają się dla niego kwestią ambicjonalną, trzymającą aktora nigdy nie uleciałej z niego młodości.
Czy Powell zastąpi Cruise'a?
Portal MovieWeb donosi, iż to sam Tom Cruise chciałby, by Glen Powell zastąpił go i poprowadził serię "Mission: Impossible" w nadchodzących odsłonach. Zdaniem dziennikarzy, wybór ten jest podyktowany zarówno naturalną charyzmą leading-mana, którą emanuje aktor, jak i bliską relacją, jaką nawiązali w trakcie realizacji "Top Gun: Maverick". Przypomnijmy, iż Powell miał wówczas nadzieję na zagranie roli, w którą ostatecznie wcielił się Miles Teller – z decyzją o zagraniu "Roostera" wstrzymywał się dość długo, uważając postać za niedostatecznie rozwiniętą fabularnie. Dopiero telefon od Toma Cruise'a, który zagwarantował Powellowi dużą wolność w budowaniu bohatera, zmienił zdanie aktora i wylał podwaliny pod ich trwającą do dziś relację. jeżeli chodzi o serię "Mission: Impossible", wszystko należy na ten moment traktować jedynie jako plotkę – ani Tom Cruise, ani nikt z obsady nie potwierdził na razie powyższych spekulacji.
W niedawnym odcinku "The Pat McAfee Show", Glen Powell został telefonicznie poproszony przez prowadzącego o odniesienie się do raportu The InSneider. Aktor odpowiedział wówczas żartobliwie: Moja mama nigdy by mi na to nie pozwoliła. To najgorsza fucha w mieście, wszyscy o tym wiedzą. To śmierć, to śmiertelna pułapka!
Nadchodząca w przyszłym roku premiera "Mission: Impossible - The Final Reckoning" ma nadzieję rozwiązać problemy, z którymi boryka się seria od premiery ostatniej części, czyli "Mission: Impossible - Dead Reckoning - Part One". Przypomnijmy, iż poprzednia część przygód Ethana Hunta najpierw, z powodu strajku scenarzystów, w nieskończoność przesuwała swoją premierę, a następnie kiepsko poradziła sobie w globalnym zestawieniu box-office'owym. Być może rozwiązaniem faktycznie byłoby nowe otwarcie, w którym młody aktor wcieli się w ikonicznego bohatera kina akcji XXI wieku. Pytanie jedynie, czy 62-letni Cruise będzie w stanie ustąpić. Kolejne, przesuwające granicę zdrowego rozsądku akrobatyczne występy w "Mission: Impossible" zdają się dla niego kwestią ambicjonalną, trzymającą aktora nigdy nie uleciałej z niego młodości.