Gessler nie jest łatwo zadowolić na planie. Ma konkretne wymagania co do posiłków [PLOTEK EXCLUSIVE]

gazeta.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: Fot. KAPIF.pl


Mogłoby się wydawać, iż na planie "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler nie może narzekać na różnorodność posiłków. Restauratorka w rozmowie z Plotkiem zdradziła jednak, iż od lat trzyma się bardzo konkretnej diety.
Magda Gessler dorobiła się w naszym kraju przydomku "królowej polskiej gastronomii". Bardzo dokładnie dobiera menu zarówno swoich restauracji, jak i tych, którym pomaga w "Kuchennych rewolucjach". A co trafia na talerz samej Gessler? - Wszystko, co mi proponują, jest bardzo ciężkie. Rzadko się je dobre rzeczy na planie - mówi nam restauratorka o pracy nad kuchennym show.


REKLAMA


Zobacz wideo Dieta Magdy Gessler. Tak funkcjonuje od lat


Magda Gessler od lat ma ustalony plan posiłków
Magda Gessler w rozmowie z reporterką Plotka Weroniką Zając przyznała otwarcie, iż chociaż osoby odpowiedzialne za podawanie jej potraw na planie bardzo się starają, ich rola nie jest łatwa. - Chcę jeść bardzo lekko. Żeby móc pracować, praktycznie nie powinno się jeść obiadu - twierdzi restauratorka. Jak zatem wygląda jej plan posiłków? Prowadząca "Kuchennych rewolucji" jest fanką brunchów, które je między godziną 11:20 a 12. - Jajka, owoce, warzywa, a potem czasami nie jem kolacji - mówi nam Gessler.
Restauratorka zdradziła również, iż dzień zaczyna od dwóch szklanek soku pomarańczowego, dwóch szklanek ciepłej wody i dwóch filiżanek kawy, po którą nie sięga już później w ciągu dnia. Jak wyznała, siłę do działania dają jej pomysły, które realizuje w "Kuchennych rewolucjach". - To, iż mogę komuś pomóc, zmienić rzeczywistość. To, iż poznam kogoś, jaki on jest, jaki jest rynek, produkty dookoła. Jak zrobię dekorację, bo przecież każda dekoracja jest projektowana przeze mnie - podsumowuje Magda Gessler.


Magda Gessler o zamykających się lokalach po "Kuchennych rewolucjach". Wyjaśnia powód ich upadku
W rozmowie z Plotkiem Magda Gessler poruszyła temat lokali, które po przejściu "Kuchennych rewolucji", nie utrzymują się nie rynku. Wspomniała o właścicielach restauracji. - Po prostu chcą kupować na przecenach, mrozić rzeczy, oszczędzać. Wydaje im się, iż rosół na jednej kości z dziesięcioma litrami wody będzie jadalny. Są pewne zasady, których nikt ich nie nauczył z tego powodu, iż w Polsce nie ma szkoły kulinarnej. I robią to tak, jak robili to w domu, a rodzice nie zawsze byli majętni, a tego nie można już sprzedać gościom - stwierdziła celebrytka. Podkreśliła również, iż problemem jest brak wiedzy osób, które prowadzą lokale gastronomiczne. - Najczęstsza jest niewiedza, brak świadomości i też brak chęci. To nie jest biznes, to jest trochę renesansowy dom, w którym wymieniamy się energią, sympatią, smakiem, wzrokiem, uczuciem, muzyką, dźwiękiem. To jest renesans, to nie jest przyjść, zjeść i wyjść - podsumowała Gessler.
Idź do oryginalnego materiału