Fortuna na wyciągnięcie ręki. Recenzja: Dom z Papieru

itomigra.blogspot.com 2 tygodni temu

Minął szalony czas urlopów. Cieszymy się ostatnimi dniami luzu przed powrotem ścisłego szkolnego rygoru... Jak zatem najlepiej spędzić czas próbując rozruszać szare komórki? Oczywiści- z grami! Dziś prezentujemy jedną z nowości, łączącą naszą pasję do planszówek i seriali. Zapraszam do lektury.

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Dom z Papieru
to wydana przez G3, oparta o popularny netflixowy serial, gra typu escape room. Znacie takie? jeżeli śledzicie naszego bloga, to pojęcie nie jest Wam obce. Niedawno przerabialiśmy EscapeQuest: Nemesis, ale regularnie przybliżamy starsze tytuły- Wahadło Umarłych czy serię od Fox Games. Na Instagramie opowiadaliśmy także o Exitach, a jeżeli śledzicie profil, to wiecie, iż co jakiś czas jedziemy w Polskę przerobić taki pokoik w realu.


Jeśli nie znacie- to najwyższy czas nadrobić. Czym Dom z Papieru się charakteryzuje? Przeznaczony jest dla 1-8 osób, w wieku co najmniej 14 lat. Dziwi Was solowa opcja? Gry tego typu przeważnie są kooperacyjne (w każdym razie nie trafiłem na inne), więc wariant jednoosobowy jest raczej oczywisty. Podobnie jak w przypadku rzeczywistych pokojów i tutaj spędzicie nad stołem 60-90 minut.


W pudełku ozdobionym grafikami znanymi z serialu znajdziecie: plan hiszpańskiej mennicy, 9 kart postaci (w tym Profesora), 30 wskazówek i 15 etapów. Do gry dołączono instrukcję, która na pierwszy rzut oka jest gruba. Uspokajamy- same zasady są proste! Po pierwsze książeczka przybliża je bardzo klarownie, po drugie służy także za odpowiedzi, podpowiedzi i rozwiązania. Dla wygodny można także grać z urządzeniem, które jest podpięte do Internetu (TUTAJ).

Zasady:


"Należysz do gangu, który planuje napad stulecia! Celem jest wydrukowanie 2,4 mld euro w hiszpańskiej mennicy narodowej. Genialny Profesor, który wymyślił ten napad, poprowadzi cię przez poszczególne etapy swojego planu. Postępuj zgodnie z jego instrukcjami, a już do końca życia nie będziesz musiał pracować!"


Przygotowujemy zabawę według zaleceń- plan na środek, Profesor zakryty, postaci rozdane, talie (nietasowane!) w pobliżu. Na podorędziu warto też mieć notesik, ołówek i nożyczki. Gdy wszystko gotowe- puszczamy zegar! Zasady nie są jakoś ściśle określone- nie ma tur, punktów akcji ani schematów działania. Okrywacie pierwszy etap i... musicie wymyślić co robić dalej. Zawsze traficie na łamigłówkę. Wszelkiego typu! Rozwiązaniem zawsze jest ciąg czterech cyfr, który puści Was dalej aż do 15tego etapu i- zwycięstwa. Ale czy na pewno? To, iż dotarliście do końca nie zamyka temtu. Po przeczytaniu ostatniej karty wstrzymujemy zegar i sprawdzamy, "na jakim poziomie" przeprowadziliśmy napad- ekspertów, czy nowicjuszy.

Wrażenia:


Nigdy jakoś nie pociągał mnie fenomen serialu- zwłaszcza iż moja dobra przyjaciółka miała czelność dzielić się spoilerami z każdego odcinka na bieżąco. Przyznaję się więc- Domu z Papieru nie widziałem. Dla tych, którzy usiedli do lektury recenzji z netflixowych pobudek- przytoczę tylko jej słowa "o! Jest tu kilka smaczków!". Mnie przypadła ocena samej gry. Jak wypadła? Bawiłem się całkiem nieźle.


Pod względem escaperoomowym mamy bogaty świat (z jednej strony realny, z drugiej znany z serialu), który pomaga wkręcić sobie historię. Nigdy nie ukrywałem, iż lubię łamigłówki powiązane ze sobą fabułą. Pokoje, które prezentowały sobą tylko zagadki (nawet doskonałe), nigdy nie były przeze mnie gorąco polecane. Nic z tym nie zrobię, iż cenię imersję. Pod tym względem na pewno Dom z Papieru kupuje odbiorców. Odniosłem wrażenie, iż te kilka wplecionych przez Profesora zdań w każdym etapie, działało na nas silniej niż tykający zegar. Brawo- poczułem się jak członek gangu! 😁


Jeśli chodzi o same zagadki, to niestety nie zaskoczyły mnie niczym nowym. Nie chodzi mi o to, iż były banalne- raczej należały do tych powtórzonych. Ich schematy już gdzieś widziałem, podobne warianty są popularne w innych produktach gatunku. Podobał mi się- (to wieczny problem gier zagadkowych: spoilery!)- myk z planem (niestety, instynktownie odkryliśmy go przed zagadką). Ale to moje zdanie- wyjadacza. Może podpowiem Wam- jeżeli szukacie hardcorowych łamigłówek, to raczej nie ubieracie ich w popkulturowe barwy. Mogą po nie sięgnąć fani serialu, którzy utkną na początku zabawy i zjadą tytuł od góry do dołu. Według mnie Dom z Papieru dobrze łączy filozofię "będę dla fanów" z ideą "...ale pogłówkujemy!". Finalnie bawiliśmy się dobrze, więc i dobrze grę oceniam. Czy do niej wrócę? Poznałem zagadki- więc nie. ALE! jeżeli będę chciał komuś grę pokazać, to wydawca dał Wam taką możliwość. Załączył dodatkową kartę zakończenia!

Plusy:

+ świetny prezent dla fanów serialu
+ łatwostrawny poziom zagadek (chodź są z dwie upierdliwości 😂)
+ dobry pomysł na escape room dla początkujących
+ sporo "łączenia faktów"
+ klimatyczna przygoda
+ możliwość gry z instrukcją lub telefonem (według wygody)
+ dwie karty końcowe, możliwość zaprezentowania gry ponownie

Minusy:

- 8 osób to za dużo. Jak zawsze przy tego typu rozgrywkach polecam max 3-4-osobowy skład
- brak zagadek wymyślnych, wychodzących poza schemat (aż się prosiło o fejkowego euraska pod wypraską!)

T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do naszego Facebooka
TUTAJ poczytacie o grze w serwisie Planszeo
Idź do oryginalnego materiału