Flakpanther Trumpeter – recenzja

panmodelarz.pl 3 dni temu

Recenzja Flakpanther w/8.8cm Flak 41 od Trumpeter

Producent: Trumpeter
Skala: 1/35
Kod produktu: 09530
Premiera: 2020
Cena zł: ok. 200-240

  1. Pierwsze zgrzyty przy składaniu Flak 41
  2. Faza zwątpienia w sens składania modelu Flakpanther
  3. Flakpanther w/8.8cm Flak 41 podsumowanie modelu
  4. Flakpanther w/8.8cm Flak 41 – końcowa ocena
  5. Galeria zdjęć Flakpanther w/8.8cm Flak 41 – recenzja

Model prototypu Flakpanther w/8.8cm od Trumpetera jest idealnym przykładem tego, jak można zepsuć idealne pierwsze wrażenie. Pamiętam tą ekscytację, gdy przeglądałem zawartość pudełka w sklepie, a później dokładniej przyjrzałem się jej w domu. Tyle elementów, taka dbałość o szczegóły, same ochy i achy… nic tylko zabierać się do składania. Model gwałtownie trafił na mój warsztat i pierwsze godziny dawały masę euforii ze składania. jeżeli chcecie zobaczyć zawartość pudełka, to zapraszam: https://panmodelarz.pl/flakpanther-trumpeter-zawartosc-pudelka/.

Niestety im dalej posuwałem się z budową do przodu, tym większe problemy napotykałem na swojej drodze i zauważałem coraz więcej minusów tego modelu. Żeby jednak ta recenzja nie miała tylko negatywnego wydźwięku, już na początku dodam, iż poziom detali, o jakich pomyślano, stoi na bardzo wysokim poziomie. Szkoda tylko, iż doprowadziło to do takiego etapu, iż jeden mały detal trzeba składać z 3-4 innych elementów, które i tak zostaną ukryte wewnątrz obudowy (ot takie składanie dla samego składania).

Pierwsze zgrzyty przy składaniu Flak 41

Jak już wspominałem, pierwsze zgrzyty pojawiły się po kilku godzinach pracy nad modelem Flak 41. Pierwsze idealnie spasowane elementy i wysokiej jakości detale nie zwiastowały tego, co może nadejść. Pierwszym problemem okazało się to, iż detale są aż nadto idealne i spasowane w taki sposób, iż aby umieścić je we właściwym miejscu, należy uszkodzić model. Próba umieszczenia detalu zgodnie z instrukcją doprowadziła do tego, iż delikatny plastik zaczął pękać. Jednak z tym można sobie łatwo poradzić, bo gdy doszło do pęknięcia powierzchni, wystarczyło nałożyć cienką warstwę kleju na pęknięcie, aby je zasklepić.

Jeden taki błąd nie byłby niczym złym, w końcu każdemu się może zdarzyć, ale im dalej w las tym takich błędów było więcej, a części z nich nie dało się poprawić dzięki samego kleju. Takie błędy pojawiały się na bardzo delikatnych elementach, które klej w łatwy sposób mógł rozpuścić.

Kolejnym problemem okazało się spasowanie niektórych elementów. Mowa tu zwłaszcza o elementach znajdujących się blisko działa głównego. Postępując zgodnie z instrukcją, dochodziło do takich sytuacji, iż prowadnica przy dziale głównym była za krótka o dobre 1,5 cm, i gdyby nie tzw. rzeźba, prowadnica wisiałaby w powietrzu, co wyglądało komicznie. choćby nie wiecie, jakie to wywołało u mnie zdziwienie i pewnego rodzaju rozczarowanie, biorąc pod uwagę fakt, iż wcześniej zachwalałem, to jak wiele uwagi Trumpeter poświęca detalom.

Faza zwątpienia w sens składania modelu Flakpanther

Po tym, gdy po wielu problemach udało mi się złożyć do kupy podwozie, uporać się z działem i kilkoma pomniejszymi elementami przyszła pora na składanie układu jezdnego, czyli gąsienic. Tu od razu się przyznam, iż gąsienice były jednym z tych elementów, które ułatwiły mi podjęcie decyzji o zakupie tego modelu. Uwielbiam składanie modeli, których gąsienice trzeba składać z pojedynczych ogniw, bo daje to dużo większe pole manewru, niż gumowe odpowiedniki. Zawsze można kilka elementów wyszczerbić, żeby nadać bardziej realny wygląd itp.

Jednak tutaj mój entuzjazm gwałtownie się wypalił, gdy okazało się, iż każde ogniwo gąsienicy składa się z 3 elementów, które nie były idealnie spasowane. Rowki na gąsienicy były zbyt płytkie, a dwie prowadnice, które trzeba było dokleić do gąsienicy, były bardzo delikatne, więc musiałem bardzo uważać przy używaniu kleju Tamiya Extra Thin Cement, żeby ich nie rozpuścić. Na szczęście producent pewnie przewidział, iż może dojść do uszkodzenia tych drobnych prowadnic, więc w wypraskach znajdował się ich spory zapas.

Każda gąsienica składała się z 98 ogniw, a każde ogniwo z 3 elementów. Łatwo można policzyć, iż same gąsienice składały się z niemal 600 elementów (588), nie warto więc sugerować się zapisami widniejącymi na pudełku, które mogą wydać się zachęcające, iż model składa się z ponad 1200 elementów. Wychodzę z założenia, iż im więcej elementów ma model tym lepiej, ale pod warunkiem, iż ma to jakieś uzasadnienie w finalnym wyglądzie modelu. Tutaj ponad połowa tych elementów to gąsienice. Na ich złożenie poświęciłem około dwóch tygodni. Były to dwa tygodnie wypełnione szlifowaniem i obróbką każdego pojedynczego ogniwa.

Przy samym składaniu gąsienic okazało się, iż na jedną stronę należy przeznaczyć 96 ogniw, a przy drugiej stronie potrzebne było skorzystanie ze 100 ogniw. Dziwny rozstrzał, tutaj wina może leżeć też po mojej stronie, ale mimo wszystko samo wycinanie i obrabianie takiej ilości ogniw z tak delikatnego plastiku, i z tak słabo wyciętymi zagłębieniami było istną męczarnią. Wycinanie ogniw nie było takie złe, choćby ich obróbka była całkiem przyjemna, bo zawsze mogłem włączyć jakiś film/serial w tle, ale klejenie to już inna bajka.

Wspominałem już o słabej jakości niektórych elementów? Problemy pojawiały się również na poziomie instrukcji. Część z elementów była tak źle wykończona, iż finalnie nie wiedziałem, czy dany element ma być kaskiem, czy stanowić oświetlenie wnętrza. Wynikało to z tego, iż patrząc na instrukcję, widziałem oświetlenie, ale po wycięciu elementu z wypraski bardziej przypominał kask. Finalną decyzję musiałem podjąć sam…fajnie, iż producent daje takie pole do interpretacji, ale chyba nie o to tutaj chodziło i jednak element w wyprasce nie powinien tak bardzo odbiegać od jego wyglądu w instrukcji.

Czara goryczy została przelana w momencie kiedy wszystkie elementy miałem już posklejane, kończyłem detale dolnej wanny i przez nieuwagę, a może zmęczenie sklejaniem tego modelu potrąciłem klej, który rozlał się na koła, szekle i gąsienice. Każdy modelarz wie, jak klej Tamiya Extra Thin działa na plastik. I pewnie każdy jest sobie w stanie wyobrazić, jak działa na plastik rozlanie całej butelki na delikatne i drobne elementy. Wszystkie cienkie detale się stopiły, koła z gąsienicami uległy odkształceniu… długo trwało moje bicie się z myślami, czy kontynuować budowę, czy jednak dać sobie spokój. Miałem kilka podejść do powrotu do tego projektu. Udało mi się choćby pomalować wnętrze, jednak górę wziął zdrowy rozsądek i postanowiłem dać sobie spokój z Flakpantherem w/8.8cm.

Flakpanther w/8.8cm Flak 41 podsumowanie modelu

Podsumowując model Flakpanther w/8.8cm Flak 41 nie polecałbym go nikomu, kto nie chce się męczyć przy składaniu. Ten konkretny model ewidentnie nie przypadł mi do gustu, ale może to wynikać też z tego, iż trafiłem na niego w złym czasie. Gdybym był masochistą, to kupiłbym od razu 10 takich modeli i przez rok nie robił nic innego poza obrabianiem gąsienic. Ale tak już na poważnie, to po pierwszych zachwytach i ocenie, iż model ma idealny stosunek jakości do ceny gwałtownie przyszła pora na rozczarowanie i zobaczenie wszystkich niedoskonałości.

Cała instrukcja złożenia modelu składa się z 29 kroków, a każdy z nich rozbity jest na pomniejsze punkty, przez co sam proces składania wydaje się prosta. Jednak problemy z kruchością elementów oraz spasowaniem kluczowych elementów (działo) powoduje, iż frajda ze składania pikuje w dół. Na minus zasługuje również to, iż producent przyłożył sporą uwagę do detali działa i ogólnie wnętrza czołgu, a sam model w założeniu ma zamkniętą bryłę. Czyli przeznaczamy czas na klejenie i malowanie detali, które i tak zostaną ukryte w wieży czołgu, która przysłoni wszystkie te detale znajdujące się wewnątrz. Siedzenia, karabiny, pociski, przewody, pojemniki z wyposażeniem itp.

Na rynku jest wiele modeli czołgów, gdzie należy poświęcić czas na wykończenie wnętrza, jednak producent przy projektowaniu przewidział opcje otwarcia wieży i wglądu do środka. Tutaj takiej opcji nie ma, chyba iż zaplanujemy nie składać górnej części wieży, wtedy wszystko zostanie odkryte, ale jaki byłby sens takiego składania, o ile model byłby w połowie niedokończony.

Flakpanther w/8.8cm Flak 41 – końcowa ocena

Poniżej możecie zapoznać się z oceną, na jaką według mnie zasługuje ten model. Podkreślam, iż ocena zawarta na tej stronie jest w pełni obiektywna i to, iż mi ten model nie podpasował, to nie znaczy, iż nie spodoba się komuś innemu.

Jakość elementów: 8/10
Jakość instrukcji: 6/10
Poziom spasowania: 7/10
Radość ze składania: 2,5/10
Czasochłonność: 10/10
Poziom trudności: 6,5/10
Stosunek jakości do ceny: 6/10
Ocena końcowa: 3,5/10

Galeria zdjęć Flakpanther w/8.8cm Flak 41 – recenzja

Flakpanther Trumpeter – zawartość pudełka

Flakpanther Trumpeter – recenzja

Idź do oryginalnego materiału