Filmy dla "uzdalnionych" na festiwalu Millennium Docs Against Gravity

uzdalnieni.pl 1 rok temu

Najlepsze filmy dokumentalne z całego świata w ośmiu miastach w Polsce. Tegoroczna, jubileuszowa dwudziesta edycja festiwalu Millennium Docs Against Gravity odbędzie się w dniach 12-21 maja. Projekcje będą do zobaczenia w Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Katowicach, Poznaniu, Bydgoszczy, Lublinie i Łodzi. W Warszawie wydarzeniem towarzyszącym będą także doświadczenia VR. Przyjrzeliśmy się tegorocznemu programowi festiwalu i wybraliśmy kilka filmów, które mogą Was zainteresować.

Sekcja VR

Siedem niezwykłych doświadczeń VR autorstwa polskich i zagranicznych twórców będzie wydarzeniem towarzyszącym tegorocznej edycji Millennium Docs Against Gravity. Wstęp na nie jest wolny, a projekcje będą miały miejsce w warszawskim Teatrze Dramatycznym w Pałacu Kultury i Nauki od poniedziałku 15 maja do niedzieli 21 maja w godzinach: poniedziałek-piątek: godz. 17–22, sobota–niedziela: godz. 12–18. Wszystkie doświadczenia dostępne są w języku angielskim.

Wśród doświadczeń zobaczymy między innymi zdobywcę nagrody głównej dla najlepszego dokumentalnego doświadczenia VR na festiwalu IDFA w Amsterdamie opowiadający o fenomenie muzyki klubowej. Za jego sprawą odbiorcy cofają się w czasie do 1989 roku i przy dźwiękach acid house mają za zadanie znaleźć nielegalny rave i uniknąć przy tym spotkań z policją. Zupełnie innym przeżyciem będzie zdobywca nagrody głównej dla najlepszego immersyjnego doświadczenia VR na festiwalu w Wenecji – animacja studia Anagram z narracją Tildy Swinton opowiadająca o człowieku, który po latach spędzonych w izolacji leczony na schizofrenię, znajduje siłę wśród społeczności graczy.

W trakcie innych doświadczeń będzie można towarzyszyć ptakom w ich migracji przez Alpy, wsłuchać się w głos rdzennych mieszkańców Kanady, a także przenieść się do kokpitu pilotów, którzy podążyli za porwanymi samolotami pasażerskimi 11 września 2001 roku, starając się zapobiec tragedii. Ciekawie zapowiada się też „Plastisapiens”, czyli – jak mówią twórcy – „eko-fikcja, w której odbiorcy w świecie, którego każdy element przesiąknięty jest cząsteczkami plastiku doświadczają stopniowej ewolucji od jednokomórkowego mikroba z czasów prehistorycznych, przez mięczaka z mackami, po oddychającą hybrydę plastisapiens”.

„Wirtualna sobowtórka” („Made to Measure”), reż. Hans Block, Moritz Riesewieck, Cosima Terrasse, Niemcy, Austria, Szwajcaria, 2022

Czy można zrekonstruować człowieka na podstawie pięcioletniej historii aktywności w Google? To pytanie staje się punktem wyjścia do niezwykłego eksperymentu. Anonimowa kobieta przekazuje twórcom filmu informacje ze swojej przeglądarki Google, a ci starają się stworzyć jej wirtualną sobowtórkę. Analizują te dane i odtwarzając jej ostatnie pięć lat życia, tworzą jej portret psychologiczny. Następnie zaś… zatrudniają aktorkę, która ma ową wirtualną sobowtórkę zagrać. Ale to nie koniec – na podstawie informacji pozostawionych w sieci twórcy na planie filmowym z pełną dbałością o detale budują… jej mieszkanie oraz miejsce pracy.

Pierwsze spotkanie aktorki i kobiety, która dała wirtualnie „sklonować”, jest jednocześnie niesamowite oraz przerażające. Aktorka nie tylko wydaje się mówić o życiu kobiety dokładnie tak, jak ona sama by to opowiedziała, ale także używać podobnego słownictwa oraz mowy ciała. Aktorka choćby podobnie śmieje się i gestykuluje.

„Wirtualna sobowtórka” jednak nie tylko szokuje tym, jak dokładny portret nas samych można zbudować na podstawie informacji, jakie zostawiamy w internecie, ale stawia szereg ważnych pytań. Do czego służą te dane? Czy informacja na przykład o naszych stanach depresyjnych czy myślach samobójczych powinna być sprzedawania i wykorzystywana do wciskania nam nowych produktów? Etyczniej byłoby przecież w takiej sytuacji po prostu nam pomóc albo zasugerować zgłoszenie się do specjalistów. Przerażająca jest również inna refleksja – na ile naszym życiem sterują rozgryzające nas algorytmy? Jak wpływają na nasze życiowe decyzje? I czy w tym wszystkim – mamy jeszcze wolną wolę? Czy nasze życie naprawdę należy do nas?

„Pornfluencerzy” („Verified Copule”), reż. Joscha Bongard, Niemcy, 2022

Andreea i Nico mają 22 oraz 25 lat i od kilku lat robią karierę w sieci, nagrywając domowe filmy porno jako Youngcouple9598. Joscha Bongard udaje się z kamerą do ich mieszkania na Cyprze. – Należę prawdopodobnie do pierwszego pokolenia, które dorastało oglądając internetowe filmy pornograficzne od wczesnej młodości – mówi 28-letni reżyser – W ostatnich latach zafascynowało mnie zjawisko couple-porn i to, jak zaczęło się ono profesjonalizować. Autorzy takich filmów używają mediów społecznościowych, nie tylko do autopromocji, ale także stając się po prostu influencerami: reklamując marki, zajmując stanowisko w różnych tematach, dzieląc się za ich pośrednictwem swoim życiem – dodaje.

W „Pornfluencerach” reżyser zastanawia się, kim jest ta nowa generacja pornogwiazd, nowa generacja influencerów. Czy couple-porn, intymne i czułe domowe seks-nagrania, można nazwać etyczną rewolucją w branży porno? Kim są ich twórcy? Joscha Bongard wychodzi od sekspozytywnego portretu Andreei i Nica, by w kolejnych rozmowach z nimi oraz podczas obserwacji ich codziennego życia kopać głębiej, stawiając pytania o sukces, poczucie wstydu oraz miłość i wzajemne relacje młodej pary.

Na uwagę zasługuje też sama forma filmu. Całość zaczyna się intrygująco – od pytań do widzów w formie medytacji. – Zamknij oczy. Podnieś lewą rękę, jeżeli kiedykolwiek oglądałeś porno. Zostaw ją podniesioną, jeżeli oglądasz porno regularnie. Opuść ją powoli, jeżeli myślałeś kiedyś, jak żyją osoby przed kamerami – mówi do nas spokojny głos. Wszystko wyświetlane jest na komputerze, a cały film stylizowany jest właśnie na taki zrzut ekranu: napisy początkowe to wyskakujące powiadomienia, a między obrazkami z życia bohaterów a wypowiedziami ekspertów przeskakujemy odpalając poszczególne filmy w przeglądarce. Najciekawszym zabiegiem jest zaś chyba przewijanie filmu – skakanie do różnych miejsc na linii odtwarzania w playerze, wyskakując w przyszłość lub cofając się do obejrzanych już fragmentów, które mogą nabrać w tym momencie zupełnie nowego znaczenia.

„Jedna na milion” („One in a Million”), reż. Joya Thome, Niemcy 2022

Whitney Bjerken jest trzynastoletnią gwiazdą internetu i gimnastyczką. Na Youtubie umieszcza nagrania ze swoich postępów sportowych, a w mediach społecznościowych relacjonuje swoje codzienne życie. Równolegle kamera podąża za jedną z jej wielu fanek – mieszkającą tysiące kilometrów od swojej amerykańskiej idolki – jej rówieśniczką Yarą z Niemiec, która prowadzi instagramowe fanowskie konto Whitney i również należy do szkolnej drużyny gimnastycznej. Reżyserka przyglądając się losom współczesnych nastolatek zastanawia się nad miejscem social mediów w ich życiu. – Interesowała nas przede wszystkim rola fanki i idolki, szczególnie w zestawieniu ze sobą. Chcieliśmy zarysować psychogram takiej internetowej relacji – mówi Joya Thome.

Film fabularnie przypomina wyświetlaną na poprzedniej edycji Millennium Docs Against Gravity „Instagramową rodzinę”, o której pisaliśmy Wam w zeszłym roku. Tam również śledziliśmy losy nastoletniej influencerki oraz jej fanki. I o ile tamten film pokazywał przede wszystkim, jak wielki wpływ ma internet na życie obu dziewcząt, tutaj przez jego pryzmat śledzimy przede wszystkim ich rozwój i dorastanie. Internet jest oczywiście dla nich ważny, ale jest tylko jednym z elementów ich codzienności. Dziewczęta coraz świadomiej wyznaczają mu miejsce w swoim życiu, by we właściwym momencie swojej drogi umieć postawić go na dalszym planie.

„Jedna na milion” to przede wszystkim opowieść o dojrzewaniu i szukaniu swojej drogi w dzisiejszym świecie. To film, który nam – dorosłym wyrażającym często niepokój o wpływ internetu na nastolatki – daje nadzieję, iż młodzi naprawdę umieją sobie z tym poradzić, a w internecie znajdują nie tylko złe wpływy, ale pozytywne inspiracje i motywację, by zmieniać na lepsze to prawdziwe, niewirtualne życie.

Szczegółowy program festiwalu znajdziecie na stronie festiwalu mdag.pl.

Idź do oryginalnego materiału