Filip Gurłacz był jednym z największych objawień poprzedniej edycji „Tańca z gwiazdami”. Publiczność pokochała go za charyzmę, poczucie rytmu i emocje, które wnosił na parkiet. Aktor wspomina udział w show jako przygodę życia i niezwykłą lekcję, choć do dziś odczuwa fizyczne skutki intensywnego treningu.
– „To było wyjątkowe doświadczenie, które na zawsze zostanie w mojej pamięci. Czułem rozwój, intensywność i ogrom emocji. To była przygoda życia” – mówi Gurłacz.
Jego duet z Agnieszką Kaczorowską zachwycał zarówno widzów, jak i jurorów. Nietuzinkowe choreografie były oklaskiwane na stojąco, a para typowana była na zwycięzców. Ostatecznie jednak zajęli drugie miejsce, co wzbudziło falę komentarzy – wielu fanów zarzucało, iż o wynikach bardziej zadecydowała popularność rywalki, Marii Jeleniewskiej, niż umiejętności taneczne.
Aktor podkreśla, iż zawdzięcza bardzo wiele swojej tanecznej partnerce. Choć ich relacja po programie się rozluźniła i przestali obserwować się na Instagramie, stanowczo zaprzecza, by doszło między nimi do konfliktu. – „To są tylko plotki” – podkreśla.
Gurłacz dodaje, iż udział w programie kosztował go zdrowie. Do dziś walczy z zapaleniem pod kolanem. – „Popełniłem błąd – po programie nie można nagle przestać trenować. Trzeba schodzić z wysiłku stopniowo, inaczej można sobie zaszkodzić” – ostrzega kolejnych uczestników.
Choć aktor rzadko tańczy na co dzień, przyznaje, iż każda piosenka z programu wywołuje w nim wspomnienia i sprawia, iż „nóżka sama chodzi”.
Obecnie nie śledzi na bieżąco nowej edycji, w której Agnieszka Kaczorowska tańczy z Marcinem Rogacewiczem. – „Mam wykupioną subskrypcję, ale czasem wolę poświęcić ten czas rodzinie – obejrzeć film z żoną albo położyć spać synka” – tłumaczy.
Filip Gurłacz podkreśla, iż zawodowo nie może narzekać na brak zajęć – czekają dwie filmowe premiery, gra w dwóch serialach, przygotowuje się do spektakli i nowych projektów. – „To bardzo intensywny czas, dlatego szukam balansu, bo rodzina jest dla mnie równie ważna jak praca” – dodaje.