Fani przecierają oczy. Kultowa scena z "Harrego Pottera" miała dwie wersje

film.interia.pl 5 dni temu
Zdjęcie: materiały prasowe


To odkrycie zaskoczyło choćby największych fanów serii. Jedna z najbardziej pamiętnych scen z "Harry’ego Pottera" została nakręcona w dwóch różnych wersjach – w zależności od kraju emisji.


Minęły ponad dwie dekady, odkąd młody czarodziej po raz pierwszy zawitał na wielkim ekranie. A jednak dopiero teraz światło dzienne ujrzała ciekawostka, która wprawiła fanów serii o Harrym Potterze w niemałe osłupienie. Okazuje się, iż jedna z najbardziej kultowych scen z "Kamienia Filozoficznego" ma dwie różne wersje - zależnie od kraju, w którym ją pokazano.


Różne wersje jednej sceny w "Harrym Potterze"


Choć wielu sądziło, iż jedyną zmianą pomiędzy brytyjską a amerykańską wersją filmu jest tytuł (w USA to "Sorcerer's Stone"), okazuje się, iż twórcy poszli o krok dalej. Różnice znalazły się również w dialogach - i to w jednej z ważniejszych scen.Reklama


Chodzi o fragment w bibliotece, w którym Hermiona Granger tłumaczy, kim był Nicolas Flamel i czym dokładnie jest Kamień Filozoficzny. W brytyjskiej wersji mówi: "Nicolas Flamel to jedyny znany twórca Kamienia Filozoficznego", a następnie dodaje z charakterystyczną zadziornością: "Szczerze, czy wy w ogóle czytacie?". W wersji amerykańskiej pojawia się określenie "Sorcerer's Stone", co dla wielu fanów brzmi mniej doniośle niż oryginał.


Fani Harry'ego Pottera zaskoczeni zmianą


Informacja o dwóch wersjach sceny wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Na oficjalnych kanałach serii opublikowano porównanie nagrań, które natychmiast obiegło sieć. Wielu komentujących nie kryło zdziwienia. "Naprawdę musieliście to zmieniać dla Amerykanów?" - pytają fani.
Niektórzy uważają, iż taka decyzja była zbędna i odbiera oryginalnemu przekazowi jego symboliczne znaczenie. Inni z kolei widzą w tym czysty marketing. Jedno jest pewne - choć zmiana może wydawać się kosmetyczna, dla fanów, którzy znają każdą linijkę dialogu na pamięć, to niemała sensacja.


Harry Potter i filozoficzny detal, który zniknął


Dla twórców serii, lokalizowanie filmów na potrzeby różnych rynków było częścią większej strategii. Zmiana słowa "philosopher" na "sorcerer" miała uczynić tytuł bardziej atrakcyjnym i zrozumiałym dla młodszej widowni w Stanach Zjednoczonych. Choć autorka książek, J.K. Rowling, pierwotnie nie była zachwycona tym zabiegiem, ostatecznie zaakceptowała go jako część globalnej ekspansji marki.
Z biegiem lat szczegóły te mogłyby umknąć, gdyby nie czujność fanów i aktywność zespołu odpowiedzialnego za social media franczyzy. Publikacja dwóch wersji tej samej sceny wywołała nie tylko nostalgię, ale i nową falę zainteresowania kulisami produkcji.


Seria o czarodziejach wciąż budzi emocje


Choć od premiery "Kamienia Filozoficznego" minęły już ponad 23 lata, miłość do przygód Harry’ego, Rona i Hermiony nie słabnie. Co więcej - z każdym takim odkryciem, świat Hogwartu zdaje się zyskiwać kolejną warstwę. Fani przypominają sobie, dlaczego tak bardzo pokochali tę opowieść, a młodsze pokolenia mają okazję na nowo ją odkryć.
W świecie pełnym reebotów i prequeli, Harry Potter wciąż pozostaje opowieścią, do której wraca się z niegasnącym sentymentem. A takie detale, jak zróżnicowane wersje kultowych scen, tylko dodają jej magii.


Zobacz też:
"Harry Potter" bez tej sceny byłby inny. Rickman uratował film
Ten konflikt nigdy się nie skończy? Rowling znów uderza w gwiazdy "Harry’ego Pottera"
To może być jedna z jego ostatnich ról. realizowane są przygotowania
Idź do oryginalnego materiału