Fani Kuby Badacha czekali na ten moment ponad dekadę. "Rozpiera mnie duma"

pomponik.pl 17 godzin temu
Zdjęcie: pomponik.pl


Kuba Badach, który od kilkudziesięciu lat związany jest z grupą "Poluzjanci" w jednym z najnowszych wywiadów ujawnił, jakie problemy towarzyszyły mu podczas nagrywania płyty oczekiwanej przez fanów od ponad dekady. kilka brakowało, by do premiery albumu w ogóle nie doszło. O dramatycznych kulisach powstawania udostępnionego właśnie przez zespół krążka, małżonek Aleksandry Kwaśniewskiej opowiedział w bardzo emocjonalnych słowach.


Wielbiciele Kuby Badacha w ostatnim czasie nie mogą narzekać na brak nowych wrażeń. Artystę można oglądać w najnowszym sezonie muzycznego show "The Voice", a do sieci oraz na półki sklepowe trafił nowy album grupy "Poluzjanci", na który fani zespołu musieli czekać... kilkanaście lat.
Prace nad krążkiem przerwało odejście gitarzysty formacji - Przemysława Maciołka, który zmarł jesienią 2015 roku.Reklama


"Przemek był bardzo podekscytowany tym faktem i bardzo mu się podobało to, iż właśnie wyszedł taki materiał na płytę, na którym piosenki są - jak to on nazywał - samograjami. Że nie trzeba się skupiać, zapisywać jakiejś skomplikowanej formy, jakichś podziałów rytmicznych powymyślanych. Nie ma cyrkowego grania, tylko jest granie takie bardzo organiczne, takie naturalne i jesienią mieliśmy wejść do studia, i to nagrać. A w sierpniu Przemek wylądował w szpitalu, a w listopadzie odbył się pogrzeb..." - mówił Kuba Badach, wspominając w podcaście Studio 96.0 wydarzenia sprzed dziesięciu lat.


Kuba Badach nie mógł pogodzić się z odejściem przyjaciela


Pomimo upływu czasu małżonek Aleksandry Kwaśniewskiej nie zapominał o swoim koledze z zespołu. W rozmowie Mateuszem Opyrchałą piosenkarz zdradził, jak trudny był dla niego czas po odejściu przyjaciela.
"Najpierw masz emocje, które są kompletnym niezrozumieniem tej sytuacji, niepogodzeniem się z tym (...) Na fali tej złości jeszcze takiego niegodzenia się z odejściem Przemka chłopaki stwierdzili, iż musimy jak najszybciej ten materiał nagrać. Póki jeszcze ta emocja w nas jest. I oni nagrali całą bazę muzyczną. Ja zaśpiewałem wokale, ale tylko takie demówkowe. A później, gdy przyszło do śpiewania tych wokali adekwatnych, to chyba nastąpiła żałoba u mnie. I po prostu wszystko było tak smutne i tak bez sensu, te utwory nie działały dla mnie w środku. Nie rezonowały we mnie i po prostu śpiewałem jakoś bez emocji, beznamiętnie, bez sensu" - dodaje.
Chociaż prace nad płytą wciąż były przekładane i słuchacze zastanawiali się, czy wydawnictwo kiedykolwiek ujrzy światło dzienne, muzycy w pewnym momencie poczuli, iż są gotowi na to, by sfinalizować rozpoczęty przed laty projekt.
"Wszyscy mieliśmy takie poczucie, iż teraz Przemo by chciał, żebyśmy tę płytę skończyli i teraz mam przed sobą ten krążek, z którego jestem dumny, który wiem, iż jest nagrany godnie, który wiem, iż jest godnie wyprodukowany, z którego wiem, iż Przemek byłby zadowolony, wiem, jak bardzo mu się te piosenki podobały, więc w tej chwili - szczerze mówiąc - rozpiera mnie duma" - podsumował Kuba Badach w podcaście Mateusza Opyrchały.
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
A więc tak było ze ślubem Aleksandry Kwaśniewskiej i Kuby Badacha. Niebywałe, kto się wygadał
Kuba Badach przeżył naprawdę trudne chwile. Nie wiedział, czy to nie koniec
Jakie Kuba Badach ma relacje z teściami? W końcu prawda wyszła na jaw
Idź do oryginalnego materiału