Francuski Fairyland to znana marka wśród fanów symfonicznego power metalu. Kapela działa od 2003r i dorobiła się 5 albumów studyjnych. Tworzą podniosły, melodyjny i pełen smaczków symfoniczny power metal. To muzyka skierowana do fanów takich kapel jak Ancient Bards, Twilight force czy rhapsody of fire. W odmienionym składzie Fairyland nagrał najnowsze dzieło zatytułowane "the story remains", który ukazał się 13 czerwca za sprawą Frontiers Records.
Co jak co, ale okładki fairyland zawsze są miłe dla oka i odzwierciedlają klimat fantasy. Brzmienie czyste i podkreśla ile pięknych dźwięków tutaj mamy. Od 2023r wokalistą jest Archie Caine, który do tego zadania pasuje idealnie. Potrafi budować napięcie, klimat i nadać całości epickiego rozmachu. Mocny filar Fairyland. Jest też nowy gitarzysta Brieuc De groof, który dołączył w 2024. Razem z Sylvainem Cohenem tworzy zgrany duet i stawiają na klasyczne i sprawdzone patenty. W tym samym roku band zasilił klawiszowiec Gideon ricardo. To za jego sprawą jest tak podniosłe i epicko. Każdy z muzyków odgrywa istotną rolę w muzyce fairyland.
Pełno tutaj muzyki, bo całość trwa trochę ponad godzinę. Sporo czasu i wg mnie można by to trochę skrócić. Band na szczęście potrafi zainteresować słuchacza przez ten czas. Zaczynamy od klimatycznego intra w postaci "downfall". Klasyczne patenty, epicki rozmach to atuty "to the stars and beyond". Motyw przewodni jest nastrojowy i potrafi porwać. Więcej energii i drapieżności na pewno ma w sobie "Karma". Takie wydanie fairyland to ja uwielbiam. Dalej warty uwagi jest "hopeless still", gdzie band stawia na bardziej progresywny feeling. Tytułowy " the story remains" trochę za spokojny i niczym nie zaskakuje. Jest podniosły "Samara", który też ma działać na zmysły za sprawą melodii i klimatu. Brakuje trochę power metalowego kopa."Unity" ma nastroju wstęp, potem znów dominuje stonowane tempo i bardziej wyszukane motywy. Na wyróżnienie zasługuje epicki i pełen rozmachu "the chosen ones". Motyw przewodni robi tu robotę. Znalazło się miejsce na kolos trwający 10 minut i w tej roli "unbrakable". Czuć iż to power metal i iż band chce nas porwać ciekawymi melodiami i zagrywkami gitarowymi. Mógłby być koniec płyty, ale pozostało trochę zbyt długi "PostScript" , gdzie trochę jest przerost formy nad treścią. Dopiero mocniejszy riff można uświadczyć w melodyjnym " suffering Ages". Jest Elica C Martin i przypomina się stare dobre dark Moor. Powinno być więcej killerów tego typu.
Fairyland nie zawiodł i nagrał bardzo klimatyczny album. To właśnie klimat fantasy odgrywa kluczową rolę. Tak samo bogate aranżacje, podniosłość i epickości. Dużo pięknych dźwięków i motywów, tylko trochę tej dynamiki i koła mi tu brakuje. Na pewno jest to jedna z najciekawszych płyt roku 2025 z taką muzyką.
Ocena:8.5/10