Ewa Bem w pierwszym wywiadzie po śmierci męża. Jej słowa rozrywają serce

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Ewa Bem w pierwszym wywiadzie po śmierci męża. Jej słowa rozrywają serce. Fot. East News


Ewa Bem niedawno pożegnała ukochanego męża. Piosenkarka właśnie udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci Ryszarda Sibilskiego. Nie zabrakło poruszających słów.
Życie Ewy Bem zmieniło się na zawsze 17 stycznia 2025 roku. Wtedy odszedł jej ukochany, Ryszard Sibilski. Mężczyzna zmarł w wieku 69 lat. Pogrzeb popularnego producenta odbył się 27 stycznia. Sibilski został pożegnany w Kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Warszawie. Ewa Bem zabrała głos w mediach społecznościowych, pisząc, iż w tej chwili bardzo potrzebuje wsparcia. "Teraz, w pustce po nagłej śmierci mojego Męża, jedynym dla mnie wytchnieniem jest śpiewać dla was" - podkreśliła na swoim profilu. Artystka nie ukrywa, iż jest jej trudno po odejściu ukochanego. Ostatnio pojawiła się w programie "Dzień dobry TVN".

REKLAMA







Zobacz wideo Tajemnicza śmierć byłej uczestniczki „Top Model". Nie wiadomo, jak zginęła



Ewa Bem w poruszającym wywiadzie pierwszy raz od śmierci ukochanego. Te słowa padły w rozmowie
Ewa Bem przyznała w rozmowie w programie "Dzień dobry TVN", iż ostatni czas nie był dla niej łatwy. W 2017 roku artystka straciła córkę Pamelę. Teraz opuścił ją ukochany mąż. Rodzinny dramat bardzo ją dotknął. - Muszę powiedzieć, iż jestem na celowniku. To na pewno. Od kilku lat, kiedy straciliśmy naszą ukochaną Pamelę, siecze mnie raz z lewej, raz z prawej. Ale to, co się wydarzyło ostatnio, czyli odejście mojego najdroższego "Dzidzika" Ryszarda Sibińskiego, tak mnie jakoś przewróciło, iż ja wstałam od razu, bo po prostu nie mogę tak leżeć. Nie dam rady tak leżeć - mówiła w "Dzień dobry TVN".


Ewa Bem może liczyć na przyjaciół w trudnych chwilach
Ewa Bem podkreśliła, iż otrzymała dużo wsparcia. W "Dzień dobry TVN" podkreśliła, iż wiele emocji ukrywa i przeżywa w środku. Nie oznacza to jednak, iż nie potrzebuje pomocy od przyjaciół. Najbliższe osoby otoczyły ją opieką. W tym trudnym czasie nie pozwoliły jej się załamać. "Muszę wyznać, iż naprawdę przyjaciół mam ogromnie wielu i to takich, którzy zajmują się mną jak małym dzieckiem. Czasem ja tego potrzebuję już pomału. I to już nie chodzi o to, iż często do mnie dzwonią czy przychodzą i pocieszają. Wiedzą doskonale, iż słowa "trzymaj się", "musisz wytrzymać", "masz wnuki i masz dla kogo żyć" są bardzo miłe, ale niezmiernie wyświechtane i kompletnie nieprzydatne" - powiedziała piosenkarka.
Idź do oryginalnego materiału