Coraz głośniej o planowanym bojkocie Eurowizji 2026
O ile deklaracja słoweńskiej telewizji RTV SLO nie zdołała przebić się do światowego mainstreamu, tak już oświadczenie irlandzkiej stacji RTE o tym, iż w przypadku udziału Izraela nadawca wycofa się z Eurowizji 2026 zostało już opublikowane na wielu światowych portalach informacyjnych i zatacza coraz szersze kręgi. To dobrze, bo pokazało to opinii publicznej, przed jak poważnym problemem stoi Europejska Unia Nadawców, a sama telewizja irlandzka RTE może teraz czuć presję, by za słowami poszły czyny i w przypadku dopuszczenia Izraela faktycznie spełnić swoją groźbę i wycofać się. Deklarację RTE wspiera wielu lokalnych fanów Eurowizji, chociaż mówią, iż nie jest to dla nich łatwa sytuacja. Przedstawiciel OGAE Ireland spodziewa się, iż za jego krajem mogą pójść kolejne. Cieszą się też aktywiści, którzy domagali się bojkotu Izraela już od 2019 roku, gdy Tel-Awiw organizował konkurs. Przedstawicielka organizacji propalestyńskiej mówi, iż już wtedy domagano się, by Irlandia zrezygnowała z konkursu. Tak się jednak nie stało, ale teraz sytuacja pokazuje, iż naciski mają sens. Przed paroma chwilami do bojkotujących dołączyła telewizja AVROTROS z Holandii decydując, iż w przypadku udziału Izraela Holendrzy
opuszczą udział w Eurowizji na rok. „AVROTROS nie może dłużej akceptować udziału Izraela w obecnej sytuacji, biorąc pod uwagę cierpienie ludzi w Gazie” – czytamy w oświadczeniu.
„Eurowizja stoi w obliczu ogromnego kryzysu”
Z oświadczenia RTE, które wczoraj zostało zedytowane z ” (Irlandia) może się wycofać” na „wycofa się„, wynika, iż nadawca jest głęboko zaniepokojony zabijaniem dziennikarzy w Stefie Gazy i odmową dostępu do terytorium dla międzynarodowej prasy. Martwi się także o los pozostałych zakładników. Strona izraelska zaprzecza jakoby miałaby atakować przedstawicieli prasy w Gazie – twierdzi Reuters. Agencja światowa przypomina, iż Izrael jest wieloletnim uczestnikiem Konkursu Piosenki Eurowizji i kilkukrotnie był gospodarzem wydarzenia, z kolei Irlandia jest krajem, który ma na koncie najwięcej zwycięstw. Chociaż ostatnio kraj nie radzi sobie najlepiej to głos telewizji RTE jest w Europie ważny. „Te oświadczenia Irlandii i Hiszpanii, a także rosnące protesty społeczne, pokazują, w jakim stopniu Eurowizja stoi w obliczu ogromnego kryzysu” – komentuje Euronews przypominając też, iż przeciwko Izraelowi wypowiadała się dyrektorka stacji słoweńskiej oraz zwycięzca konkursu – JJ. Z kolei brytyjskie „Metro” wspomina, iż już jakiś czas temu powstała petycja podpisana przez ponad 70 eurowizyjnych artystów, która miała być głosem sprzeciwu wobec uczestnictwa telewizji KAN w konkursie – wśród podpisów znaleźć można wielu artystów z Wysp Brytyjskich.
Niektórzy nadawcy wstrzymują się z deklaracjami
„The Guardian” wysłał zapytanie o udziału w Eurowizji 2026 do ponad 20 nadawców europejskich, jednak w zdecydowanej większości odpowiadali przekierowując pytanie do Europejskiej Unii Nadawców. Telewizja szwedzka na razie nie podejmuje żadnej decyzji i nie deklaruje bojkotu, skupiając się na przygotowaniach do Melodifestivalen, które i tak by się odbyło. Podobnie w Finlandii
– nadawca YLE nie chciał komentować sprawy tłumacząc się skupieniem uwagi na konkursie UMK. „Sytuacja humanitarna w Gazie jest tragiczna i szczerze liczymy na jak najszybsze zakończenie tego cierpienia. Udział Izraela w Eurowizji jest w Finlandii ważnym tematem dyskusji” – mówi Johanna Törn-Mangs z YLE. Nadawca brytyjski BBC
poinformował, iż w tej sprawie „The Guardian” powinien kontaktować się bezpośrednio z EBU. Telewizje takie jak BBC czy australijski SBS informują o deklaracji Irlandii na swoich stronach internetowych, nie dodając jednak wzmianki o tym, co same planują zrobić w tym temacie. Nieoficjalnie mówi się, iż poza Islandią, Słowenią, Irlandią czy Hiszpanią, do bojkotu mogą dołączyć Belgia czy choćby Portugalia. „Aby nadawca z Izraela został wykluczony z Konkursu Piosenki Eurowizji 2026 należałoby zebrać min. 39 z 68 głosów członków organizacji, tj. min. ¾ członków musi wziąć udział w takim głosowaniu, z czego min. ¾ musi opowiedzieć się za zawieszeniem lub wykluczeniem członka” – tłumaczy Szymon, autor profilu „Let’s Talk About ESC” na Facebooku.
Czy TVP powinna dołączyć do protestujących? 
Co z Polską? Nie wiemy i Telewizja Polska nie komentuje tej sprawy, chociaż informacje z Hiszpanii czy Irlandii dotarły do polskich mediów. Środowisko fanów w naszym kraju zdaje się w większości stać po stronie bojkotujących i domagają się wykluczenia Izraela z wydarzenia. Jednak czy chcieliby, żeby Polska wycofała się w momencie, gdy nadawca KAN zostanie dopuszczony do startu? „TVP powinna pójść w ślady innych nadawców i zrezygnować w przypadku udziału Izraela” – mówi Miłosz, członek grupy Dziennika Eurowizyjnego dodając, iż sprawa nie jest jednak tak oczywista jak w przypadku Rosji, gdzie tego samego dnia aż dziewięć telewizji (w tym TVP) opowiedziały się za bojkotem, chociaż o tym, iż polski nadawca wyraził swoje zdanie dowiedzieliśmy się ze strony ukraińskiej, a nie polskiej. Miłosz ma nadzieję, iż decyzje w tym roku będą wiążące, a nie tak, jak to miało miejsce w poprzednich latach w przypadku państw nordyckich. Z kolei inny członek grupy – Daniel – uważa, iż Polska nie powinna bojkotować konkursu. „Eurowizja to zabawa i konkurs, który powinien łączyć. Uważam, iż każdy kraj, który jest w EBU powinien bez problemu brać udział. Świat nie jest kolorowy i powinno to być również widoczne na konkursie, w którym bierze udział każdy kraj, bez względu na sytuację polityczną„.
Izraelskie media o deklaracji Irlandii
Izraelskie media również prezentują swoim odbiorcom deklarację Irlandii. „Izrael walczy z Hamasem w Gazie od czasu masakry, która miała miejsce 7 października 2023 roku. Masakra została przeprowadzona przez grupę terrorystyczną, zginęło w niej około 1200 osób, a 251 zostało wziętych jako zakładnicy i uprowadzonych do Strefy Gazy. Izrael zaprzecza, jakoby celowo atakował dziennikarzy, jednak oświadczył, iż zabił kilku aktywnych terrorystów, którzy posługiwali się dziennikarstwem jako przykrywką” – powtarza portal Times of Israel zwracając też uwagę na to, iż z powodu izraelskiego pochodzenia zespołu Infected Mushroom odwołany został ich koncert w australijskiej Adelaidzie. Właściciel obiektu miał poddać się presji 500 osób, które podpisały petycję bojkotującą formację. Grupa nie jest w żaden sposób związana z Eurowizją, jednak informacje o odwołanym koncercie wpleciono w temat eurowizyjny artykułu.
Z kolei Jewish News przypomina, że Bambie Thug, które reprezentowała Irlandię w Eurowizji 2024 nigdy nie ukrywało swoich antyizraelskich poglądów. O poczynianiach Bambie przypomina także fanowski portal EuroMix wspominając prowokacje z Malmo, a decyzję o zaprzestaniu śpiewania „Doomsday Blue” uznano za absurdalny krok. „Statut EBU zezwala na zawieszenie lub wykluczenie kraju wyłącznie w drodze głosowania specjalnego kwalifikowaną większością głosów i tylko w skrajnym przypadku. Dlatego, niestety dla Słowenii, Irlandii, Hiszpanii i Islandii, bojkot Izraela lub jego wykluczenie nie wydaje się na tym etapie rozsądne. Niemniej jednak, debata polityczna i nowe oświadczenia, a także możliwość przyłączenia się kolejnych państw do bojkotu, stawiają poważne znaki zapytania wokół konkursu, który odbędzie się w Wiedniu. Czy Izrael ostatecznie weźmie udział w konkursie? Na razie nie można tego stwierdzić na pewno, ale trzymamy kciuki, iż tak się stanie” – informuje redakcja strony, która decyzję Szwecji o wstrzymaniu się z jakimikolwiek deklaracjami uznała za zachowanie godne naśladowania chwaląc rozwagę i cierpliwość telewizji SVT.
Źródło: Reuters, Euronews, The Guardian, EuroMix, Times of Israel, Jewish News, RTE, SBS, Eurovision Fun, Let’s Talk About ESC, fot. M. Błażewicz 2025