Kraje nordyckie wobec bojkotu. Nie będzie jedności?
Telewizja szwedzka SVT ogłosiła już harmonogram Melodifestivalen 2026 i zbyt wielu zaskoczeń nam nie dała. Program ruszy 31 stycznia, a zakończy się finałem 7 marca. Tradycyjnie Sztokholm będzie gospodarzem wielkiego finału, a swoje półfinały będą mieć też Malmo i Goteborg. Melodifestivalen rozpocznie się pierwszym półfinałem w Linköping z kolei trzecia runda rozegrana będzie w Kristianstad – to miasto dopiero drugi raz jest zaangażowane w preselekcje. Pierwszy raz od 2011 do kalendarza selekcji szwedzkich wraca Sundsvall.
Hanna Dowling z SVT jest świadoma, iż sprawa bojkotu Izraela na Eurowizji wywołuje w Szwecji silne emocje, a jak informuje „Kulturnytt” telewizja nie podjęła jeszcze decyzji po której stronie się opowiedzieć. Czy kraje nordyckie będą w tym roku mówiły jednym głosem? Już wydaje się, iż nie – Islandii jest bliżej do wycofania się jeżeli Izrael weźmie udział, z kolei Norwegia
i Dania
zapowiedziały, iż do takiego bojkotu nie przystąpią. Nie oznacza to jednak, iż duński nadawca już teraz jest pewny startu. „Nasz udział jest warunkowany silną społecznością międzynarodową, bezpieczeństwem i apolityczną strukturą wokół konkursu” – oświadczył redaktor DR Culture, Gustav Lützhøft. „Nasz udział nie jest ani wsparciem dla poszczególnych krajów, ani protestem przeciwko nim, ale raczej pragnieniem utrzymania wspólnot ponad granicami. W czasach naznaczonych niepokojami i podziałami warto przypomnieć sobie o pierwotnym celu konkursów takich jak Eurowizja: stworzeniu przestrzeni, w której możemy się spotkać pomimo różnic i nieporozumień” – czytamy w oświadczeniu. Fiński nadawca YLE
póki co skupia się na organizacji UMK i pozostaje w roli obserwatora.
Niemcy znów zmieniają format preselekcji 
Preselekcje ogłoszono już w Niemczech, gdzie zgłoszenia przyjmowane będą do 22 października. Proces zakończy się finałem pod koniec lutego transmitowanym w prime-time na ARD i SWR. Nie będzie to kontynuacja projektu „Chefsache” przy udziale stacji RTL i Stefana Raaba. Chociaż udział Niemiec na Eurowizji 2025 skończył się względnym sukcesem w rankingu i ogromnym sukcesem na streamingach, Niemcy konkursu nie wygrały, a był to warunek Stefana Raaba by dalej angażować się w Eurowizję. „Wyraźnie zaznaczono, iż niemieckie eliminacje w 2026 roku nie są castingiem” – podaje ESCkompakt. „Szukamy piosenek, które mają potencjał na międzynarodowy sukces – na Konkursie Piosenki Eurowizji, ale także poza nim. W tym celu potrzebujemy artystów, którzy mają talent i osobowość pozwalające im na międzynarodową karierę” – twierdzi nadawca SWR.
Wszystkie zgłoszenia zostaną ocenione przez komisję SWR bazując na jakości artystycznej i wokalnej. Najlepsze trafią do Artist Song Pool i będą poddane ocenie międzynarodowego gremium pod kątem „przydatności” na Eurowizję. Na bazie ocen powstanie shortlista wykonawców, którzy ze swoimi piosenkami będą mogli uczestniczyć w preselekcjach, a telewizyjny etap konkursu ma się składać tylko z finału, bez półfinałów i rund eliminacyjnych. „Nie chodzi nam o format castingu, ale o uczciwą, przyjazną rywalizację między uczestniczącymi artystami i innymi zaangażowanymi partnerami. Podstawą jest wzajemny szacunek dla pracy twórczej. Chodzi o wspólne znalezienie najlepszego niemieckiego utworu na Konkurs Piosenki Eurowizji 2026. Wierzymy, iż możemy osiągnąć więcej, jeżeli połączymy nasze siły” – dodaje nadawca.
Greckie preselekcje z półfinałami stają się faktem 
Po wielu tygodniach oczekiwań nadawca ERT z Grecji nareszcie opublikował regulamin swoich preselekcji. Zgłoszenia przyjmowane będą do 2 listopada, a następnie piosenki ocenia komisja wybierając 28 najlepszych propozycji i 4 rezerwowe. W kolejnym etapie przygotowane będą dwa półfinały (po 14 utworów), a z każdej grupy do finału publiczność wskazuje po siedem piosenek. W finale decydować będą nie tylko widzowie, ale również jurorzy greccy (25%) i międzynarodowi (25%) czyli podobnie jak w tym roku. W przypadku remisu decydować będzie wyższa nota od widzów. „Proces jest przejrzysty i otwarty . Dzięki trzem koncertom na żywo (2 półfinały + finał) więcej artystów ma możliwość zaprezentowania swojej twórczości i pokazania nowoczesnego muzycznego oblicza Grecji” – komentuje portal EurovisionFun.
Jednocześnie telewizja ERT dystansuje się od wcześniejszych spekulacji, jakoby miała twardo popierać udział Izraela w Eurowizji 2026. Telewizja oświadczyła, że decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. To już kolejny, po włoskim RAI, nadawca, który stara się dementować utarte już przez media eurowizyjne stanowisko wobec uczestnictwa stacji KAN. Z drugiej strony pojawiają nam się telewizje z Australii
i Malty
, które ogłosiły, iż nie planują bojkotować imprezy z powodu Izraela. Telewizje z Chorwacji
i Estonii
na razie nie podejmują decyzji w sprawie udziału, obserwują działania EBU i postąpią zgodnie z własnymi wartościami gdy trzeba będzie ostatecznie zdecydować co dalej. Karmel Killandi, dyrektor ds. rozrywki w ERR, ujawnił, iż nadawca publiczny w Estonii pozostaje w bliskim kontakcie z Europejską Unią Nadawców i odmawia składania dalszych oświadczeń na temat Konkursu Piosenki Eurowizji. Eesti Laul odbędzie się zgodnie z planem, a zgłoszenia będą przyjmowane od 19 września. Wtedy też poznamy regulamin konkursu.
Czy presja ma sens? Nadawcy pod naciskiem opinii społecznej
Presja na nadawcach rośnie. W Norwegii
wielu pracowników NRK domaga się zmiany stanowiska stacji i dołączenia do bojkotu konkursu jeżeli Izrael zostanie do niego dopuszczony. W Portugalii
do wycofania się namawia Salvador Sobral, zwycięzca ESC 2017. W Wielkiej Brytanii
media uparły się, by wywrzeć na BBC nacisk w sprawie podjęcia jasnego stanowiska. „Independent” publikuje dziś felieton Pablo O’Hany, wieloletniego i zaangażowanego fana Eurowizji, który właśnie jako fan domaga się, by jego kraj zrezygnował z konkursu. „Nie tylko oglądam, ale i organizuję coroczną imprezę z opaskami LED, namiotami, jedzeniem z 35 państw i ponad 76 metrami własnoręcznie utkanych chorągiewek. W przyszłym roku powinienem obchodzić 15. rocznicę – i 70. rocznicę Eurowizji. Ale zamiast planować podwójną celebrację, zastanawiam się, czy będzie jeszcze coś do świętowania” – mówi dodając, iż jeżeli EBU nie podejmie odpowiednich kroków, Eurowizja zmieni się w scenę wybiórczego opowiadania historii, hipokryzji i podziałów. „Pytanie nie brzmi, czy polityka ma swoje miejsce w Eurowizji. Pytanie brzmi, czy konkurs przez cały czas może wypełniać swoją misję: jednoczyć Europę. W tej chwili ponosi porażkę” – dodaje. Telewizja francuska
potwierdziła przed chwilą udział w Eurowizji i wyraziła poparcie dla kreatywności muzycznej, artystów oraz unikalności wydarzenia. Nie odniosła się jednak do udziału Izraela w konkursie.
W Polsce kolejny głos polityczny i społeczny. Poseł Łukasz Litewka z Nowej Lewicy napisał na Facebooku: „Hiszpania właśnie dołączyła do Holandii, Słowenii, Irlandii oraz Islandii – kraje zadeklarowały wycofanie się z konkursu Eurowizji, jeżeli organizatorzy dopuszczą występ Izraela. Polsko, muzyka to część kultury. Kultura nigdy nie poparłaby ludobójstwa” za co zebrał ponad 18 tysięcy reakcji i ponad 650 komentarzy. O sprawie bojkotu i kryzysu Eurowizji szeroko informują największe portale w Polsce. Eska.pl zapytał o zdanie dobrze nam znanych ekspertów z mediów eurowizyjnych – artykuł znajdziecie TUTAJ.
Artykuł przygotowano przy wykorzystaniu informacji i cytatów z SVT, Eurovoix, Wikipedia, ESCkompakt, Omni.se, EurovisionFun, ESCportugal, Independent, Facebook, Eska.pl i informacji własnych, fot.: M. Błażewicz 2025