Chorwacja uruchamia „Dorę” 
Lepiej późno, niż wcale – telewizja chorwacka uruchomiła dziś etap zgłoszeniowy do preselekcji „Dora 2026”, a wszyscy chętni mogą wysyłać swoje utwory do 23 listopada. Następnie komisja wyłoni 24 utwory konkursowe oraz cztery rezerwowe. Dopiero po tym jak komisja zakończy pracę, telewizja HRT ustali jaki będzie dokładny format konkursu i z ilu półfinałów będzie się składał. Docelowo może to wyglądać tak jak w tym roku czyli dwa półfinały i finał, a w ostatniej rundzie o zwycięzcy decydować będą widzowie oraz jurorzy. Regulamin nie różni się zbytnio od tego z 2025 roku – są tam wzmianki o apolitycznym wydarzeniu czy o tym, iż występ finałowy będzie do EBU zgłoszony jako oficjalny teledysk reprezentanta chyba, iż zwycięzca „Dory” sam przygotuje na czas inny klip.
Chociaż sąsiad Chorwacji – Słowenia – to pierwszy kraj, który ogłosił bojkot Eurowizji w przypadku udziału Izraela, w Zagrzebiu panuje inna atmosfera. Telewizja HRT opublikowała już neutralne oświadczenie informujące, iż czeka na decyzje EBU i postąpi zgodnie z tym co ustali Unia. Ministerstwo Kultury i Mediów nie wypowiedziało się w tej sprawie, ale media lokalne dotarły do opinii polityków. Jeden z posłów chorwackiego parlamentu, Ivan Penava, podkreślił, iż Chorwacja nie powinna bojkotować Eurowizji, a skupić się na własnych wartościach jakimi są pielęgnowanie europejskiej jedności oraz utrzymywanie dobrych relacji z USA i Izraelem. „To jest forma demonstrowania nacisku politycznego. Sankcje powinny być jednak skierowane przede wszystkim na izraelski rząd. jeżeli chodzi o inne obszary, takie jak sport, należy uważać, aby nie sankcjonować ludzi, którzy są krytyczni wobec działań własnego rządu” – mówi z kolei Jelena Miloš z partii „Možemo”.
Cetinski i Bošnjak nawołują do bojkotu 
Innego zdania jest były reprezentant kraju, Toni Cetinski, który uważa, iż bojkot jest potrzebny, a muzycy powinni zajmować jasne stanowisko skoro politycy nie potrafią tego zrobić. „Stawanie po stronie ofiar cywilnych i dzieci jest ludzką, a nie polityczną postawą. Ja jako muzyk to popieram” – twierdzi, chociaż podkreśla, iż już od wielu lat jest przeciwny Eurowizji podczas której (według jego oceny) coraz mniej jest muzyki, a więcej „symboli i rytuałów, które wręcz obrażają pewne religie i ludzi”. Oświadczenie HRT krytykuje też znany reżyser Anđelo Jurkas, twierdząc: „Decyzja chorwackiej delegacji jest całkowicie bez znaczenia, podobnie jak w większości spraw niezwiązanych z takimi trywialnymi wydarzeniami, jak Eurowizja. Chorwacja nie może podjąć decyzji samodzielnie, czeka na to, co zadecyduje większość krajów.” Przyznaje, iż w jego mniemaniu Eurowizja już od kilku lat jest polityczna, zwłaszcza od momentu wybuchu wojny w Ukrainie – od tego czasu w utworach chociażby tego kraju ukrywane są przekazy polityczne.
Za bojkotem jest też tegoroczny reprezentant kraju, Marko Bošnjak. „Eurowizja to coś więcej niż tylko konkurs. To scena dla jedności, kreatywności i pokoju. Dopuszczenie do udziału kraju, który aktywnie uczestniczy w ludobójstwie i łamaniu prawa międzynarodowego, jest sprzeczne z tymi fundamentalnymi wartościami” – napisał na swoim Instagramie. Nawołuje telewizję chorwacką do pójścia w stronę nadawców ze Słowenii czy Hiszpanii zwłaszcza, że, jak twierdzi, Chorwacja doskonale zna ból wojny, a milczenie w takiej sprawie nikomu nie pomoże. Temat bojkotu i kryzysu Eurowizji jest w chorwackich mediach obecny, co sprawia, iż o konkursie opinia publiczna myśli już tylko w kontekście politycznym, a nie muzycznym.
Udział Albanii znów zagrożony? 
Dość niespodziewane sygnały docierają do nas z Albanii. Telewizja RTSH ma w tym roku niezwykle trudną drogę do uczestnictwa w Eurowizji. Najpierw ogłoszono, iż z powodu zadłużenia kraj może być zmuszony do wycofania się z konkursu. Sprawę udało się jednak rozwiązać z EBU, a RTSH rozpoczął przyjmowanie zgłoszeń do Festivali i Kenges. Dyrektorka artystyczna festiwalu, Elhaida Dani, snuje już wizje związane z pierwszym w historii głosowaniem poprzez aplikację mobilną i zapowiada sporo nowości. Teraz okazało się jednak, iż telewizja nie jest pewna, czy wyśle swojego reprezentanta do Wiednia. Bardzo możliwe, iż wpływ na to mają liczne opinie i zapytania artystów chcących wystartować w FiK. Zarząd RTSH ma w tym tygodniu głosować nad przyszłością Albanii na Eurowizji bo nie każdemu podoba się, by kraj startował w tak mocno upolitycznionym wydarzeniu. W zarządzie stacji pojawiają się głosy, iż to źle wpłynie na wizerunek Albanii. Za całą sytuację obwiniany jest Izrael, stąd telewizja RTSH, jeżeli przegłosuje wycofanie się, dołączy do nadawców bojkotujących show z powodu udziału telewizji Kan.
RTL: Eurowizja to konkurs EBU, nie agencji rządowych 
Wczoraj zakończyło się przyjmowanie zgłoszeń do preselekcji w Luksemburgu. Telewizja z tego kraju na razie monitoruje sytuację wokół konkursu, ale skupia się na przygotowaniach do LSC. „Przez dziesięciolecia Konkurs Piosenki Eurowizji służył jako platforma wymiany kulturalnej, łącząc widzów z całej Europy i spoza niej. Celebruje różnorodność, otwartość i wzajemny szacunek – wartości, które wykraczają poza granice, przekonania i pochodzenie. Konkurs jest koordynowany przez Europejską Unię Nadawców i jej członków, a nie przez agencje rządowe” – poinformował rzecznik RTL, Jeff Spielmann dodając, iż stacja jest świadoma działań EBU i konsultacji z nadawcami. Portal Wort.lu przypomina, iż ostateczna decyzja co do udziału Izraela podjęta będzie przez EBU w grudniu. „Oba możliwe wyniki głosowania są problematyczne dla Konkursu Piosenki Eurowizji i EBU: ani wykluczenie kraju, ani bojkot innych uczestników nie są zgodne z jednoczącym celem konkursu” – twierdzi redakcja.
Artykuł na podstawie HRT, Eurosong.hr, Instagram, N1info, Vecernji List, RTSH, Wort.lu, fot.: M. Błażewicz 2020