Półpieśni.
Zacieranie granic między tym, co realne, a tym, co wyobrażone lepiej, bardziej przyswajalnie, a może choćby bardziej plastycznie wychodzi lepiej muzyce niż literaturze. prawdopodobnie toczyć spór o to można, ale niżej podpisany tak to czuje i wykorzystuje spostrzeżenie swe do wprowadzenia opisu płyty belgijskiej artystki Elisabeth Klinck zatytułowanej „Chronotopia”. Jest to jej drugi album i podobnie jak pierwszy został nagrany w hiszpańskich Pirenejach przy udziale producenta Oscara Clausa.
„Dreamdealer” (cóż za znakomity tytuł) gwałtownie wprowadza nas w klimat płyty. Klimat naszpikowany minimalizmem zbudowanym na dwóch filarach: głosie i skrzypcach. Oba potraktowane w dość niepospolity sposób. Utwór przypomina kołysankę w wersji posępnej, szarpanej. Atmosfera gęstnieje w utworze „Off Day On”. Rzekłbym, iż utwór nabiera rozmachu, ale brzmi jakby muzyka dobiegała z kilku pokoi oddalonych od nas.
Muzyka Klinck jest subtelna, dyskretna. Najbardziej esencjonalny jest utwór „One Day”. Wzbogacony o nagrania terenowe. Przywołuję nocną porę z dokładnym wykorzystaniem ciszy. Następny „Here But Different” brzmi niczym szkic lub nie w pełni uformowana piosenka. Stąd można posiłkować się określeniem półpieśń, które rozszerzyć można na zestaw wszystkich utworów. Reprezentantką melodii kruchej, łamliwej jest utwór „Letter to Lethargy”.
„Magic Mirror” brzmi teatralnie, co w sumie pasuje, gdyż artystka istotnie w teatrze pracuje. Utwór tytułowy przykuwa uwagę pozornie niedbałym charakterem. Rozproszone dźwięki, pozornie przypadkowo, z czasem uwalniają tkwiącą w nich melodię spajającą całość. „Night Bite” z kolei jest ukłonem w stronę muzyki dronowej. Nie jest to płyta, od której się nie da uwolnić. Nie jest to płyta na słuchanie każdego dnia. Jest na tyle niezwykła, improwizowana i tajemnicza, iż szkoda by było, aby pozostała niezauważona.
Hallow Ground | 2025
Bandcamp: https://hallowground.bandcamp.com/album/elisabeth-klinck-chronotopia
FB Hallow Ground: https://www.facebook.com/HallowGroundLabel