Gary Powell, perkusista The Libertines, uważa, iż film biograficzny o jego zespole byłby wyjątkowo fascynujący dla fanów.
Powell wraz z kolegami z zespołu – Pete’em Dohertym, Carlem Barâtem i Johnem Hassallem – od ponad dwóch dekad tworzy jeden z najbardziej ekscentrycznych i wpływowych brytyjskich zespołów indie. The Libertines zadebiutowali w 2002 roku albumem „Up the Bracket”.
Ich historia nierozerwalnie wiąże się z burzliwym życiem Pete’a, który spotykał się z supermodelką Kate Moss, trafił do więzienia za włamanie do domu Carla Barâta i przez wiele lat zmagał się z uzależnieniem.
W rozmowie z Contact Music Powell powiedział:
Ludzie byliby zainteresowani, zwłaszcza romansem Pete’a i Carla. Ale też całą dynamiką między naszą czwórką. Myślę, iż kilka jest zespołów, w których publiczność interesuje się całą grupą jako jednością.
Muzyk twierdzi, iż w jego roli idealnie sprawdziłby się Denzel Washington:
Ale nie pytajcie mnie, co się działo! To może być żenujące, może się okazać: „Co ja zrobiłem? Podpaliłem hotel? Nie, to nie ja… A, jednak ja”. Wiem, iż Denzel Washington byłby wysoko na liście do zagrania mnie.
Powell porównał potencjalny film do produkcji o Queen, „Bohemian Rhapsody”, oraz biografii Eltona Johna i „Rocket Man”.
Pete Doherty już w 2023 roku wspominał, iż członkowie zespołu rzeczywiście planowali film:
Rozmawialiśmy o tym, ale potem zawsze się kłócimy, kto kogo ma zagrać! Próbowaliśmy choćby wspólnie pisać scenariusze, ale zawsze zmieniało się to w jakąś farsę.
Zespół The Libertines został ostatnio uwieczniony w ramach wystawy Live Odyssey, która prezentuje ostatnie sześć dekad brytyjskiej muzyki. Członkowie zespołu pojawiają się w formie hologramów, wykonując takie przeboje jak „Don’t Look Back Into the Sun”.