Uciekam w ramiona lasu,
leżę na zielonym łożu mchów,
rozczesują mi włosy
smukłe palce traw.
rozczesują mi włosy
smukłe palce traw.
Twarz wtulam
w miękką pierś przestrzeni,
słyszę jak pęka
twardy orzech nieba
roztrzaskany pięścią grzmotu.
Za chwilę krople
zmyją z mojej twarzy
cieniutkie strużki tęsknoty.
zmyją z mojej twarzy
cieniutkie strużki tęsknoty.
Edmund Borzemski.