– „Mamo, czy jak ja umrę, to będę mógł potem znowu się urodzić, ale jako pies?”
– „A gdzie jestem, kiedy śpię?”
– „Czy Pan Bóg ma kalendarz?”

Tak, Dżoano. To nie są „dziwne teksty dziecka”.
To są czyste pytania filozoficzne, tylko wypowiedziane z buzi, która jeszcze nie wie, iż nie wolno pytać.
Bo my, dorośli, już to wiemy, prawda? 🙄
Wiemy, iż trzeba mieć zdanie na każdy temat.
Wiemy, iż nie wypada się zastanawiać nad rzeczami, które „nie mają sensu”.
Wiemy, iż świat trzeba ogarniać, a nie się nim dziwić.
I właśnie dlatego dzieci są mądrzejsze.
Nie dlatego, iż mają więcej danych. Ale dlatego, iż mają mniej filtrów.
Dzieci nie filozofują dla sportu. One po prostu widzą więcej
One nie zadają pytań, żeby błyszczeć.
One pytają, bo naprawdę chcą zrozumieć.
Ciało, czas, śmierć, istnienie – to dla nich nie są „abstrakty”. To realne zagadki, które czują całym sobą.
A Ty? Ty stoisz obok z kubkiem kawy i myślisz: „No to mamy wtorek o 7:15 i pytanie o reinkarnację. Świetnie”.
Co możesz zrobić? Nie tłum. Pytaj razem z nim
I jeżeli nie masz gotowych odpowiedzi – świetnie. To znaczy, iż jesteście w tym razem.
A jeżeli chcesz mieć coś pod ręką, co te pytania przyjmuje z otwartymi ramionami i nie udaje, iż zna wszystkie odpowiedzi – to jest taka książka...
„Czy moje plecy istnieją?” – filozoficzna książka dla dzieci, która robi porządek w duszy także dorosłym.
#DajęSłowo, Dżoano – pytania są bardziej Twoje, niż Ci się wydaje. Tylko dawno przestałaś je zadawać.