Małżonkowie nigdy nie ukrywali, jak wielką euforia daje im rodzicielstwo. Piotr Kraśko wielokrotnie podkreślał, jak bardzo jest dumny ze swoich dzieci i jak wiele czerpie z bycia tatą. „Patrzę na swoje dzieci z ogromnym podziwem i szacunkiem. Bardzo jestem z nich dumny i cieszę się, iż mają swoją miłość i pomysł na życie", mówił z emocjami w jednym z wywiadów. Jak dziś wyglądają jego relacje z dziećmi? Wszystko wskazuje na to, iż są pełne ciepła, wzajemnego zrozumienia i bliskości, które tylko się pogłębiają z upływem lat...
View Ediplayer on the source websitePiotr Kraśko o ojcostwie: „Jestem tatą zorganizowanej grupy przestępczej… ale to najpiękniejsze doświadczenie życia"
Powrót Piotra Kraśki do pracy w TVN24 był długo wyczekiwanym momentem. Dziennikarz błyszczy na ekranie, każdego dnia z pasją i profesjonalizmem relacjonując najważniejsze fakty. Ale jego drugie życie – to domowe – skrywa równie fascynującą historię. Bo właśnie tam, z dala od kamer, Kraśko spełnia się jako ojciec i mąż, wkładając całe serce w wychowanie trójki dzieci. Kilka lat temu był gościem programu „Miasto Kobiet”, gdzie z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru opowiadał o rodzicielstwie. „Jestem ojcem zorganizowanej grupy przestępczej, na niedużą skalę na razie”, wyznał z uśmiechem. Ale chwilę później dodał z powagą: „Ojcostwo uczy dystansu, pokory, zrozumienia. Doświadczenie bycia rodzicem, odpowiadania za kogoś, w sensie dosłownym, utrzymywania kogoś, jest bezcennym doświadczeniem”, zapewnił.
Kraśko nie ukrywa, iż każde z jego dzieci jest inne. Podczas rozmowy przytoczył zabawną anegdotę z udziałem syna: „Konstanty na "nocowaniu" poza domem był może dwa razy, poza tym, iż wyjeżdża na zawody sportowe, ale to trochę co innego. Natomiast w przypadku drugiego, młodszego, mającego wtedy 9 lat, zorientowaliśmy się, iż nie ma go w domu, tylko jest u kolegi, bo mama tego chłopca chciała potwierdzenia od nas, iż my się na to zgadzamy. Okazało się, iż on dyskretnie wziął telefon mamy i napisał SMS-a o następującej treści: "Bardzo dziękujemy za zaproszenie, Tomek jest wspaniałym chłopcem, z przyjemnością nasz syn spędzi u Państwa czas, cieszymy się, iż są tak blisko, to bardzo ważna relacja". Powinniśmy się na niego zezłościć trochę, ale uznaliśmy, iż chłopak da radę w życiu”, mówił.
Dziennikarz z dumą mówi, iż ojcostwo nie poddaje się żadnym schematom. „Im dłużej jestem ojcem, tym bardziej myślę, iż ktoś, kto wpadłby na pomysł, żeby udzielać porad, to tak naprawdę udzielałby bezrad”, zauważył szczerze. Zaapelował również do rodziców, aby pamiętali, kiedy kończy się prywatność dziecka i żeby pamiętali o tym, aby nie przekroczyć tej granicy. „To są codzienne, trudne wybory, w których nie zawsze jesteśmy doskonali”, mówił.
A co z pochwałami i motywacją? Piotr Kraśko nie ma wątpliwości – trzeba chwalić, wspierać, choćby jeżeli dzieło dziecka nie przypomina arcydzieła. „Jak brzydko coś narysują, powiedzmy: 'to najpiękniejszy obrazek, jaki w życiu widziałem'. Mimo iż mówi się, iż nie wolno okłamywać dzieci… ja mam inne zdanie”, wyznał z uśmiechem. "Jak brzydko coś narysują, to powinniśmy im powiedzieć: "mogłaś/eś postarać się lepiej" czy "to jest najpiękniejszy obrazek, jaki w życiu widziałem"? Mimo obiegowej opinii, iż nie wolno okłamywać swoich dzieci, ja uważam inaczej”, wyjaśniał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Późno w nocy przekazał wieści o żonie. Tak uczcił wyjątkową rocznicę. Piękne słowa

Piotr Kraśko o wychowaniu dzieci
Choć dziś Piotr Kraśko uchodzi za jednego z najbardziej zaangażowanych ojców, nie zawsze był pewien, czy poradzi sobie w tej roli. Swoje pierwsze dziecko przywitał na świecie po trzydziestce i — jak sam przyznaje — to był najlepszy moment. „Po raz pierwszy zostałem ojcem mając 36 lat i myślę, iż ten moment był dla mnie idealny, bardzo się cieszyłem. Są wspaniali ojcowie, którzy mają lat 20, ale uważam, iż ja nie byłbym dobrym ojcem, mając tyle lat. Chociaż nigdy się tego nie dowiem, może gdyby się to wydarzyło i ja bym się wcześniej zmienił? Nic bardziej człowieka nie zmienia niż posiadanie dzieci”, mówił kilka lat temu. I choć dziś z rozrzewnieniem wspomina tamten czas, nie ukrywa, iż ojcostwo wywoływało w nim sporo obaw.
W rozmowie z Katarzyną Burzyńską dla serwisu Baby by Ann wyznał, iż lęk brał się z jego własnych doświadczeń z dzieciństwa. „Miałem w sobie bardzo dużą obawę, która zaskakiwała moją żonę. Wyobrażałem sobie, iż kiedy chłopak, mężczyzna wie, iż zostanie ojcem, to przypomina sobie te wszystkie wspaniałe sytuacje, które przeżył z ojcem i myśli sobie: »O! To ja teraz będę robił to samo: pójdziemy na rower, będziemy łowić ryby, będziemy grać w piłkę nożną, siatkówkę, razem odrabiać lekcje«. Ja takich wspomnień nie miałem, więc nie byłem pewien, czy będę w stanie to wszystko po prostu zrobić po raz pierwszy z dziećmi, a nie powtórzyć z przeszłości. Potem okazało się, iż martwienie się tym było kompletnie niepotrzebne”. Z czasem jednak przekonał się, iż te zmartwienia były zupełnie niepotrzebne.
„Na początku wydawało mi się, iż zupełnie nie wiem, co robić. Zajęło mi więcej czasu bycie spokojnym w roli ojca niż Malinie, która była wspaniała od pierwszej chwili. Ona nie była pewna, czy wszystko robi dobrze, ale robiła wszystko idealnie. Ja miałem dużo wątpliwości, czy robię wszystko, tak jak powinienem i słusznie", dodawał. „Codziennie odrabiałem z synami prace domowe, niektóre sam robiłem pierwszy raz w życiu. Oczywiście sześciolatek radził sobie lepiej niż ja. Okazało się też, iż w pierwszej klasie jest projekt kulinarny. Trzeba było coś upiec, więc dla mnie to było jak lot na Księżyc”, wyjaśniał w Rewii.
Prezenter z pełną świadomością podkreśla, iż wychowanie dzieci to nie tylko radość, ale i nieustanna praca — nad relacją z dzieckiem, ale też... nad sobą. „Każdego kolejnego dnia rodzice dowiadują się czegoś nowego o swoich dzieciach i o sobie. Każdego kolejnego dnia zastanawiamy się, czy może powinniśmy więcej uwagi poświęcić tej sprawie, może powinniśmy 5 minut dłużej porozmawiać, a może godzinę dłużej. A może czymś się nie przejmować, ale zająć się czymś innym. To jest codzienne doświadczenie rodzica, codzienny żal do siebie, iż może mogliśmy coś zrobić lepiej. Naprawdę myślę, iż nigdy wcześniej nie było tak trudno zrozumieć ten świat trochę mniejszych ludzi”, słyszeliśmy w rozmowie z Dzień Dobry TVN.
Nie wstydzi się także przyznać, iż nie wszystko wychodziło idealnie. Popełniał błędy, podejmował decyzje, których potem żałował. Otwarcie mówi również o psychicznej stronie rodzicielstwa. „Wszystkim nam trudno mówić o swoich problemach, o tym, co nas martwi. Powiedziałbym, iż to bardzo źle, iż coraz więcej wiemy o skali problemów psychicznych, ale bardzo dobrze, iż coraz więcej osób jest gotowych mówić o tym głośno, bo to sprawia, iż inni odważą się szukać pomocy”, podkreślał.
I na koniec poruszające wyznanie: „Wiem to sam po sobie, bo myślę, iż jestem bardzo trudną osobą do życia w rodzinie. Bo uważam, iż nigdy mężczyźnie nie wolno mówić o swoich problemach, bo to on ma sobie z tym poradzić, a innych tylko tym zamęczamy i ktoś też teraz będzie się martwił, a po co ktoś ma się martwić, wystarczy, iż już ja się martwię. Usiłuję to w sobie zwalczyć, ale bardzo ciężko mi to idzie, a wydaje mi się, iż czasem może wystarczy powiedzieć i jakoś będzie lepiej ”, zaznaczył.
SPRAWDŹ TEŻ: Przeszedł przez piekło w wieku 13 lat. Dziś inspiruje tysiące. Prawdziwa historia Filipa Gurłacza

Jaką mamą jest Karolina Ferenstein-Kraśko?
W jednej z rozmów Piotr Kraśko przyznał, iż bardzo podziwia swoją żonę - Karolinę Ferenstein-Kraśko za to, co robi dla całej rodziny. „Malina jako matka budzi we mnie ogromny podziw. Jej tytaniczna praca, nieprawdopodobne pokłady intuicji w sytuacjach, kiedy ja jestem bezradny – to bardzo mi imponuje. Ona doskonale wie, co ma zrobić, jak ma zrobić, kiedy utulić, kiedy nakarmić, kiedy położyć do snu. Ja mogę się tego uczyć, a ona to od razu wiedziała. Często jak widzę długo płaczące dzieci na ulicy, to nie bardzo rozumiem ten fenomen, bo dzieci natychmiast trzeba czymś zająć, zainteresować, odwrócić ich uwagę. Tego nauczyła mnie Malina. Ja staram się ją w tym naśladować i czasem to działa”, mówił.
Piotr Kraśko - ojcostwo go zmieniło
Piotr Kraśko nie ukrywa, iż ojcostwo na zawsze odmieniło jego życie. „Wczoraj wydawało Ci się, iż już wszystko wiesz, ale dziś metoda, która skutkowała wczoraj, jest nic nie warta. Ojcostwo uczy dystansu, pokory, zrozumienia. Doświadczenie bycia rodzicem, odpowiadania za kogoś, w sensie dosłownym, utrzymywania kogoś, jest bezcennym doświadczeniem”, wyznał szczerze. Dla dziennikarza bycie rodzicem to nie tylko codzienne obowiązki, ale też najgłębsze emocje i wartości. „Możesz być prezydentem, noblistką, gwiazdą rocka, a w domu jesteś od tego, żeby przeczytać bajkę, pomóc nauczyć się wierszyka czy odrobić zadanie domowe z matematyki i bywa, iż jesteś tak samo bezradny w temacie tej matematyki jak każdy. Ktoś, kto tego nie doświadczy, będzie miał w sobie za dużo skłonności do pouczania innych”, opowiadał.
Wzruszające wspomnienia wracają, gdy opowiada o narodzinach swoich dzieci. Gdy dowiedział się, iż Malina rodzi ich pierwsze dziecko, był akurat w Stanach. „Pracowałem wtedy w Stanach, Malina miała wyznaczony termin, ja miałem kupiony bilet na kilka dni wcześniej, ale Kostek urodził się jeszcze wcześniej. Dzwoniła do mnie w nocy: »Kochanie, jadę, ja rodzę już!« »Na pewno Ci się wydaje…« – powiedziałem, to był środek nocy, ja byłem nieprzytomny. A potem to było niesamowite, jak do mnie zadzwoniła rano i usłyszałem w słuchawce taki choćby nie płacz, ale głośniejszy oddech Konstantego. Usłyszenie tego dźwięku było jednym z najbardziej przejmujących doświadczeń w moim życiu", wspominał z łezką w oku.
Drugie narodziny również zapisały się w jego sercu na zawsze. Tym razem był tuż obok Maliny. „To było wspaniałe doświadczenie. Siedziałem za Maliną, trzymałem rękę na jej głowie, prawie cały czas rozmawialiśmy. Mi się często zdarza, iż w bardzo poważnych sytuacjach dostaję głupawki, więc cały czas żartowałem, co dla lekarzy musiało być chyba raczej nowym doświadczeniem. Malina mówiła, iż jakoś tak strasznie jej nie denerwowałem. Trochę tak, ale strasznie nie. Na pewno czułem się wtedy na swoim miejscu", śmiał się. Dziś rodzina jest jego największą siłą i radością.
„Na razie jesteśmy zadowoleni, trójka wydaje się być idealna, zwłaszcza organizacyjnie. (...) Wyjazdy na wakacje to jest przedsięwzięcie, bo to jest podróż 5 osób. Jak tylko dowiedziałem się, iż będę ojcem po raz trzeci, od razu wiedziałem, iż musimy mieć większy samochód – my często podróżujemy z babciami, dziadkami – a więc samochód, gdzie zmieści się 6 albo 7 osób. Kiedy lecimy gdzieś dalej, to już jest kwestia 5 biletów, pokoju na 5 osób, to trochę komplikuje".
Swoimi dziećmi nieustannie się zachwyca. Kostek — członek kadry narodowej w skokach przez przeszkody — jest dla niego powodem do dumy. „Podziwiam mojego syna Kostka, który jest w kadrze narodowej Polski w skokach na koniu. Bardzo dobrze radzi sobie też mój drugi syn, Aleksander. Łączenie szkoły online i profesjonalnych treningów nie jest łatwe", wyznał z dumą. „Jak ja chcę pobiegać, to po prostu wybiegam z domu. Kostek musi dojechać do stajni i przygotować konia, a potem zrobić wcierki, zawinąć owijki, rozwinąć, jest masa zabiegów pielęgnacyjno-leczniczych, które trzeba wykonać", dodawał Piotr Kraśko. „Moja córka też już jeździ. Ich pradziadek rotmistrz Ludwik Ferenstein był bohaterem obu wojen światowych, wojny polsko-bolszewickiej w kawalerii, dziadek był wicemistrzem Europy i wielokrotnie mistrzem Polski, mama była pierwszą kobietą, która odnosiła sukcesy", podkreślał.
Prezenter nie ukrywa też, iż jest bardzo dumny ze swoich pociech. Zawsze mówi o nich w superlatywach „Patrzę na swoje dzieci z ogromnym podziwem i szacunkiem. Bardzo jestem z nich dumny i cieszę się, iż mają swoją miłość i pomysł na życie", opowiadał.
CZYTAJ TEŻ: Pokazała w sieci czułe zdjęcia z córkami. Tak wyglądają Klara i Laura. Ależ wyrosły



