Przez lata media śledziły losy dzieci Lecha Wałęsy, pokazując ich życiowe zakręty i osobiste zawirowania, takie jak uzależnienia (Sławomir), bankructwo (Maria Wiktoria) czy wreszcie tragiczne wieści o śmierci Przemysława w 2017 roku. Sam były prezydent przyznaje wprost: „Byłem całkowicie oddany sprawom i nie warto było, bo straciłem normalne życie, straciłem rodzinę. Kariera Lecha Wałęsy z pewnością miała wpływ na ich los. Jak bardzo ukształtowała ich jako dorosłych, samodzielnych już ludzi? Jak teraz wygląda ich życie? Co naprawdę wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami domu Wałęsów? Oto przejmująca historia rodu.
Lech Wałęsa - relacja z dziećmi byłego prezydenta
Były prezydent nie ukrywa, iż popełniał błędy, jeżeli chodzi o relację z dziećmi. „Przez politykę nie widziałem, jak dorastają. Wychowaniem zajęła się żona, kontakt z mojej strony był niewłaściwy”, opowiadał w jednym z wywiadów Kubie Wojewódzkiemu. „Straciłem ten okres dorastania dzieci kompletnie. Raz przyjechałem do domu z Warszawy i w domu było pusto, dzieci się powyprowadzały [...] Teraz te relacje wracają”, dodał. Słowa, które łamią serce, pokazują, jaką cenę zapłacił za polityczne zaangażowanie.
Opieka i wychowanie dzieci spoczywało na barkach pani Danuty. Z wielkim poświeceniem, miłością i czułością zajmowała się ośmiorgiem pociech. „Bez Danuty ciężko by było. My pasowaliśmy do siebie. Szczególnie pasowaliśmy w tym trudnym czasie, gdy mieliśmy masę problemów rodzinnych i innych, to pasowaliśmy. Kiedy nam zeszły te problemy to teraz sami wymyślamy problemy, kłócimy się, bo nie ma tamtych problemów”, tłumaczył Lech Wałęsa w Rozmowach Dzień Dobry TVN w 2022 roku.
Sprawdź też: „Świetna dziewczyna, świetna matka. Ale przejęła mi władzę wszędzie”. Oto historia miłości Lecha i Danuty Wałęsów
Danuta Wałęsa, Lech Wałęsa, 50. lat pracy artystycznej Jana Kobuszewskiego, 13 grudnia 2006
W jednym z ostatnich wywiadów były prezydent wyznał, iż z perspektywy czasu żałuje, iż wiele chwil umknęło mu bezpowrotnie. Zdaje sobie sprawę z tego, iż jego działalność polityczna wycofała go z życia rodzinnego. „Byłem całkowicie oddany sprawom i nie warto było, bo straciłem normalne życie, straciłem rodzinę, nie było mnie, kiedy dorastały, nie było mnie, kiedy były problemy, bo ja się zająłem szczęściem świata”, zwierzał się w 2022 roku Dorocie Wellman. Jednak nigdy nie usłyszał od dzieci pretensji. „Kontakty z dziećmi — ja tego nie mam, to mi uciekło. Ja jestem inaczej ułożony, chyba nienormalny. Ja zawsze byłem samotny, sam rozwiązywałem problemy, sam grałem w szachy i warcaby, sam z sobą i z komputerem. Przez całe życie musiałem być taki i przez to możliwe zdziczałem”, dodawał.
Trudne relacje w domu Wałęsów. Konflikt braci
Relacje w rodzinie Wałęsów nie zawsze były dobre. W grudniu 2020 roku media pisały, iż atmosfera jest bardzo napięta za sprawą sporu braci, Sławomira i o dwa lata starszego Bogdana. Młodszy z braci miał już za sobą dwa odwyki, ale Bogdan nalegał, aby zdecydował się na jeszcze jeden. „Ja na dwóch odwykach byłem i to wystarczy. Mój brat Bogdan chce mi coś na siłę udowodnić. Chce mnie zmusić, abym przestał pić i chce wysłać mnie na odwyk”, zwierzał się wówczas Sławomir Wałęsa w rozmowie z Super Expressem.
W odpowiedzi najstarszy syn Lecha Wałęsy skierował do sądu rodzinnego wniosek o przymusowe leczenie młodszego brata, który podkreślił, iż „nie pójdzie na żadną rozprawę”. Jak pisały media, spór rodzeństwa wpłynął na pozostałych członków rodziny. Sławomir Wałęsa zapowiadał, iż nie da się przewieźć do ośrodka i z niego ucieknie. Tak też się stało. „Niebiescy przewieźli mnie do Świecia. Zostawili mnie u pielęgniarek. Zamknęły się drzwi. Panie nie wiedziały, co mają ze mną zrobić, bo dałem dzidę. One nie miały prawa mnie zatrzymać. Ja sobie wyszedłem z tego oddziału, zjadłem coś i wróciłem do Torunia. Jak nie będę chciał pójść na odwyk, to nie pójdę”, deklarował w rozmowie z „Super Expressem” w 2022 roku.
Czytaj także: Sławomir Wałęsa – syn Lecha Wałęsy, którego życie naznaczyła walka z nałogiem. „Śmierć dziecka jest dramatem”
Tragiczna śmierć syna Przemysława
Ogromnym ciosem dla całej rodziny była z pewnością niespodziewana śmierć Przemysława Wałęsy. 43-latek zmarł w styczniu 2017 roku. Śledczy wykluczyli możliwość udziału osób trzecich, jak i samobójstwo. Ustalono, iż zmarł z przyczyn chorobowych. Kilka lat później Danuta Wałęsa wyznała, iż syn cierpiał na chorobę afektywną dwubiegunową oraz cukrzycę, której nie leczył. Miał także problemy z alkoholem. „Przemek cierpiał na chorobę dwubiegunową, do tego doplątała się cukrzyca. Gdyby się leczył – a nie chciał – żyłby. Później zaczął nadużywać alkoholu – to wszystko go zmęczyło. Trudno opisać uczucia, kiedy umiera twoje dziecko. Ale nie robiłam dramatu. Uznałam, iż taka jest kolej: ktoś z nas pierwszy musi odejść”, mówiła Danuta Wałęsa na łamach Tygodnika Powszechnego.
Sławomir odszedł w samotności. Pomoc wezwali sąsiedzi
Z kolei w czwartek 1 maja media obiegła wstrząsająca informacja o śmierci Sławomira Wałęsy. Miał tylko 53 lata. Mieszkał na jednym z osiedli w Toruniu, samotnie. Funkcjonariuszy policji i straży pożarnej zdecydowali się wezwać jego sąsiedzi. Byli zaniepokojeni ciszą i brakiem jakiegokolwiek sygnału od mężczyzny. Jak się okazało – słusznie.
Po wejściu do mieszkania śledczy odnaleźli ciało. Nie stwierdzili na nim śladów, które wskazywałyby na udział osób trzecich. Wiadomo, iż syn Lecha Wałęsy zmagał się od niemal 30 lat z uzależnieniem. Choroba alkoholowa sprawiła, iż dwa razy się rozwodził, miał problem ze znalezieniem pracy, jego rodzinne relacje praktycznie nie istniały. Żył w samotności i izolacji. Bliscy chcieli mu pomóc, wysłać na odwyk. Ale odmawiał. „Nie da się pić i mieć rodzinę. Ja wybrałem alkohol. Rzuciłem rodzinę, żeby pić”, skwitował bez ogródek w jednym z wywiadów.
Klan Wałęsów - rodzinny dom
Do rodzinnego domu państwa Wałęsów trudno się dostać, ale dość łatwo dodzwonić. Wystarczy wybrać krążący między redakcjami stacjonarny numer i po chwili w słuchawce rozlega się głos oficera BOR – „posterunek przy ulicy Poleczki. Słucham”. Ci, którzy próbowali skontaktować się z byłym prezydentem wiedzą, iż nie wolno tracić rezonu, tylko twardo obstawać przy rozmowie z prezydentem. Oficer BOR mówi często „to proszę jeszcze raz na komórkę, a my damy znać, kto dzwonił”. zwykle połączyć się udaje.
Zupełnie inaczej jest z wejściem do twierdzy Wałęsów. Bywali tu goście podczas słynnych imienin Lecha, czasem wybrani dziennikarze, ale reporter, który chce umówić się na szybką rozmowę z dnia na dzień, nie ma szans.
Ci, który przekroczyli próg rezydencji, relacjonują, iż postawiony w latach 90. dom Wałęsów nie jest mały, ale nie jest też wystawny. Na pewno większy niż trzypokojowe mieszkanie na gdańskiej Zaspie, w którym były prezydent przyjmował słynną dziennikarkę Orianę Fallaci i George’a Busha seniora, wówczas jeszcze wiceprezydenta USA.
To w tamtym mieszkaniu ośmioro dzieci Danuty i Lecha wychowywało się na kolanach zawsze obecnych gości, odrabiało lekcje przy dymie z papierosów i gwarze rozmów o sytuacji w stoczni, a potem słuchało opowieści o nocach spędzonych na styropianie. To w tamtym mieszkaniu dzieci prezydenta doświadczały samotności, gdy internowanego przez komunistów ojca musiała zastąpić matka, a obcy ludzie usiłowali pomagać w nauce.
Za drzwiami nowego domu Wałęsów miało być inaczej. Tu prezydent – laureat Pokojowego Nobla, człowiek, który obalił komunizm – miał zażywać komfortu i udzielać audiencji, otoczony gromadką dzieci i wnuków. Tak się jednak nie stało, bo w nowym domu Wałęsów bywa smutno...
Bogdan, Sławomir, Przemysław, Jarosław, Magdalena, Anna, Maria Wiktoria, Brygida. Jak bardzo fakt dorastania w zasadzie bez ojca odcisnął piętno na ich życiu? Przeczytajcie w naszej galerii.