Prawdziwa legenda polskich dyskotek Wojciech Wardyński, jeden z pierwszych DJ-ów PRL-u, wspomina czasy, kiedy „muzyczne pocztówki” były na wagę złota. Prawdziwe hity trzeba było zdobywać spod lady. Dziś wciąż kocha muzykę i szuka nowych nagrań. Choć dekady minęły, dobre utwory nie starzeją się nigdy – zwierza się Zbigniewowi Grzeszczukowi w rozmowie z cyklu „10 pytań do…”.
Panie Wojtku najważniejsze pytanie, kiedy pan zaczął przygodę z zawodowym odtwarzaniem płyt do tańca?
Wyrastałem w domu gdzie muzyka gościła systematycznie poprzez odsłuchiwanie radiowych audycji..np. Lucjana Kydryńskiego , Romana Waszki, Marka Gaszyńskiego…a gdy w domu pojawił się gramofon ..był on okupowany przeze mnie w każdej wolnej chwili. Były to lata 60 ubiegłego wieku. Na rynku królowały „muzyczne pocztówki”, oryginalne albumy dostępne były tylko dla nielicznych ..”spod lady”… dla zaprzyjaźnionych, w nielicznych warszawskich antykwariatach. Z czasem i ja się do takich zaliczałem… ciesząc się muzyką wiedziałem, iż będzie idealnie jak podzielę się moją pasją z innymi. Już wtedy o muzykę na „prywatki” byłem proszony, żebym to ja ją przygotowywał. Uwielbiałem to….ale to nie historia ale pre historia…..Pierwszym nazwijmy występem było zaledwie kilkanaście minut grania w zdobywającej coraz bardziej popularność Dyskotece Hybrydy (klub Hybrydy w Warszawie przy ulicy Mokotowskiej !). Był to rok ..hmm 1969..

Ile było takich miejsc w Warszawie gdzie koncentrował Pan swoją działalność?
Zaczynałem od klubów studenckich ( Hybrydy, Stodoła, Remont, Hades, Medyk, Proxima.. ) po otrzymaniu ministerialnego (Ministerstwo Kultury i Sztuki) zaświadczenia uprawniającego do prowadzenia imprez typu „dyskoteka” zacząłem pracę w miejscach należących do firm.. Estrada, Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych (TIP TOP, Stolica , Bristol, Maxim) a także w klubach prywatnych. NIMFA , Rusałka…
Które z tych miejsc wspomina Pan z” łezką w oku’?
Lata mijają ale najcieplejsze wspomnienia moje są związane z NIMFĄ, gdzie muzyka zawsze była najważniejsza .
Skąd w kraju pełnym deficytu pojawiały się płyty wtedy winylowe z przebojami światowymi?
Dostępność oryginalnych płyt była znikoma ..przywoziły je osoby uprawnione do podróżowania za granicę ..Z czasem były oferowane przez PEWEX (zakupy tylko w walucie obcej )
Jak w serialu „Zmiennicy”, dyskoteki musiały wymieniać prowadzących. Ilu ich wtedy było i którzy do dziś mają związki z muzyką?
W latach 70. było nas ..hmm około 40 w Polsce. Życie zweryfikowało pod koniec lat 70. do 15 ..może do 20 ..A dziś z muzyką związanych jest niewielu, aż ..smutno to powiedzieć
Czy może Pan wymienić 5 przebojów z tamtych lat, które według Pana się nie zestarzały?
Jest takich mnóstwo, ale wymieniam moje ulubione… Move on up -Curtis Mayfield, Good vibrations -Beach Boys, Do Wah Diddy Diddy- Manfred Mann Venus-Shocking Blue, What a Wonderful World- Louis Armstrong
Smaku takim wspomnieniem dodają pikantne szczegóły słyszałem o bieliźnie damskiej kręcącej się na stole mikserskim, czy to prawda?
Tak to zdarzenie miało miejsce we Wrocławiu w dyskotece organizowanej w Hali Wrocławskiej okolo 1975 roku. Nie będę przytaczał detali, ale majtki zdemolowały dźwięk odtwarzanej płyty. Był to akt „zemsty” pani streaptiserki za skrócenie muzycznego podkładu do jej ..a w mojej ocenie miernego przedstawienia. I tyle…hahah
Co dzisiaj porabia legenda polskich dyskotek?
Dzisiaj jestem emerytem wciąż współpracującym z firmami fonograficznymi, które chętnie korzystają z mojego doświadczenia i wiedzy.
Czy żona miała kiedykolwiek pretensję, iż nie ma Pana nocami obok?
Nie wiem ..trzeba by się zapytać żony.
O czym marzy dziś Wojciech Wardyński?
O tym bym wciąż miał szansę każdego dnia poznania nowych wspaniałych i nie odkrytych jeszcze nagrań….VIVA LA MUSICA.
Rozmawial Zbigniew Grzeszczuk

















