DWA PLUS JEDEN, STAN BORYS, ALICJA MAJEWSKA • „Polskie Nagrania Catalogue Selections” SACD ˻ SERIA 11 ˺ ⸜ RECENZJA

highfidelitynews.pl 2 tygodni temu

11. część serii płyt „Polskie Nagrania Catalogue Selections” ukazała się 25 kwietnia tego roku.

Otrzymaliśmy wówczas trzy tytuły: STAN BORYS i „Szukam przyjaciela” z 1974 roku, DWA PLUS JEDEN i „Aktor” z roku 1977 oraz ALICJA MAJEWSKA z „Piosenkami Korcza i Młynarskiego” z 1987. W ten sposób wydawca przybliżył nam polską muzykę rozrywkową, ale o wysokich ambicjach artystycznych, z lat 70, a także nawiązał do płyty Wojciecha Młynarskiego zatytułowanej „Młynarski w Ateneum. Recital ’86”.

˻ I ˺ STAN BORYS, Szukam przyjaciela, Pomaton/Warner Music Poland 50217 3 27202 8 3 ⸜ 1975/2025.
˻ II ˺ DWA PLUS JEDEN, Aktor , Pomaton/Warner Music Poland 50217 3 27222 5 6 ⸜ 1977/2025.
˻ III ˺ ALICJA MAJEWSKA, Piosenki Korcza i Młynarskiego , Pomaton/Warner Music Poland 50217 3 ⸜ 27202 9 0, 1987/2025.

Dodajmy, iż we wrześniu wydawca dopełnił „piątkę” – płyty w tej serii są wydawane w ten właśnie sposób – dwoma tytułami formalnie spoza niej: 1991 oraz Siódma pieczęć grupy Republika.

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”

DWA PLUS JEDEN, STAN BORYS, ALICJA MAJEWSKA • „Polskie Nagrania Catalogue Selections” SACD ˻ SERIA 11 ˺

Wydawca:

Polskie Nagrania MUZA

Warner Music Poland | Polskie Nagrania

Format: SACD/CD
Premiera: 25 kwietnia 2025
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA

Jakość dźwięku: 6-8/10

POLSKIENAGRANIA.com.pl
Remaster

Seria „Polskie Nagrania Catalogue Selections” ma wspólną estetykę dla wszystkich tytułów. Krążki wydano w zwykłych plastikowych pudełkach na które nanoszone jest jednak obi z dodatkowymi opisami. Okładki nie do końca trzymają się oryginalnych wydań LP, ponieważ mają zmienione logotypy, a ich tylne strony są zupełnie inne; oryginalne są reprodukowane z tyłu książeczki. Jest to edycja limitowana, tłoczonych ma być tylko 2000 sztuk każdego tytułu. W książeczkach znajdziemy obszerne eseje, a także zdjęcia dokumentów związanych z nagraniami; nie mamy zdjęć pudełek taśm, ani samych taśm.

Za remaster całej serii odpowiedzialny jest DAMIAN LIPIŃSKI. Jak mówi, materiały otrzymuje albo w postaci analogowych taśm „master”, które zgrywa sam, albo w plikach hi-res zgranych przez wydawcę. W pierwszym przypadku sygnał zapisuje w postaci plików DXD (PCM 24/352,8), a w drugim upsampluje go do tej postaci – w taki sposób jest później obrabiany w cyfrowej stacji DAW. Nowy master był na końcu konwertowany do DSD; na potrzeby warstwy CD Damian wykonywał osobny master z plików DXD.

Więcej o nim samym i o stosowanych przez niego technikach, w sprawozdaniu ze 145. spotkania Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego → TUTAJ. Z kolei przy okazji recenzji ˻ SERII 3 ˺ masteringowiec opisał z detalami procedurę przygotowania materiałów do publikacji, a także przybliżył tematykę używanych przez siebie urządzeń, więcej → TUTAJ.

˻ I ˺ STAN BORYS Szukam przyjaciela1975

˻ PROGRAM ˺ 1. Szukam przyjaciela, 2. Zostaw mi jeden dzień, 3. Wypłakałem oczy niebieskie, 4. Chmurami zatańczy sen, 5. Woła mnie dal, 6. Jaskółka uwięziona, 7. Poezja, 8. Wierzę drzewom, 9. Wołam cię, wołam

Stanisław Guzek, noszący pseudonim sceniczny Stan Borys, jest jednym z najciekawszych polskich wokalistów; jest również kompozytorem, aktorem i poetą. Samouk muzyczny, w 1965 zainteresował się śpiewem, jego inspiracją – jak czytamy w biogramie zamieszczonym w Wikipedii – był m.in. Tommy Steel. W tym samym roku nawiązał współpracę z Tadeuszem Nalepą, z którym założył zespół Blackout. Po dwóch latach odszedł z zespołu i przeszedł do formacji Bizony, z którą również współpracował dwa lata.

Solowa kariera Stana Borysa rozpoczęła się od nagrania albumu Krzyczę przez sen w 1970. Szukam przyjaciela było jego czwartą płytą solową, którą nagrał z zespołem instrumentalnym Janusza DębskiegoPolskie Nagrania w opisie recenzowanego albumu piszą:

Zagrali tam dla niego czołowi polscy jazzmani, ale szczytowym osiągnięciem wokalisty okazała się jego druga płyta, Szukam przyjaciela. Doprawdy, trudno uwierzyć, iż dziewięć piosenek rozmaitych autorów może utrzymać tak wysoki i tak równy poziom. Oczywiście wspólnym mianownikiem jest tutaj głos wokalisty, który ma w nim przestrzeń gotyckiej katedry. Album zawiera największy przebój Artysty – legendarną Jaskółkę uwięzioną.
⸜ → POLSKIENAGRANIA.com.pl, dostęp: 13.10.2025.

Stan Borys został wysłany, aby reprezentować Polskę na międzynarodowych festiwalach, a jego występ na festiwalu w Opolu był zaplanowany pierwotnie bez Jaskółki. Zespół, z którym miał występować przygotował piosenkę, która nie podobała się Borysowi, jednak artysta się „postawił” i utwór zaśpiewał. W 1973 roku za wykonanie wspomnianego utworu, mimo niskiej oceny jury, otrzymał nagrodę dziennikarzy na 11. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, a jeszcze w tym samym roku zajął pierwsze miejsce za jej interpretację na 13. Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie.

Okazało się, iż wydany utwór ten drażnił urząd cenzury w PRL. Artysta w radiowej Jedynce mówił Marii Szabłowskiej:

Byłem wzywany do centralnego urzędu cenzury, żeby zmienić słowa o kościele, katedrze i wolności. Stałem się nieugięty, niezłomny i wyklęty. Jaskółka była symbolem nie tylko moim, ale też ludzi, którzy czuli się uwięzieni. Dlatego stała się tak gwałtownie przebojem; to ludzie decydowali, iż jaskółka jest uwięziona, ale jest symbolem wolności.
Stan Borys: „Jaskółka” była symbolem ludzi, którzy czuli się uwięzieni, Polskie Radio Jedynka, 17.10.2023, → jedynka.POLSKIERADIO.pl, dostęp: 13.10.2025.

Szukam przyjaciela było jego ostatnim albumem solowym na długie lata, aż do 1988 roku, kiedy wydaje Piszę pamiętnik artysty – hańba temu, kto o tym źle myśli! z wierszami C.K. Norwida. Wprawdzie w maju 1975 premierę miało oratorium Katarzyny Gärtner i Ernesta Brylla Zagrajcie nam dzisiaj wszystkie srebrne dzwony, w którym wystąpił wokalista, a rok później wydał nagrany w duecie z Marylą Rodowicz singel Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma, to najpierw porwała go praca aktorska, a po odejściu z Teatru Syrena wyjechał z kraju i mieszkał w USA i Kanadzie. Dorabiał na obczyźnie, pracując jako taksówkarz.

Nagranie

Płyta została nagrana w Studiu 12 Polskich Nagrań w dniach od 6 do 18 grudnia 1974 roku. Jak wynika z „protokołu wykonania i przyjęcia nagrania”, który jest publikowany w książeczce płyty, miks i montaż miał miejsce już w styczniu (3.01), tak więc płyta mogła się ukazać dopiero w 1975 roku, A mimo to Discogs podaje datę 1974, podobnie Wikipedia, ale i na płycie „copyright” wskazuje ten właśnie rok. Reżyserką nagrań była Zofia Gajewska, a realizatorem dźwięku Jacek Złotkowski. Za projekt graficzny odpowiadała Katarzyna Kucharska, a zdjęcie na okładkę wykonał Ryszard Wesołowski.

Wydania

Oryginalnie album Szukam przyjaciela ukazał się na płycie winylowej (SXL 0956) oraz kasecie magnetofonowej (CK – 135, ze zmienioną okładką). Winyl miał dwa warianty kolorystyczne wyklejki, niebieski i czerwony. Ta druga ma da warianty z czarnym nadrukiem i nadrukiem wykonanym srebrną farbą.

To niesamowite – Jaskółka… była przecież niebywale popularnym utworem, a jednak, być może ze względu na problemy z cenzura, album w czasach PRL nie został wznowiony. Nie ukazał się jednak również po przełomie, przynajmniej w oficjalnym biegu, co można wytłumaczyć tylko nieobecnością artysty w Polsce. Wprawdzie w 2000 roku dostajemy reedycję wydawnictwa Yesterday, które wspólnie z Polskimi nagraniami przygotowało na jednym krążku CD dwa tytuły, Krzyczę przez sen plus Szukam przyjaciela, to osobnej płyty nigdy nie dostaliśmy.

Krążek SACD jest więc pierwszą samodzielną wersją tego tytułu, która ukazała się po 1975 roku. Esej do niego napisał Daniel Wyszogrodzki.

Dźwięk

Od pierwszych dźwięków tytułowego ˻ 1 ˺ Szukam przyjaciela wiemy, iż nowy mastering otworzył dźwięk i go wydobył z ocieplonego, mocno zamkniętego dynamicznie i tonalnie brzmienia winylu. W tym przypadku, jak mi się wydaje, było to ryzykowne posunięcie. Głos Borysa jest tu bowiem naprawdę jasny, a dęciaki dobitne. Podbijają to bardzo mocne blachy. Tak, to jest czyste granie, naprawdę bardzo czyste. A jednak jasne, czasem dobitne. Nie piszę o „rozjaśnieniu”, bo to raczej nie o to chodzi.

Wraz z dźwiękiem puzonów rozpoczynających ˻ 2 ˺ Zostaw mi jeden dzień balans tonalny się jednak nieco zmienia. Głos Stana Borysa jest tu cieplejszy, głębszy – taki, do jakiego się przyzwyczaiłem. Bardzo ładnie pokazane zostały plany przestrzenne, z orkiestrą w świetnie uchwyconych pogłosach. choćby jeżeli są one dane bliżej nas, jak w ˻ 3 ˺ Wypłakałem ozy niebieskie, to mają oddech, są dźwięczne i mocne.

⸜ Jednym z najciekawszych dodatkó w nowym wydaniu są fotokopie dokumentów związanych z nagraniem

Ale to wciąż jasne brzmienie. Bardzo „dyskotekowe”, dyskoteką lat 70., czyli z cekinami, błyskotkami, piórami, boa itd. Wokal został pokazany przez realizatorów w dość ciepły sposób, co wychodzi również w ˻ 4 ˺ Chmurami zatańczy sen, gdzie jednak przechodzi co jakiś czas w mocniejszy zakrzyk, jeżeli tak mogę powiedzieć. Remaster uchwycił i barwę „własną” wokalu i sposób jego nagrania.

Wokal Stana Borysa jest bardzo trudnym instrumentem do rejestracji, tak to widzę. Niezwykle szeroki dynamicznie, zmienia barwę w zależności od tego, jak mocna jest emisja – od ciepłego do jasnego. Posłuchajmy początku ˻ 5 ˺ Woła mnie dal, z intymnym niemal głosem, znakomicie pokazaną harfą w lewym kanale – dodajmy – a dostaniemy ten pierwszy. A od połowy drugiej minuty dostaniemy ten drugi. Ciężko coś takiego masterować. Damian wybrał czytelność, dzięki czemu po raz pierwszy ta płyta brzmi tak, jakby przy rejestracji nie było żadnych przesterów, jakby mikrofony znosiły wszystko ze spokojem zawodowca.

Także po raz pierwszy dostajemy czytelny obraz dźwięków, które na oryginalnym winylu giną w szumie, albo są po prostu mocno wycofane i zaokrąglone. Jak w ˻ 6 ˺ Jaskółce uwięzionej, chyba największym przeboju tego artysty. Tamburyn uderzany co jakiś czas mocno po lewej stronie ma tu swoją rolę do odegrania, podobnie jak bongosy po prawej stronie. Te elementy są i na LP, ale są częścią dużej bryły, nie są wyraźne, a przez to nie są ważne. Damian na SACD je docenił, nadał im wagę.

⸜ Podobnie, jak w poprzednich tytułach z tej serii, tak i tutak płyta CD przychodzi w klasyvznym pudełki jewelcase, ale z obi.

To wciąż będzie jednak mocno otwarte granie. Czasem, jeżeli przy nagraniu trochę przesadzono w sybilantami, jak w ˻ 7 ˺ Poezji, zostaną one pokazane w ten sposób. To, tak przy okazji, brudniejsze oblicze wokalu Stana Borysa, nie tak czytelnego jak poprzednio. Z kolei w ˻ 8 ˺ Wierzę drzewom jest ciepły, mniej krzykliwy. Ale i on nie jest tak czysty, jak w utworach aż do Jaskółki…

Ważne, iż bas jest mocny, klarowny, zrywny. To fajnie, iż wreszcie można go w ten sposób usłyszeć. Także fortepian ma otwarte brzmienie, zupełnie niepodobne do tego, co w latach 70. dostawaliśmy z płyt LP. Jak w kończącym płytę ˻ 9 ˺ Wołam cię wołam, gdzie pełni główną rolę. To tutaj mamy mocne chórki, których brakowało mi trochę wcześniej. Są one jasne i mocne, podobnie jak cała płyta, ale też czyste i dynamiczne.

» PORÓWNANIA

LP ⸜ 1974 • Nietypowo dla tłoczeń Polskich Nagrań z lat 70. płyta Stana Borysa jest dynamiczna, otwarta na górze pasma, szeroka w panoramie. Ktoś, kto ją przygotował musiał włożyć sporo wysiłku w to, aby tak właśnie brzmiała. Wyobrażam ją sobie jako krążek testowy – źle ustawione wkładki lub słabej klasy gramofony nie były w stanie go przejść.

Ale właśnie dzięki temu nowa wersja na SACD nie jest tak zaskakująca, jak płyta Dwa Plus Jeden, o której poniżej. Damian Lipiński zdawał się po prostu dotrzeć tam, gdzie był winyl i dodał do tego większą głębię sceny dźwiękowej i jeszcze czystszą górę. Na LP jest z kolei mocniejsze wysycenie niskiej średnicy i gęstszy wyższy bas. Na SACD niskie dźwięki są mocniej wyprowadzone w dół, ale też nie są tak ciepłe, jak na LP.

Jakość dźwięku: 7,5/10
»«

˻ II ˺ DWA PLUS JEDEN Aktor1977

˻ PROGRAM ˺1. Prolog, 2. Rozmowa z Cyganką w wigilię niedzieli – Setki mil – Stop-klatka, 3. Song dziewczyny I, 4. Dzień, w którym umarł film, 5. Song dziewczyny II, 6. Ogromne zmęczenie, 7. Ojciec nocy, ojciec dnia, 8. Muzyka w serca wstąpi nam

Marek Dudkiewicz, autor wpisu do nowej wersji tego nagrania mówi, iż suita Aktor do muzyki Janusza Kruka i słów Marka Dutkiewicza w twórczości zespołu 2 plus 1 jest pozycją wyjątkową. Ukazała się na winylu w 1977 roku i powstała w hołdzie tragicznie zmarłemu, wybitnemu aktorowi – Zbigniewowi Cybulskiemu. Muzyka – jak czytamy w materiałach prasowych wydawcy – jest „elegijna w tonie, żarliwa i dramatyczna, daleko odbiega od popularnych przebojów zespołu”. I dalej:

Mówiąc o Aktorze wspomnieć wypada o dwóch wybitnych muzykach, którzy wzbogacili nagranie. Pierwszy to pianista Janusz Koman, drugim był skrzypek Adam Pilawa. Okładka płyty jest dziełem grafika Marka Goebla – to powiększony i przetworzony kadr z filmu Popiół i diament. Odkrycie tej unikalnej pozycji fonograficznej rzuca nowe światło na dokonania grupy 2 plus 1.

Aktor był pierwszym krokiem zespołu w kierunku bardziej wyrafinowanej muzyki. Dutkiewicz wspomina, iż Jerzy Kruk, kompozytor i szef grupy, nie czuł się artystą spełnionym, a koledzy po fachu „klepali go po ramieniu” podśmiewując się z jego „naiwnych” i „ogniskowych”, jak mówili, kompozycji. I to mimo iż Windą do nieba jest najpopularniejszym utworem wszechczasów na polskich weselach, a Chodź, pomaluj mój świat to numer 1 polskich coverów – istnieje, podobno, ponad 100 różnych wersji tego utworu. Płyta Aktor zmieniła postrzeganie zespołu.

Nagranie

Podobnie jak płyta Stana Borysa, tak i krążek zespołu 2 plus 1 został nagrany w Studiu 12 Polskich Nagrań w Warszawie. Rejestracje miały miejsce w dniach od 10 do 22 stycznia 1976 roku (tak wynika ze „Zlecenia nagrania”, którego fotokopię zamieszczono w książeczce), a montaż w lutym; rejestracja miała miejsc ena 16-ścieżkowym magnetofonie Studer A80. Za dźwięk odpowiedzialna była ta sama para, co za płytę opisaną powyżej – panie Zofia Gajewska oraz Janina Słotwińska. Okładkę zaprojektował Marek Goebel, a zdjęcie wykonał – na potrzeby filmu Popiół i diament w reżyserii Andrzeja Wajdy (1958) – Krzysztof Gierałtowski.

Wydania

Płyta Aktor ukazała się pierwotnie na płycie LP. Pierwsze wydanie miało niebieską wyklejkę, a dodruki wyklejkę czerwoną; istnieją dwa warianty tej drugiej, z czerwonym i srebrnym nadrukiem. Płyta ta nigdy nie została wznowiona na płycie winylowej.

⸜ Od góry – Okładka oryginalnego winylu z 1977 roku, CD z 2012 roku, a pod spodem nowa edycja na SACD

Na wersję cyfrową trzeba było czekać aż do 2001 roku, kiedy to Polskie Nagrania „Muza” wydają ją na płycie Compact Disc pod numerem katalogowym PNCD 559. Na jej okładce błędnie zaznaczono, ż nagrania powstały w 1977 roku (chyba, iż błędem jest data w „Zleceniu nagrania”). To wydawnictwo wspólne z fimąYesterday, przygotowane przez Krzysztofa Kruszkiewicza, który zgrał materiał w 24-bitowej rozdzielczości (zapewne 44, kHz) i tak też ją zmasterował. Dodajmy, iż na tylnej stronie okładki umieszczono logotyp, którym zespół się wówczas jeszcze nie posługiwał.

Druga wersja cyfrowa to dopiero rok 2012 (PNCD 1452). W digipaku wydano tę płytę z nowym masterem Anny Wojtych. Znalazła się na niej dodatkowa ścieżka z coverem Setki mil w wykonaniu Justyny Steczkowskiej.

Dźwięk

Rozpoczynająca się trochę, jak utwór Kraftwerka, a trochę jak Eltona Johna płyta Aktor w wersji SACD od początku ma wyraźnie ustawione priorytety dźwiękowe. To: przejrzystość, otwarcie góry pasma, mocny średni bas i szeroka scena dźwiękowa. Niekoniecznie zrealizowane na oryginalnym longplay’u, do czego jeszcze dojdziemy, tutaj zyskały nową jakość.

˻ 1 ˺ Prolog jest wesołym, ujmującym utworem, który wprowadza nas w smutną historię tak, jak wchodzi w nią Cybulski – z optymizmem i planami. To szerokie granie, zarówno jeżeli chodzi o rozmach, jak i scenę dźwiękową. Skrajnie w lewym kanale ustawiono syntezator, a w prawym organy Hammonda kontrastujące z jasnym fortepianem na pierwszym planie i saksofonem na którym podano dość długi pogłos.

To poszerzenie sceny słychać też doskonale w suicie ˻ 2 ˺ Rozmowa z Cyganką w wigilię niedzieli – Setki mil – Stop klatka. Elektryczne ograny po bokach, lekko po prawej blachy perkusji i wokale pośrodku. Głosy są dość intymne – aż do drugiej minuty, kiedy nagle są poszerzone w tył sceny i lekko oddalone. Na skrzypcach również jest długi pogłos.

To ładne, otwarte granie. Ale też niemal na granicy rozjaśnienia. Pierwszy odsłuch dokonałem na słuchawkach bezprzewodowych i tam wydało mi się to już przedłużone w kierunku mocnej góry. Ale odsłuch na systemie referencyjnym pokazał, iż nie, iż to jest po prostu mocne granie pełnym pasmem. Bo chyba po raz pierwszy te nagrania nie są spatynowane i zgaszone. Wokale mają ciepłą górę, pokazane są raczej na środku pasma, ale i one w tym wszystkim nie odstają szczególnie od ścieżek instrumentalnych.

Powtórzę – rzadko zdarza się, aby na polskiej płycie z muzyką rozrywkową wykorzystano przestrzeń w tak dobry sposób. Bo i w ˻ 3 ˺ Songu dziewczyny 1 mamy od razu na początku szeroką scenę, z gitarami akustycznymi skrajnie w lewym i prawym kanale. A na to wszystko dochodzi położony pod spodem syntezator. Całość unosi się swobodnie w pokoju i jest duże, ma skalę.

I chyba o to masteringowcowi chodziło, o wyrwanie tej płyty z klisz polskiej muzyki lat 70. z wąskim pasmem przenoszenia i zduszoną dynamiką. Udało się to w 100%. Ale nie za darmo. Kiedy posłuchamy melorecytacji Dmoch w ˻ 4 ˺ Dzień, w którym umarł film, z wokalem bardzo blisko nas, niemal bez efektów, usłyszymy przepalone sybilanty i nieco zbyt kartonową bryłę. Tak to prawdopodobnie zapisano i zmiksowano, ale przy otwarciu dźwięku całości dostajemy i to. Fajne jest z kolei to, iż umieszczone również na osi chórki są wyraźnie osobne, ładnie wypełniają przestrzeń – tym bardziej, iż są one zgrane stereofonicznie.

˻ 5 ˺ Song dziewczyny 2 to powrót do wokalu na długim pogłosie. Ponownie hi-hat perkusji jest czytelny, adekwatnie idzie w kierunku przesterowania, ale nie jest przegięty. Tym bardziej, iż po raz pierwszy na płycie Aktor słychać tak wiele innych detali w tak dobry sposób. Jak, dla przykładu, uderzający pod spodem, trochę z lewej strony, dźwięk perkusji.

Rzeczą od której być może powinienem ten test rozpocząć, to podkreślenie doskonałego basu. Zakres ten w serii Warnera jest wizytówką Damiana, który przywraca mu pełnię i gęstość. Ale i skalę oraz rytmiczność. W ˻ 6 ˺ Ogromnym zmęczeniu nie jest to aż tak wyraźne, ale to właśnie dzięki linii basu ten delikatny utwór płynie, leniwie się toczy. Także mocne pogłosy na wokalach, także z przeciwfazą (Dmoch), wpisują się w ten otwarty, nośny dźwięk.

To, czego trochę mi tu brakuje to wypełnienie środka pasma. Wszystko jest czytelne, selektywne, mocne, namacalne – jak gitary rozpoczynające ˻ 7 ˺ Ojcze nocny, ojcze dnia, czy pogłosy na wokalach i to jest naprawdę znakomite. Ale nie ma nasycenia średnicy. Musimy bowiem wiedzieć, iż choćby najbardziej sprawny masteringowiec nie jest w stanie dać nam wszystkiego i musi dokonywać wyborów. Damian dokonał właśnie takich, dzięki którym skrajnie umieszczone w kanałach gitary i dzwonki, po których przejeżdża perkusista i inne detale, wszystko to jest – chyba po raz pierwszy – tak czytelne, tak dobre, tak „światowe”.

⸜ Od góry – CD z 2012 roku, a pod spodem nowa edycja na SACD

Bo to jest taka, „światowa” brzmieniowo płyta. W sensie – nowocześnie zagrana i nagrana oraz zmiksowana. A adekwatnie dopiero teraz to słychać. Najmocniej wybrzmiewa to z czystym i wyraźnym fortepianem, czy to słyszalnym na osi, czy – jak w kończącym płytę – ˻ 8 ˺ Muzyka w serca wstąpi nam. Jego otwarte brzmienie, w połączeni z szeroką panoramą i mocnym basem są wyjątkowe.

» PORÓWNANIA

CD ⸜ 2012 • Jest to szczególnie wyraźne, kiedy porównamy nową wersję na płycie SACD z remasterem pani Anny Wojtych z 2012 roku. To niemal ciepłe granie, bliskie plany, spatynowane wokale. Bogactwo wysokich tonów, które są na tej płycie szczególnie ważne, jest tu tylko zaznaczone. Podobnie jak bas, znacznie płytszy i mało czytelny.

To bardzo fajna wersja, nie miejmy co do tego wątpliwości. Ale też kompletnie inna od tego, co zaproponował Damian Lipiński. Nie słychać na niej połowy dźwięków, które dostajemy w nowej wersji, a choćby jeżeli słyszymy, to raczej w bryle, a nie szczególe. Dopiero teraz słychać, jak wiele rzeczy jest na taśmie. Jedyna rzecz, która wydaje mi się fajniejsza, to nasycenie wokali. W wersji CD z 2012 roku nie są one tak czytelne, jak na SACD, pogłosy są krótsze i nie tak wyraźne, a całość zamknięta w „pudełku” blisko nas. Ale jest w tym spokój i pełnia, której trochę mi w najnowszym remasterze zabrakło.

LP ⸜ 1977 • Powody tych wyborów zrozumiemy słuchając oryginalnej płyty LP z 1977 roku. Ma ona ciepły, zaokrąglony dźwięk z wyraźnie wycofanymi wysokimi tonami. To problem tłoczenia, ale tak ta płyta została zapamiętana. Damian otworzył ją i pokazał przestrzeń, o jakiej się ludziom wówczas nie śniło, a która na tej taśmie przecież jest.

Wyprostował również bas, na LP budowany głównie wokół dość monotonnego średniego zakresu. Na winylu nie schodzi on zbyt głęboko i nie jest do końca czytelny. To samo można zresztą powiedzieć o wokalach. Są one ciepłe, ciemne i niezbyt wyraźne. Słuchając LP nie mamy wiedzy o tym, jak świetne są na nich pogłosy, jak są one różnicowane w panoramie, jak się przesuwają do przodu i do tyłu. Pod tym względem płyta SACD jest jak zupełnie nowe otwarcie. Jakbyśmy Aktora słuchali po raz pierwszy.

Jakość dźwięku: 7,5-8/10

»«

˻ III ˺ ALICJA MAJEWSKA Piosenki Korcza i Młynarskiego1987

˻ PROGRAM ˺ 1. Wielki targ, 2. W miłości słowa nic nie znaczą, 3. Winogrona, 4. Marsz samotnych kobiet, 5. Dla nowej miłości, 6. Odkryjemy miłość nieznaną, 7. Smutne do widzenia, 8. Wracaj, gdzie cię kochają, 9. Jeszcze się tam żagiel bieli, 10. Piosenki, z których się żyje

Alicja Lucyna Majewska-Budzyńska, polska piosenkarka, o której Wikipedia mówi „popowa”, ma nietypowe dla tej branży wykształcenie. W 1973 obroniła pracę magisterską na Wydziale Psychologii i Pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku andragogika (kształcenie dorosłych). Była to , jak się wydaje, jej wewnętrzna potrzeba, bo przecież zadebiutowała jako piosenkarka już w 1968 roku, dwa lata po zdaniu matury, udziałem na IV Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. W latach 1971–1974 była solistką zespołu Partita i występowała w warszawskim Teatrze na Targówku. W 1972 obroniła eksternistyczny egzamin piosenkarski.

Druga połowa lat 70. i lata 80. to pasmo sukcesów, z nagrodami i wyróżnieniami. Współpracowała wówczas z Wojciechem Młynarskim, Łucją Prus, Magdą Czapińską i Włodzimierzem Korczem, z którym przez cały czas tworzy duet artystyczny. Ich kooperacja rozpoczęła się w 1971 roku i trwa do dziś, a w 2015 roku artyści obchodzili 50-lecie współpracy. Wydany w 1987 roku album Piosenki Korcza i Młynarskiego wydaje się więc logiczną konkluzją ich spotkań. Wydawca albumu pisze:

Reedycja albumu Piosenki Korcza i Młynarskiego to uczta, która pozwala w pełni docenić geniusz kompozycji i tekstów, stworzonych „na miarę” dla Alicji Majewskiej. Na płycie znajdują się niezapomniane piosenki, m.in. Odkryjemy miłość nieznaną, Jeszcze się tam żagiel bieli, W miłości słowa nic nie znaczą, pełne melancholii Smutne do widzenia, czy dające nadzieję Dla nowej miłości. Wszystkie są nierozerwalnie związane z interpretacjami Alicji Majewskiej, z jej głosem, z jej sceniczną osobowością. Stworzone z myślą o niej, stanowią integralną część jej tożsamości artystycznej.

W 2019 roku piosenkarka wydała album z Arturem Andrusem, który jest autorem komentarza znajdującego się w książeczce albumu napisał: „Moim zdaniem Piosenki Korcza i Młynarskiego to efekt połączenia dwóch zjawisk. Kompozytor i autor tekstu napisali je ‘na miarę’. Dokładnie wiedzieli dla kogo piszą i jakie te piosenki powinny być. Napracowali się, ale towarzyszył Im w tej pracy błysk szczęścia”. I dalej:

Jeśli ktoś kiedyś będzie chciał uczyć, jak się pisze piosenki – powinien adeptom tej sztuki dać do posłuchania płytę Alicja Majewska – piosenki Korcza i Młynarskiego i powiedzieć: „Pracujcie tylko z tymi, których lubicie. Piosenki się nie da oszukać”. Posłuchajcie tej wyjątkowej reedycji i przekonajcie się sami!
Nagranie

Główny korpus nagrań recenzowanej płyty został zarejestrowany w Studiu Polskich Nagrań (nie wiemy w którym) w 1987 roku. Tak przynajmniej czytamy w książeczce nowego wydania. Discogs podaje z kolei, iż zarejestrowano je w lutym 1987 roku w Tonpress Studio, we współpracy z firmą Rogot. Cztery utwory, A1, A5, B1 i B4, zapisano w Polskim Radiu w latach 1980, 1985 i 1986. Jest to więc swego rodzaju płyta „składankowa”.

Majewską instrumentami wsparli, między innymi, Winnicjusz Chróst (gitara; Anna Jantar, Ewa Bem, Breakout; realizator nagrań), Krzysztofem Zawadzkim (perkusja; Alex Band, Walk Away, Muniak, Henryk Miśkiewicz (saksofon) i Korcz (fortepian); w chórkach usłyszymy Jorgosa Skoliasa (B2, B3). Za dźwięk odpowiedzialni byli: Krystyna Urbańska, Maria Olszewska i Wojciech Przybylski. Okładkę przygotował wybitny polski grafik, Andrzej Pągowski, przy pomocy zdjęć Krzysztofa Kupczyka.

Wydania

Mimo ogromnej popularności zarówno wokalistki, jak i samej płyty – wytłoczonej w nakładzie 40 000 egzemplarzy – płyta Alicja Majewska – piosenki Korcza i Młynarskiego nigdy nie została wznowiona, aż do teraz. Wraz z płytą LP, z żółtokremową wyklejką, wydano również kasetę magnetofonową.

Dźwięk

Lata 80. w polskiej fonografii, a mówię o jakości dźwięku płyt LP, to zapaść, zapaść totalna. Przede wszystkim jeżeli chodzi o sprzęt, taśmy i tłoczenie winyli – niczego wówczas w Polsce nie było, a wszystkiego brakowało. Aż trudno uwierzyć, iż to te same studia, ci sami realizatorzy i to samo wydawnictwo, które w latach 60. i 70. wydawało serię „Polish Jazz” i muzykę rozrywkową z górnej półki.

Dźwięk płyty Majewskiej, począwszy od ˻ 1 ˺ Wielkiego targu, na ˻ 10 ˺ Piosenkach, z których się żyje skończywszy, jest mało dynamiczny i wąski przestrzennie. choćby w wersji Damiana Lipińskiego. Przekaz jest zduszony i „bulgoczący” na basie, jakby założono na całość układ Dolby A i nigdy nie udało się go wyregulować. Podobnie, jak przy dwóch poprzednich krążkach, o których tym razem mówimy, zabiegi remasteringowca polegały na otworzeniu dźwięku i na jego wyczyszczeniu.

Powiedzmy to: w dużej mierze się udało. Brzmienie wersji SACD jest o wiele bardziej selektywne i wyraźne niż LP. I jeszcze „szersze” od góry i dołu pasma. Bas jest, mimo wszystko, mocniejszy i lepiej zintegrowany z całością. Czasem, jak w trzeciej minucie ˻ 2 ˺ W miłości słowa nic nie znaczą, wydaje się, jakby domontowano fragment o węższym paśmie i zgaszonej dynamice – remaster to wydobywa.

Nie gasi również podkreślonych sybilantów w ˻ 3 ˺ Winogronach. Ale to dzięki temu bardzo ładnie słychać gitary wraz z ich pogłosami. To dlatego tak dobrze i przestrzennie brzmią syntezatory rozpoczynające ˻ 4 ˺ Marsz samotnych kobiet. Długi pogłos jest tu wydobyty na wierzch, niemalże oczyszczony z brudu.

I taka ta płyta jest do końca – mało rozdzielcza, niezbyt czytelna i o niezbyt dobrym basie. Remaster otwiera ją, ale – na dobre i na złe. To znaczy mamy jasny dźwięk, moim zdaniem ciut za jasny. Ale i dźwięk o wiele bardziej dynamiczny niż na LP. A przy tym szerszy w panoramie.

» PORÓWNANIE

LP ⸜ 1987 • Już to adekwatnie powiedziałem, ale powtórzę: oryginalny winyl jest bardzo słabym nagraniem, Bulgocze, brzmi w głuchy, jednostajny sposób, Wokal Majewskiej jest wtopiony w całość, zresztą mało dynamiczną. To granie „latami 80.”, ale w Polsce. Z Słuchane dzisiaj dość to nudne i nużące. Piosenki – cudowne, dobrze zaaranżowane, z doskonałymi instrumentalistami, ale jednak grającymi, jak na „fuchę”, a nie „u siebie”. Tłoczenie to tylko uwypukla.

Paradoksalnie, ale o niebo bardziej czytelna wersja SACD, z o wiele większą liczbą informacji pozwala osadzić instrumenty w aurze utworów, w ich słowach, ostatecznie – najważniejszych. Jedyną zaletą oryginalnego LP jest to, iż za niewielkie pieniądze można dostać egzemplarz adekwatnie niegrany, niemal dziewiczy.

Jakość dźwięku: 6/10

»«

JAK SŁUCHALIŚMY • Odsłuch został przeprowadzony w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Płyty SACD słuchane były z odtwarzacza Ayon Audio CD-35 HF Edition, a płyty LP z gramofonu Rega P8 z wkładką Denon DL-103R i z przedwzmacniaczem RCM Audio. Sygnał przesyłany był do lampowego przedwzmacniacza liniowego Ayon Audio Spheris Evo i wreszcie do wzmacniacza mocy Soulution 710 oraz kolumn Harbeth M40.1. Okablowanie – Crystal Cable Absolute Dream, Siltech Triple Crown, z zasilaniem Siltech, Acoustic Revive i Acrolink.

POLSKIENAGRANIA.com.pl

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”

«●»

Idź do oryginalnego materiału