Tadeusz Drozda od dekad jest jednym z najbardziej popularnych satyryków w kraju. Większość kojarzy go dzięki programom "Śmiechu warte" i "Herbatka u Tadka". Oba formaty gromadziły przed telewizorem sporą widownię i cieszyły się uznaniem. Artysta kabaretowy do dziś występuje na scenie i chętnie komentuje otaczającą nas rzeczywistość, często nawiązując do polityki. W najnowszej rozmowie odniósł się do kwestii nieprzychylnych komentarzy. Przy tej okazji wbił szpilę Szymonowi Hołowni. Wspomniał również o Rafale Trzaskowskim.
REKLAMA
Zobacz wideo Hołownia chce badać posłów alkomatem
Tadeusz Drozda nie wytrzymał. Tak podsumował Szymona Hołownię
Nie od dziś wiadomo, iż wielu artystów mierzy się z nieprzychylnymi komentarzami dotyczącymi ich twórczości. Jak radzi sobie z nimi Tadeusz Drozda, który na co dzień prowadzi kanał na YouTube? - Jestem z wykształcenia inżynier, to też znam się na statystykach. o ile jest 100 procent komentarzy i jeżeli jest kilka procent 'Panie, daj pan sobie spokój', 'O Jezu, to on jeszcze żyje' i takie rzeczy, to już te dwa procent jestem w stanie przeczekać - stwierdził satyryk w rozmowie z Plejadą. Nagle wspomniał o Rafale Trzaskowskim. Po chwili nie omieszkał wbić szpilki Szymonowi Hołowni. - choćby pan Trzaskowski ma trochę więcej jak dwa procent niechętnych, także jest dobrze. Nie jestem taki, jak pan Hołownia - on prawdopodobnie siebie ogląda cały dzień od rana. Ja tak siebie nie oglądam. Po prostu muszę coś robić, żeby mi się chciało, stąd ten YouTube - stwierdził w wywiadzie Drozda.
Tadeusz Drozda zdradził, co go bawi. Wspomniał o jednym z polskich kabaretów
We wspomnianej rozmowie Tadeusz Drozda odniósł się również do tego, co go bawi. - Dobre [żarty]. Dziwię się, iż ludzie w komentarzach do moich filmów na YouTubie ciągle piszą: 'To jest nieśmieszne'. Ja myślę, iż śmieszny to był Louis de Funès, śmieszny to jest film 'Sami swoi' i szczerze powiem, niektóre skecze Kabaretu Moralnego Niepokoju też mnie śmieszą. Są takie obyczajowe - przyznał satyryk. Jak wyjawił, iż nie jest w stanie już bawić ludzi do łez. - Mówię w zasadzie na poważne tematy. Można się uśmiechnąć do tego, ale już nie mam ambicji, żeby ludzie ryczeli ze śmiechu, bo też i nie umiem czegoś takiego wymyślić. Nigdy, szczerze powiedziawszy, nie byłem dobry w te klocki - ocenił w wywiadzie dla Plejady.