Dramat Nataszy Urbańskiej na pokładzie samolotu. Straciła przytomność, a Józefowicz nie wytrzymał. "Krzyczałam"

gazeta.pl 9 godzin temu
Natasza Urbańska podzieliła się w sieci historią mrożącą krew w żyłach. Piosenkarka ma za sobą lot grozy. Opisała dramatyczne warunki, w których się znalazła.
Natasza Urbańska wraz z ukochanym Januszem Józefowiczem wybrała się w podróż do Podgoricy polską linią lotniczą. Na pokładzie doszło do dramatycznej sytuacji. Okazało się, iż opóźnienie wylotu i wysoka temperatura w samolocie doprowadziły do szokujących sytuacji. "Nie można dopuścić do takich sytuacji, iż ludzie mdleją w samolocie. Mnie się nigdy, przez całe moje życie, nie zdarzyło zemdleć. Tym razem było inaczej" - relacjonowała na InstaStories.


REKLAMA


Zobacz wideo Urbańska o wychowaniu córki. Najcięższe były początki


Natasza Urbańska opowiedziała dramatyczną historię z samolotu. Nie uwierzycie, co się stało
Natasza Urbańska rozpoczęła swoją historię od konkretów. Wyznała, iż w samolocie było niezwykle ciepło. Ponadto pasażerowie nie mieli dostępu do wody. Padły mocne słowa na temat załogi. "Samolot był nagrzany do 50 stopni i nikt z obsługi choćby nie wpadł na to, by dać ludziom wodę. Dobrze, nie działają nawiewy, my się wszyscy wachlowaliśmy, ale kubek wody! 20 minut czekaliśmy na start, bo był opóźniony, bo lot był opóźniony godzinę, jak zawsze zresztą ostatnio. Takie traktowanie ludzi... W taki niezbyt sympatyczny - delikatnie mówiąc - sposób. Szef odpowiedział jednej pani: 'No, przecież mieli was uprzedzić, iż nie ma wentylacji'" - opowiadała Urbańska.
Urbańska dodała, iż jej mąż musiał zareagować. Poprosił o wodę. Józefowicz nie miał zamiaru czekać na ruch obsługi. "Mój mąż w końcu nie wytrzymał tego i mówi: 'Ludzie, dajcie wody'. Nic się nie wydarzyło, więc ruszył tam, mimo iż już wszyscy mieliśmy mieć zapięte pasy. (...) I wyrwał temu facetowi kubek wody. A on: "Ale jaki jest problem? Zaraz startujemy, będziemy podawać wodę" - mówiła piosenkarka.
"Przecież to jest nieludzkie traktowanie, tak nie wolno traktować podróżnych. Ja w tym czasie już naciskałam przycisk, żeby ktoś przyszedł i mi pomógł, już krzyczałam: 'Zaraz zemdleję, zaraz zemdleję'" - relacjonowała. Dodała, iż inne osoby też traciły przytomność.


Natasza Urbańska ma za sobą koszmarny lot. Wszystko opowiedziała
Natasza Urbańska przyznała, iż nie była w stanie nagrać całej sytuacji w samolocie. Dodała, iż ciało jej zdrętwiało i trudno było się wypowiadać. Mówiła również, iż dopadł ją szok termiczny. Jest zdania, iż mogło być jeszcze gorzej. Nie kryła złości. "Nasze polskie linie nie są przygotowane na takie sytuacje, ale to nie powinna być chyba nowość. Awarie się zdarzają i my to rozumiemy, ale trzeba umieć reagować. Dzisiaj to było przekroczenie wszelkich granic i norm obowiązujących w dzisiejszych czasach. W ogóle norm ludzkich. To było nieludzkie. LOT, wielki minus dla ciebie i wielki plus dla mojego męża. Ratował mnie tam jak lew" - mówiła Urbańska. Skontaktowaliśmy się z LOT-em, prosząc o komentarz, jednak do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. ZOBACZ TEŻ: 16-letnia córka Urbańskiej i Józefowicza ma gigantyczny talent. Internauci twierdzą, iż jest kopią mamy
Idź do oryginalnego materiału