Drake przyznał, iż był zmęczony zwykłą promocją albumów i potrzebował „wyzwania”.
Zamiast tradycyjnego wypuszczania singli i teledysków, artysta zdecydował się na serię widowiskowych livestreamów związanych z jego nadchodzącą płytą „Iceman”. W każdym z nich łączy premierę nowych utowrów z filmową fabułą i wysokiej jakości wizualizacjami. Jak wyjaśnił w rozmowie z „Complex””
Od dawna chciałem spróbować aktorstwa i szukałem nowego wyzwania. W muzyce panuje teraz totalny spokój – nikt nie próbuje niczego zmieniać. Kiedy pojawił się pomysł promocji albumu przez livestreamy, poczułem, iż to idealne połączenie ryzyka i tego, co może się opłacić.
Raper dodał, iż chciał zerwać z „powtarzalnością” tradycyjnych kampanii:
Uwielbiam możliwość czystej kartki myśli, ekscytacji i przekazu, jeżeli chodzi o muzykę. Nienawidzę jednak powtarzalności tego sformalizowanego podejścia, które mieliśmy wbite do głowy od pierwszych lat w wytwórniach. Singiel, teledysk, singiel, teledysk, okładka albumu – i tak dalej.
Według niego livestreamy mają „nieprzewidywalną energię i ruch”, których brakuje klasycznym publikacjom:
Zawsze potrafię zauważyć, kiedy coś się zmienia. Nie działam wtedy z zazdrości czy desperacji, tylko szukam sposobu, by dobrze się w tym odnaleźć. W transmisjach na żywo poza studiem jest ruch i spontaniczność, która mnie napędza.
W pierwszym odcinku, transmitowanym z chłodni w Toronto, Drake zaprezentował utwór „What Did I Miss?”. Druga odsłona, nagrana w Manchesterze, zawierała numer „Which One” z brytyjskim raperem Central Cee, inspirowany sceną UK drill. Trzeci epizod, zrealizowany w Mediolanie, przyniósł fragmenty utworów „Dog House” z Julią Wolf i Yeatem oraz nową wersję „Someone Loves Me” z Cash Cobainem. Pełna tracklista i data premiery „Iceman” pozostają owiane tajemnicą.















