
Dla mnie Ritual Fires of Abandonment to najlepsze ich dokonanie, ale powyższa jest zdecydowanie na drugim miejscu. Jest na niej miejsce zarówno na rytualną plemienność Dwójki, jak i na przytłaczającą, posępną atmosferę i ciężar. Płyta jest długa, ale w takim graniu to raczej standard, a także standardem jest to, iż przy odpowiednim zapleczu i umiejętnościach kompozytorskich można wyeliminować z takiego kolosa nudę. Tutaj wszystko zagrało jak trzeba. Bardzo udany pożegnalny album.
Statystyki: autor: DiabelskiDom — 2 sek. temu