Sam nie wiem czy można to jeszcze traktować jako funeral doom, bo riffowanko jest mocno nim inspirowane, ale tylko tyle i aż tyle.
Bardzo podoba mi się ten mezalians gatunkowy, gdybym odkrył to w czasach mojej ogromnej fascynacji post-metalem i post-rockiem to pewnie słuchałbym jak opętany. Z pewnością jeszcze nieraz do tego wrócę, brzmi jak idealna muzyka do relaksu. Zajmująca ale nie przeszkadzająca.
No i jeszcze raz wspomnę te cudne okładki. Fajny koncept!
Statystyki: autor: pp3088 — 5 min. temu