Dom pogrzebowy Cottona – recenzja książki

popkulturowcy.pl 2 dni temu

Dom pogrzebowy Cottona to debiut literacki Moniki Brashears. Historia przedstawiona przez autorkę osiągnęła ogromny sukces w środowisku zagranicznych czytelników, o czym świadczy przyznanie pisarce nagrody Najlepszej Książki 2023 roku według National Public Radio (NPR).

Pogrzeb babki był ostatnim razem, kiedy dziewiętnastoletnia Magnolia przekroczyła próg kościoła. Została sama, otoczona przez seksualnych drapieżców. To, co zarobi na stacji benzynowej nie starcza jej na czynsz dla właściciela, a ten wie, jak domagać się zadośćuczynienia. Od problemów ucieka w znajomości z Tindera.

Pewnej nocy mężczyzna o imieniu Cotton proponuje jej pracę modelki. W domu pogrzebowym. Za odpowiednią opłatą żałobnicy będą mogli porozmawiać z Magnolią, która dzięki profesjonalnemu makijażowi i oświetleniu wygląda jak ich droga zmarła. Przez godzinę zarabia więcej niż przez miesiąc na stacji benzynowej. Jednak, kiedy prośby Cottona stają się coraz bardziej śmiałe, Magnolia odkrywa, iż stawką jest coś więcej niż tylko pieniądze.

– opis wydawcy

Zobacz również: Carmilla – recenzja książki. Dracula nie był pierwszy

Dom pogrzebowy Cottona jest bardzo intrygującą propozycją literacką i moim pierwsze zetknięcie się z podgatunkiem southern gothic, w którym dochodzi do zestawienia biedy amerykańskiego Południa z pewnymi elementami gotyku i tradycyjnego klimatu suspensu. Nie jest on jednak stricte ograniczony do literatury, ale pojawia się również w muzyce jako podgatunek muzyki country, czerpiący z jazzu, gospel, gotyckiego rocku i post-punku, oraz w filmie, można wymienić m.in.: takie kultowe tytuły jak Zabić drozda (1962), czy Serce anioła (1987). Propozycja spadkobierczyni tej długiej spuścizny literackiej Monici Brashears, bo sięgającej aż XIX wieku przedstawieniach gotyku południowego porusza motyw neokolonializmu, mocnej dychotomii społecznej, w której dziewiętnastoletnia, czarnoskóra kobieta jest trybikiem w szalonej maszynie kapitalistycznej białego mężczyzny w średnim wieku. Jest to historia okraszona często wątpliwymi pod względem jakości słowa scenami erotycznymi i grozy z gnijącym duchem w roli głównej.

W książce głównymi bohaterami są kobiety – mężczyzn, którzy odgrywają większą rolę niż kolejne seksualne zdobycze Magnolii, jest niewielu. Tak, Magnolia! To główna postać, której zachowanie łatwo można wyjaśnić poprzez traumy doświadczone w dzieciństwie, którym narratorka poświęca bardzo dużo miejsca w historii. Swój ból rekompensuje sobie przez postawę dominacji w trakcie przelotnych stosunków seksualnych z facetami poznanymi na Tinderze. Uspokaja ją ucieczka w świat fantastyki i baśni, które tworzy w swojej głowie w chwilach stresu. Oprócz młodej dziewczyny, w fabule pojawiają się dwie pierwszoplanowe postaci, czyli Eden – ciotka Cottona; i ten ostatni.

Nie odbiegają oni swoim niezrównoważeniem psychicznym od pozostałych postaci, chociaż starsza pani to bardziej pijaczka zakładająca codziennie inne maski-makijaże. Polskiemu czytelnikowi, zwłaszcza temu świeżo po maturze, przypomni wszystkie gęby z Ferdydurke Witolda Gombrowicza. Natomiast Cotton to szaleniec, synonim kapitalisty, którego artystyczny pomysł zalatuje filozofią protestancką. Zresztą w powieści zostaje choćby wymieniona jedna z religii protestanckich (baptyzm), które według Webera miały sprzyjać rozwojowi kapitalizmu, jaki znamy współcześnie. Jest to postać, do której świetnie pasuje piosenka zespołu Lebanon Hanover Gallowdance, ale dlaczego akurat ta? Przekonacie się sami, czytając Dom pogrzebowy Cottona.

Cotton, imię głównego męskiego bohatera, tłumaczy się jako bawełna. Ten zabieg literacki jeszcze bardziej kieruje uwagę czytelnika na dotyk i cielesność, którymi ta książka jest przepełniona po brzegi. Opisy całej zgnilizny i szokujących zleceń, które wykonuje Magnolia, są raczej absurdalne niż budzące w czytelniku przerażenie. Nie mówiąc już o tym, iż zestawienie nowoczesności z tzw. duchami przeszłości, czyli seansami, pozowaniem w trumnie, w których bierze udział bohaterka, są niesłychanie nieprawdopodobne zwracając uwagę na współczesną technologię zdominowaną przez AI. W powieści autorka stara się kierować w stronę naturalistycznych opisów, gdy przedstawia czytelnikowi postaci poboczne, których nie stać choćby na kawałek chleba. Społeczność Domu pogrzebowego jest skrajna od niepoprawnych bogaczy do biedy, ale w powieści nie znajdziemy żadnego odcienia szarości. Jest za to coraz intensywniej i bardziej dusząco – i to z każdą kolejną stroną.

Zobacz również: Wir – recenzja książki. Nieskończona spirala zagłady

Relacje bohaterów są słabo nakreślone, a zdecydowaną większość miejsca w fabule zajęła autorce część psychologizacji postaci. Kwestia feministycznego odkrywania kobiecej genealogii podobała mi się w książce najmniej. Czytając powieść Moniki Brashears, można łatwo dojść do wniosku, iż autorka nie proponuje niczego świeżego. Wykreowana przez nią Magnolia zdaje się mierzyć ze stereotypem kobiety- matki, ukazanego w książce jako męczący obraz gnijącej babki, która wraz ze swoimi wypowiedziami mogłaby zostać uznana za jedną z działaczek na rzecz ruchu pro-life. Również opisy seksualnej dominacji, gdzie fragmenty erotyczne są bardziej uwłaczające i miejscami obrzydliwe. Wątek główny kończy się zbyt pośpiesznie i bohaterka już po kilkunastu stronach traci motywację do kontynuacji pracy u Cottona. Fabuła dalej ciągnie się bez większego celu w postaci podróży bohatera, czy przygody oraz kończy się znienacka.

Podsumowując, pomimo wspomnianych wad fabularnych, jest to bardzo interesująca pozycja literacka, którą warto przeczytać ze względu na dominującą baśniowość a wręcz oniryczność tekstu. Autorka porusza w niej bardzo ważne problemy społeczne. Nie jest to na pewno horror ani thriller. Siłą książki jest intrygujący, niebanalny pomysł, który Monica Brashears realizuje w dość dobry sposób – ale nie fantastyczny. Jest to jednak debiut i to dość obiecujący, dla mnie na tyle, iż chciałabym przeczytać kolejną książkę. A czy wy zdecydujecie się zanurzyć w tej bawełnie?


Autorka: Monica Brashears
Tłumaczenie: Urszula Gardner
Okładka: Flatiron Books
Wydawca: Mova
Premiera: 17 lipca 2024 r.
Oprawa: miękka
Stron: 320
Cena katalogowa: 47,99 zł


Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Mova. Źródło obrazka wyróżniającego: okładka (kolaż)

Idź do oryginalnego materiału