Dom na wzgórzu, czyli Peter James i jego wizja nawiedzonej posiadłości

kulturalnemedia.pl 3 godzin temu

Peter James od lat znany jako autor kryminałów, tym razem wchodzi na terytorium klasycznej grozy. W powieści Dom na wzgórzu proponuje czytelnikom klasyczną literaturę grozy – powieść o nawiedzonym domu w małym i zapomnianym miasteczko, ale również o ludziach, którzy zderzają się z czymś, czego nie potrafią racjonalnie wyjaśnić i opanować.

Inwestycja marzeń, która zamienia się w koszmar

Trzyosobowa rodzina Olliego przeprowadza z centrum Brighton na prowincję do Cold Hill, gdzie wreszcie spełnili swoje największe marzenie i kupili własny dom. Rezydencja jest piękna, z duszą i historią, jej zakup ma być początkiem nowego, lepszego życia. Jednak w domu dość gwałtownie zaczynają dziać się rzeczy, których nie sposób wytłumaczyć.

Pierwsze dni w nowym miejscu mijają w towarzystwie ekscytacji i chaosu oraz myśli o gruntownej renowacji. Jednak od samego początku domownikom coś nie pasuje, coś, czego nie widać, ale co się czuje. W domu słychać kroki, widać przemykające się w pomieszczeniach cienie, rzeczy znikają albo zmieniają swoje miejsce. Dom zaczyna obserwować nowych lokatorów ze złowrogą cierpliwością

Czytelnik ma wrażenie, iż wraz z bohaterami przemierza puste korytarze Cold Hill House i również czuje dziwną obecność w domu. Autor z każdą stroną powoli buduje napięcie i niepewność – nie dzieje się to jednak poprzez zło wyskakujące zza rogu, ale przez emocje bohaterów, ich poczucie, iż tracą kontrolę nad własnym życiem. Ich pragnienie bezpieczeństwa zmienia się w uwięzienie w miejscu, które miało dać im stabilizację.

Współczesne duchy

Cold Hill House to nie tylko gotycka rezydencja, ale przede wszystkim dom z XXI wieku, który ma sieć Wi-Fi, laptopy, telefony i inne nowoczesne urządzenia. To właśnie ta technologia staje się bramą do kontaktu złej energii z mieszkańcami rezydencji.

Na ekranach telefonów i komputerów zaczynają pojawiać się dziwne obrazy, zdjęcia osób, które już nie żyją i mrożące krew w żyłach komunikaty. Autor pokazuje, iż choćby w epoce inteligentnych systemów bezpieczeństwa człowiek przez cały czas może stać się ofiarą czegoś, czego zupełnie nie rozumie.

To podejście udowadnia, iż ten gatunek dalej jest świeży i nie utknął w czasach średniowiecznych zamków.

Klimat

To największa siła książki. Jest on nie tylko mroczny i gęsty, ale przede wszystkim realny. Nie jest to typowa opowieść o potworach i duchach, które wyskakują zza rogu, aby straszyć nowych domowników. Jest to historia o ludziach, którzy zaczynają mieć coraz więcej wątpliwości odnośnie tego co widzą i słyszą. Strach zaczyna się w nich rodzić przez brak kontroli.

Fabuła jest momentami przewidywalna, jednak zaciekawia na tyle, iż nie można się od niej oderwać. Jest to historia, w której źródłem grozy nie są efekty specjalne, ale rosnące z każdą stroną napięcie. To powieść o strachu przed tym, czego nie rozumiemy – i o tym, iż czasem największe zagrożenie nie tkwi w samym domu, ale w nas samych.

Idź do oryginalnego materiału