„Dom dobry” miażdży. Jutro premiera filmu, który wstrząśnie całą Polską, zapewniam...

glamour.pl 3 godzin temu

Nie wiem, czy byłam gotowa na ten film. „Dom dobry” Smarzowskiego zderzył mnie z emocjami, które zwykle odkłada się „na później”. Już jutro produkcję tę będą mogli obejrzeć wszyscy Polacy. I nie wiem, czy każdy jest gotowy, by zmierzyć się z tym szalenie trudnym obrazem...

„Dom dobry” — historia, która zaczyna się jak bajka, a kończy jak ostrzeżenie

Na przedpremierze patrzyłam, jak Smarzowski powoli rozmontowuje coś, co na pierwszy rzut oka wygląda jak idealny związek. Grzesiek, czuły, uważny, „ten adekwatny”, z minuty na minutę zmienia barwy. Nie w spektakularny, filmowy sposób, ale w ten najbardziej realistyczny: drobnymi gestami, niewinnymi komentarzami, spojrzeniami, które zaczynają znaczyć coraz więcej. Gośka, grana fenomenalnie przez Agatę Turkot, to bohaterka, której się nie ocenia, tylko po prostu rozumie. Jej wycofanie, jej ciche przystawanie na „drobne rzeczy”, jej nadzieja, iż może dziś będzie inaczej… Smarzowski pokazuje to z chirurgiczną precyzją, bez uniewinniania kogokolwiek i bez nadawania historii filmowego błysku. Każda scena jest jak odsłonięcie kolejnej warstwy — coraz trudniejszej, coraz bardziej dusznej i coraz trudniejszej. I właśnie przez to produkcja ta nie pozwala przejść nad przemocą obojętnie. Oglądając go, nie pomyślisz sobie „mnie by to nie spotkało”.

„Dom dobry” patrzy męską kamerą, ale mówi głosem kobiet

Jeszcze zanim zgasły światła, zastanawiałam się, czy Wojciech Smarzowski, twórca znany z bezkompromisowych, często brutalnych portretów Polski, podoła historii, która wymaga wyjątkowej wrażliwości. Czy mężczyzna za kamerą potrafi pokazać lęk, który w kobietach rodzi się nie w dorosłości, ale często już w dzieciństwie? Lęk przed podniesionym głosem, przed tym, iż nikt nie uwierzy, przed światem, który od lat powtarza: „przesadzasz”. „Dom dobry” udowadnia, iż potrafi. Smarzowski robi krok w tył i pozwala wybrzmieć kobiecym doświadczeniom bez narzucania im swojej interpretacji. Nie szuka winy w ofierze, nie tłumaczy oprawcy. W tle migoczą ważne, trafne role kobiet z otoczenia bohaterki — sąsiadek, pracownic ośrodka, matek i przyjaciółek granych m.in. przez Agnieszkę Przepiórską i Marię Sobocińską. Każda z nich wnosi inną odsłonę wsparcia: czasem cichego i nieidealnego, ale szczerego. Najbardziej uderza jednak coś, czego na ekranie… prawie nie ma: sąsiedzi, którzy słyszą, ale nie reagują, policjant, który zbywa sprawę, kościół, który powtarza: „co Bóg złączy…”. Ten film nie pokazuje zawodzącego systemu, ale system, którego... w praktyce nie ma. A mimo to, pośród tej pustki, pojawia się prawdziwa siła: kobiety, które realizowane są obok siebie, choćby gdy wszystko inne się rozpada. To właśnie w tych momentach „Dom dobry” staje się opowieścią o siostrzeństwie, a nie o beznadziei.

„Dom dobry” – kiedy premiera?

„Dom dobry” pojawi się w kinach w piątek 7 listopada. Nie jestem pewna, czy kiedykolwiek do niego wrócę, ale wiem, iż długo o nim nie zapomnę.

Fot. materiał prasowehttps://www.youtube.com/embed/r_qb8LqZMeY

Idź do oryginalnego materiału