— Dobrze, zrobimy test DNA — uśmiechnęłam się do teściowej. — Ale niech i twój mąż sprawdzi swoje ojcostwo…

newskey24.com 18 godzin temu

Dobrze, zróbmy test DNA uśmiechnęłam się do teściowej. Niech i pan mąż sprawdzi, czy naprawdę jest ojcem naszego syna

Coś Artur zupełnie nie przypomina nas powiedziała, gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania po wypisie ze szpitala.

Stałam zamrożona, trzymając torby. Czy naprawdę chce od razu wciągnąć nas w tę sprawę?

Anno, dość zmiękczając głos, mój teść, Wojciech Nowak, odciągnął ją do drugiego pokoju i rzucił na mnie współczujący wzrok.

Zostałam sama z Arturem. Nie przypomina? spojrzałam na chłopca: jasne włosy, niebieskie oczy, mały różowy nos. Dokładnie taki, jak mój dziadek w młodości. Muszę poprosić mamę o stare zdjęcia do porównania.

Z rozmyślań wyłonił się głos mamusi z balkonu. Rozmawiała przez telefon, wyraźnie z ojcem:

Mój wnuk się urodził, a ty choćby nie przybyłeś!

Zła, odłożyła słuchawkę i westchnęła, widząc mnie:

Przepraszam, Kasiu, zepsułam ci dzień. Liczyłam, iż tata przyjdzie, ale choćby wnuk nie odciągnie go od butelki.

Nic nie szkodzi, mamo przytuliłam ją. To nie twoja wina.

Wieczorem przy świątecznym stole zebrali się najbliżsi. Teściowa ledwo powstrzymywała niezadowolenie, a mój mąż, Marek, i teść starali się rozluźnić atmosferę. Gdy goście się rozeszli, Marek objął mnie:

Dziękuję ci za naszego syna.

Czas mijał szybko: pierwsze kroki, pierwsze słowa, bezsennne noce. Kupiliśmy mieszkanie w Warszawie, wymieniliśmy samochód, Artur poszedł do przedszkola.

Boję się szkoły wyznałam mężowi. Te zebrania, te rodzicielskie czaty

Wszystko będzie dobrze uspokoił mnie.

Spokój przerwała teściowa. Na domku letniskowym w Mazurach zachowywała się coraz dziwniej: unikała Artura, patrzyła na niego z zimnym nieufnym spojrzeniem.

Popatrz na niego syknęła, kiedy myśmy razem zmywali naczynia. Rude włosy, wiosenne piegi Czy jesteś pewna, iż to dziecko Marka?

A pan naprawdę jest ojcem tego chłopca? wtrąciłam, czując, jak serce przyspiesza.

Zamarła.

Jak śmiesz!

A pan? krzyknęłam, wyszłam z domu, spakowałam rzeczy i wraz z Arturem pojechałam w drogę powrotną.

Następnego dnia oddaliśmy próbkę do laboratorium. Wynik nie zaskoczył Artur naprawdę jest naszym synem. Schowałam dokument w torbie i nie powiedziałam nikomu.

Jednak teściowa nie dała za wygraną. Na urodzinach Wojciecha Nowaka znów wtrąciła:

U wnuka kopia babci! A u nas? skinęła pogardliwie w stronę Artura.

Cicho wyciągnęłam wynik i przyłożyłam go do jej nosa:

Proszę, przeczytajcie. Wasze podejrzenia to błąd. Może teraz zajmiecie się swoimi szkieletami w szafie?

Jej twarz zbledła.

Kilka dni później Marek wrócił do domu zdruzgotany.

Kasiu usiadł na podłodze, przyciskając ręce do głowy. Zrobiliśmy test z ojcem. Okazało się, iż nie jest mi biologicznym ojcem.

Objąłem go, nie mogąc znaleźć słów.

Później przyszedł Wojciech.

Składam pozew o rozwód z Anną oznajmił stanowczo. Ale ty, Marku, zawsze będziesz dla mnie synem. Krew nie ma znaczenia.

Marek zapłakał, obejmując go.

Tak nasza rodzina przetrwała ten cios. Teściowa została sama, a my, paradoksalnie, staliśmy się silniejsi.

Minęło pół roku od rozwodu Wojciecha i Anny. Życie zdawało się wracać do normy: Marek stopniowo odsuwał się od zdrady matki, Artur radośnie spędzał weekendy z dziadkiem i tatą, a ja przestałam drżeć przy każdym dzwonku.

Pewnego wieczoru, kiedy zmywałam naczynia, zadzwonił nieznany numer.

Katarzyno? chrypliwy męski głos brzmiał niepewnie. To… twój kolega z liceum.

Łyżka z hukiem wpadła do zlewu.

Saszek? nie widziałam go dziesięć lat, od czasu przeprowadzki do większego miasta.

Musimy się spotkać. To ważne.

O co chodzi?

To o twojej teściowej.

Spotkaliśmy się w małej kawiarni przy otwartym niebie.

Anna szukała mnie powiedział, obracając się w kręgu z szklanką wody. Twierdziła, iż Artur jest moim synem, bo ma rude włosy jak ja. I zaoferowała pieniądze.

Co?!

Była pewna, iż zaczerwienił się. Że między nami było coś…

Boże, ona jest chora! wykrzyknęłam. Myślała naprawdę, iż urodziłam cię!

Saszek skinął. Wiedziałem, iż kiedyś ją lubił i ciężko przeżył mój ślub, choćby upijał się.

Nie chciałem robić testów. Powiedziałem, iż to nieprawda nie mogę pomóc dziecku. I choć wciąż cię kocham, nie zniszczę twojej rodziny.

Drżały mi ręce. Zrozumiałam, iż teściowa nie tylko podejrzewała, ale konstruowała bolesne scenariusze, by mnie upokorzyć.

W domu wszystko wyznałem Markowi. Zbladł:

Czyli kłamała nie tylko ojcu Chceła zniszczyć też naszą rodzinę.

Następnego dnia Wojciech wdarł się do nas, walijąc drzwiami:

Anna wniosła sprawę do sądu! Żąda połowy domu letniskowego!

Na jakiej podstawie?! wybuchł Marek.

Mówi, iż nie ma już co żyć. Emerytura po prostu nie starcza, chce sprzedać dom.

Wieczorem zadzwoniła Anna, po raz pierwszy od wielu miesięcy.

Szczęśliwi? jej głos drżał nienawiścią. Zniszczyliście rodzinę, teraz dopiero dobijacie. To ty wszystko popsuałaś, podła dziewczyno!

Kłamiesz mężowi! Odmawiasz wnukowi! krzyknęłam.

Artur nigdy nie będzie moim wnukiem syknęła i odłożyła słuchawkę.

Tydzień później dostałam list od jej adwokata: żądała zakazu kontaktu Wojciecha z Arturem, twierdząc, iż nie jest spokrewniony.

To zemsta szepnął Marek, trzymając dokumenty. Ona naprawdę nie ma pojęcia, co robi.

Wojciech jedynie się uśmiechnął:

Niech próbuje.

Sędzia odrzuciła wszystkie jej roszczenia i, po wysłuchaniu całej historii, upomniała ją o odpowiedzialności za zniesławienie.

W dniu ostatecznego werdyktu Wojciech przyniósł stare zdjęcie: mały Marek na jego ramionach, obaj śmiejący się do kamery.

Oto co to rodzina powiedział. Nie krew, nie nazwisko. To coś innego.

Artur podbiegł i mocno przytulił dziadka:

Jesteś najlepszy!

Anna została zupełnie sama.

Rok później przypadkiem zobaczyliśmy ją w parku. Siedziała na ławce, samotna, z przygasłym spojrzeniem. Artur, nie pamiętający wrogości, machnął jej ręką.

Odróciła się.

Czy jej żałujemy? zapytał Marek.

Nie odpowiedziałam szczerze. Szkoda tych, których ona zraniła.

Poszliśmy dalej, w stronę Wojciecha, który kołysał Artura na huśtawce.

Do naszej prawdziwej rodziny.

Idź do oryginalnego materiału