Dlaczego papierowe książki są przyjemniejsze i lepiej je zapamiętujemy?

totylkoteoria.pl 1 rok temu

Jako nastolatek uważałem, iż kupowanie książek papierowych jest bez sensu. Drukowanie ich wydawało mi się absurdalne, skoro można je mieć w wersji cyfrowej na komputerach i czytnikach. Jednak z czasem znacząco zmieniłem swoje zdanie na ten temat. Im więcej książek czytałem, tym bardziej dostrzegałem zalety papieru. Okazało się też, iż badania naukowe potwierdzają: książki wydrukowane na papierze lepiej zapadają nam w pamięci, łatwiej się na nich skupiamy i czerpiemy więcej przyjemności z ich czytania. Pytanie, dlaczego?

Partnerem artykułu jest wydawnictwo Znak Horyzont.

  • Ludzie lepiej zapamiętują treść, łatwiej się skupiają i czerpią więcej przyjemności z czytania, o ile korzystają z papierowej książki
  • Uczniowie osiągają lepsze wyniki w nauce, gdy uczą się z tekstu drukowanego na papierze
  • Nawet ci, którzy w ankietach deklarują, iż więcej daje im czytanie cyfrowe, w testach pokazują, iż lepiej zapamiętują sens czy szczegóły fabuły, gdy czytali na papierze
  • Za te istotne różnice odpowiada forma, angażowanie zmysłów i innych ośrodków neuronalnych w mózgu, których nie mobilizuje wyświetlacz
  • Od 2000 roku przewaga jakości czytania z papieru nad czytaniem cyfrowym jest coraz większa; czytanie cyfrowe traktujemy coraz bardziej śmieciowo
Ebook czy książka? Fot. Arcaion/Pixabay z późn. zm.

Książka papierowa kontra książka cyfrowa

Na wstępie zastanówmy się nad zasadniczymi różnicami między książkami papierowymi i ebookami (niezależnie od tego, czy czytanymi na komputerze, telefonie czy profesjonalnym czytniku). Te pierwsze mamy fizycznie w ręku. Możemy trzymać je na różne sposoby. Strony przewracamy specyficznym ruchem palców, czasem zasięgając śliny, o ile są one zbyt suche, przez co ciężko chwycić kawałek papieru, czasem zaś wertując kartki – trochę jak karty do gry – albo rozdmuchując przylegające do siebie strony. Obcując z papierową książką co jakiś czas odwracamy ją i wpatrujemy się w okładkę, raz celowo, innym razem podczas brania jej do ręki ponownie, np. po powrocie z łazienki.

Przewracanie stron, trzymanie ich, czy zapach książki, mają znaczenie dla angażowania procesów poznawczych i koncentrowania uwagi podczas czytania. Na zdjęciu „Traktat o łuskaniu fasoli” Wiesława Myśliwskiego, wyd. Znak.

Sam materiał, z którego wykonana jest książka, też ma znaczenie. Niektóre książki mają jaśniejszy papier, inne ciemniejszy. Bardziej szorstki lub gładki (czy tylko ja nie znoszę papieru z szkolnych podręczników, wydającego nieprzyjemny świst podczas przewracania stron?). Są dostępne odmienne formaty, czcionki, sposoby numeracji stron. Książka papierowa ma też swój zapach: papieru, farby, drukarni, magazynu, sklepu, nowości lub starości. Stary papier jest inny w dotyku niż nowiutki. Do tego okładki nieraz mają jakieś estetyczne i ozdobne dodatki, np. wypukłości czy wklęsłości, wzorki, wycięcia itd.

W przypadku czytników natomiast wszystko czytamy na tym samym urządzeniu. Mamy jedną „książkę” (w sensie oprawy), z wszystkimi książkami (jako treściami) wewnątrz. Możemy sobie zmienić rozmiar czcionki itd., ale zasadniczo całość jest w jednym, takim samym przedmiocie, na wyświetlaczu. Siłą rzeczy więc, z powodu wszystkich wymienionych różnic, przy papierowej książce mocniej angażujemy zmysł wzroku, dotyku, słuchu i węchu. Aktywowanych jest też wtedy więcej ośrodków neuronalnych w mózgu. To zaś czyni momenty czytania lepiej zapamiętywalnymi, przyjemniejszymi, jest nam się na książce łatwiej skupić.

Właśnie dlatego tak często słyszy się zdania w stylu: „Książki przeczytane na czytniku jakoś gwałtownie wylatują mi z głowy”. To po prostu nie jest to samo doświadczenie, co czytanie książki papierowej. A jeżeli dodamy do tego jeszcze opcję podkreślania zdań, zaznaczania fragmentów, robienia notatek itp. (ja podczas czytania niemal każdej książki robię znaczniki i notatki, zapisuję sobie cytaty w odrębnym zeszycie itd.), różnica jakościowa dodatkowo rośnie.

Książki papierowe silniej niż ebooki angażują zmysł dotyku. Wygodniej i bardziej aktywnie poznawczo robi się w nich też notatki. Na zdjęciu „Zaburzenia osobowości we współczesnym świecie” Theodore Millona, wyd. Instytut Psychologii Zdrowia.

Co mówią badania?

Chociaż powyższe doświadczenia są dość jednoznaczne i wspólne dla ludzi, zawsze znajdzie się ktoś, kto powie: „A ja wcale tak nie mam!”. Albo: „Ta intuicja to błędne uproszczenie”. Lub: „Nie zgadzam się. Chłopski, zdrowy rozsądek zawodzi”. I tak dalej. Jednakże tę spójną intuicję na temat czytania ebooków i książek papierowych potwierdza niemało badań naukowych, wskazujących, iż czytanie tekstu drukowanego jest jakościowo lepszym doświadczeniem od czytania tekstu cyfrowego.

Opublikowane konferencyjnie w 2016 roku wyniki na temat zaangażowania poznawczego jasno dowodzą, iż druk papierowy przeważa nad cyfrowym[1]. Badanie, opublikowane również w 2016 roku w czasopiśmie „The Journal of Experimental Education”, pokazało, iż chociaż uczniowie subiektywnie lepiej oceniają czytanie cyfrowe, to obiektywne testy wskazały, iż tak naprawdę lepiej zapamiętują to, co czytają, gdy korzystają z druku papierowego[2]. „Uczniowie lepiej przypominali sobie najważniejsze punkty związane z główną ideą i inne istotne informacje, gdy czytali druk” – piszą autorzy badania.

Wyniki testów, opublikowanych w 2018 roku w piśmie „Computers and Education”, prowadzą do podobnych wniosków: uczniowie subiektywnie sądzą, iż cyfrowy druk jest lepszy, chociaż obiektywne egzaminy potwierdzają coś przeciwnego. „Wyniki wykazały, iż dzieci wolą czytać z ekranu. Jednak radziły sobie znacznie lepiej po czytaniu na papierze, byli też bardziej pewni siebie i uregulowani niż podczas czytania z ekranu” – konkludują badacze[3].

Orientacja w fabule książki lepsza po przeczytaniu papieru

Kolejny eksperyment, którego wyniki opublikowano w 2019 roku w czasopiśmie naukowym „Frontiers in Psychology”, badał „zaangażowanie, zapamiętywanie, zdolność lokalizowania wydarzeń i rekonstrukcji fabuły” podczas czytania z papieru i z czytnika Kindle. Autorzy wnioskują, iż „w większości testów osoby badane zachowywały się identycznie, niezależnie od medium. Jednak w pomiarach związanych z chronologią i czasowością, ci, którzy czytali drukowaną książkę, radzili sobie lepiej niż ci, którzy czytali na Kindle. Stwierdzono, iż zasadniczo zrozumienie było podobne w przypadku obu mediów, ale ponieważ kinestetyczna informacja zwrotna jest mniej informacyjna przy czytniku Kindle, czytelnicy nie byli tak skuteczni w lokalizowaniu wydarzeń w przestrzeni tekstu, a tym samym w czasowości opowieści”[4].

Czyli, w skrócie, podczas czytania książki nieraz zastanawiamy się nad tym, ile stron temu była jakaś informacja, opis sceny fabularnej czy dialog. Czasem do nich wracamy, wertując kartki wstecz, i wyraźnie lepiej zapamiętamy treść, oraz z większą przyjemnością przeczytamy dany fragment ponownie, o ile czytamy książkę papierową.

Pojedyncze badania i duże metaanalizy

Część dotychczas cytowanych przeze mnie badań odnosi się do pojedynczych testów na kilkudziesięciu lub kilkuset osobach. Niektórzy mogliby się o to przyczepić, ale większe analizy zbiorcze wysuwają podobne wnioski. Na przykład metaanaliza z 2018 roku, z czasopisma naukowego „Educational Research Review”, dowodzi nie tylko tego, iż czytanie z papieru jest pod wieloma aspektami korzystniejsze, ale również iż przewaga jakości czytania z papieru nad jakością czytania cyfrowego wzrasta na przestrzeni lat, od 2000 roku[5]. Innymi słowy, przepaść między korzyściami z czytania cyfrowego i papierowego jest coraz większa. Komputery i czytniki traktujemy z większym pobłażaniem, odrealnieniem i w sposób płytszy od czytania tekstu drukowanego na papierze. Papierowa książka pozwala nam bardziej świadomie odczuwać „tu i teraz” podczas czytania.

Bądź na biężaco!

Zapisz się na newsletter, aby otrzymywać informacje o nowych treściach na stronie totylkoteoria.pl

Podobne dane pochodzą z norweskich szkół: „uczniowie, którzy czytają teksty drukowane, uzyskują znacznie lepsze wyniki w teście czytania ze zrozumieniem niż uczniowie, którzy czytają teksty cyfrowo”[6]. Czytanie tekstu drukowanego na papierze jest korzystniejsze i jest to uniwersalna prawda, dość oczywista dla osób zaznajomionych z ludzką neurobiologią w połączeniu z rozumieniem naszych procesów poznawczych. Duże, międzynarodowe badanie pokazało, iż niezależnie od kraju większość osób woli czytać na papierze[7].

Co twierdzą zwolennicy druku?

O ile wiemy już, iż zwolennicy czytników cyfrowych lepiej oceniają właśnie je, mimo iż obiektywne testy pokazują, iż te same osoby lepiej radzą sobie po przeczytaniu tekstu drukowanego, to warto jeszcze zwrócić uwagę, na jakie zalety papieru wskazują ci, którzy go preferują. W jednym z badań ponad 90% ankietowanych przyznało, iż „najlepiej koncentruje się podczas czytania w formie drukowanej”, a także iż chętniej przeczytają tekst drugi raz, jeżeli będzie on w wersji papierowej[8].

Ozdoby na okładce nieraz mają znaczenie dla lepszego zapamiętywania treści książki. Na zdjęciu „Romeo i Julia” Williama Shakespeare’a, wyd. Bukowy Las.

Tu można dodać jeszcze jedną zaletę papieru: nie męczy on tak oczu, jak czytniki. W tym konkretnym aspekcie jest oczywiście różnica pomiędzy czytaniem z komputera albo, co gorsza, telefona, a z profesjonalnego czytnika. Ten ostatni będzie znacznie lepszy dla wzroku. Niemniej najlepsza i najmniej szkodliwa dla oczu opcja to właśnie tekst na papierze, czytany przy dobrym oświetleniu. jeżeli jeszcze czcionka nie jest drobna, a kolor tekstu jest intensywnie czarny, oczy naprawdę będą męczyć się podczas czytania znacznie wolniej.

A co z audiobookami?

Dużą popularność zyskują audiobooki. Mają tę przewagę, iż można ich słuchać podczas gotowania, sprzątania, jazdy czy spaceru (komu, oprócz mnie, zdarzało się czytać książkę na powolnym, samotnym spacerze?). Chociaż nie korzystam raczej z audiobooków, to właśnie w taki sposób odsłuchuję podkastów. Rozumiem więc w pełni, dlaczego książki nagrane na audio mogą być tak kuszące.

Najpierw zwrócę uwagę na pewne ważne aspekty dotyczące audiobooków. Po pierwsze, słyszymy czyiś głos, który odczytuje nam tekst. Głos ten ma określoną barwę, a lektor kładzie nacisk na wybrane przez siebie słowa, zmienia ton dźwięku w określonych momentach. To zaś wpływa na naszą wyobraźnię zasadniczo: inaczej myślimy o postaciach i wydarzeniach, możemy wizualizować je sobie odmiennie, niż gdybyśmy czytali, a nie słuchali. Można porównywać stopień zapamiętywania treści, skupienia itd., do czego zaraz przejdę, ale trzeba pamiętać, iż słuchanie audiobooków jest de facto innym rodzajem czynności, niż czytanie – czy to z książki, czy ebooka. W pewnym niedosłownym sensie da się to porównać do grania w jakąś grę, np. „Baldur’s Gate”, w wersji planszowej i komputerowej. To kompletnie co innego, choćby gdyby fabuła, sprzymierzeńcy i przeciwnicy byli ci sami.

Słuchanie i oglądanie kontra czytanie

Dane empiryczne nie pozostawiają wątpliwości: czytanie z papieru jest lepsze poznawczo również od audiobooków czy materiałów audio-wideo. Małe badanie z 2001 roku pokazało, iż „grupa, która czytała fragment, pamiętała więcej” od dwóch pozostałych grup – odbiorców audio i audio-wideo[9]. Większy test, którego efekty opublikowano w 2011 roku w magazynie „Reading Psychology”, wykazał, iż „poziom rozumienia tekstu czytanego był wyższy niż poziom rozumienia ze słuchu (…) niezależnie od rodzaju tekstu”, ale jednocześnie im starsze były dzieci (badano klasy 2., 4., 6. i 8.), tym różnica między rozumieniem z tekstu i ze słuchu była mniejsza, choć ciągle się utrzymywała[10].

Wyniki innego badania są następujące: „Badani, którzy otrzymywali wiadomości w formie drukowanej, pamiętali materiał lepiej niż ci, którzy otrzymywali je w formie słuchowej, niezależnie od stylu zadawania pytań i stylu udzielania odpowiedzi”[11].

Badanie z 2013 roku dodało jeszcze jedną zmienną: czytanie samemu na głos. Okazało się, iż „czytanie na głos prowadziło do najmniejszego rozproszenia umysłu, podczas gdy słuchanie fragmentu prowadziło do największego rozproszenia myśli. Wysłuchanie fragmentu wiązało się również z najsłabszą pamięcią i najmniejszym zainteresowaniem materiałem”[12]. Wygląda więc na to, iż najkorzystniejszy sposób czytania, to z papieru i równocześnie na głos.

Papierowy list a wiadomość na komunikatorze

Czytanie książek jest jednym z podstawowych aspektów dbania o swój rozwój intelektualny. Badania zaś pokazują, iż najlepsze pod kątem zapamiętywania, koncentracji, czy czerpania przyjemności z czytania, jest korzystanie z fizycznie drukowanego tekstu. Również otrzymanie papierowego, odręcznie napisanego listu jest sytuacją i doznaniem o kilkanaście poziomów wyższym jakościowo od dostania SMSa, czy tym bardziej wiadomości na komunikatorze internetowym. Podobnie jak prowadzenie papierowego kalendarza czy pamiętnika, w porównaniu do elektronicznego.

Pisanie pamiętnika wzmacnia pamięć, pomaga odczuwać bycie tu i teraz, jest korzystne dla zdrowia intelektualnego. Fot. Pexels/Pixabay.

Istnieją dowody na to, iż nadmierna cyfryzacja tekstowa i komunikacyjna spłyca refleksyjność i moralność człowieka[13]. Trudno temu zaprzeczyć, zwłaszcza gdy ma się regularnie kontakt z młodymi osobami w ogóle lub prawie wcale nie używającymi mediów społecznościowych, nie dlatego, iż są „zacofane”, ale z powodu stosowania higieny cyfrowej. Ich rzetelność, spostrzegawczość czy bycie słownym, w porównaniu do rówieśników codziennie marnujących godziny na patrzenie w ekran telefonów, są czymś imponującym, chociaż jeszcze kilkanaście lat temu, pamiętam, stanowiło to normę. (Nie chcę przez to powiedzieć, iż ci, którzy korzystają z social media nie wykazują takich cech; mam na myśli, iż wśród regularnych użytkowników takich platform są one słabsze i rzadziej okazywane. Ludzie nie korzystający z mediów społecznościowych lub świadomie je ograniczający są na swój sposób szlachetniejsi charakterologicznie).

Książka przeciwko telefonowi?

Myślę, iż dobrym kierunkiem jest ten obrany przez Francję, Hiszpanię, Australię czy niektóre stany USA, polegający na zakazywaniu przynoszenia telefonów i innych urządzeń mobilnych do szkół. Badania pokazują, iż dzieci uczą się wówczas znacznie lepiej, a nękanie szkolne jest rzadsze. Również idea, by telefony dawać dzieciom nie wcześniej, niż w wieku 18 lat, podobnie jak dostęp do platform społecznościowych, zyskuje coraz większe poparcie wśród psychologów, socjologów i pedagogów. Dzieciom i młodzieży wystarczy zwykła komórka do dzwonienia i SMSowania.

W USA najwybitniejsi profesorowie z dziedziny psychologii przekonują do takiego właśnie rozwiązania, argumentując, iż tak, jak kiedyś alkohol sprzedawany był w szkołach (sic!), a dziś jest to nie do wyobrażenia, tak podobnie powinno się stać odnośnie korzystania ze telefonów na terenie placówek edukacyjnych. Prof. Jonathan Haidt pracuje aktualnie nad książką o tym, jak nadopiekuńczość oraz telefony blokują drogę do osiągnięcia psychologicznej dorosłości.

Gdy czasem ktoś dorosły lekceważy cyfrowe zagrożenia wobec dzieci i młodzieży mówiąc, iż „Jemu przecież nie szkodzi” to pomijając już pytanie „Czy aby na pewno nie szkodzi?”, trzeba zwrócić uwagę na fakt, iż wpływ rozmaitych czynników na kształtującą się psychikę i dojrzewający mózg jest inny, niż na ten już ukonstytuowany u osoby dorosłej. Można to poniekąd przyrównać do picia alkoholu, którego toksyczne działanie na nie w pełni dojrzałą wątrobę będzie o wiele gorsze, niż na wątrobę zdrowego człowieka mającego 30 lat. Są pewne etapy, okresy, cykle, czy zdarzenia w życiu człowieka, które przynajmniej raz lub kilka razy powinno się przeżyć w pełni realnie, nie cyfrowo.

Rzadkie wyjątki

Zasada, iż lepiej czytać książki papierowe, nie odnosi się moim zdaniem jedynie do ludzi czytających bardzo dużo książek, którzy mają za sobą stosy przeczytanego papieru, pozostawiających miejsce na półce już tylko na wyjątkowo oczekiwane, nowe lektury. W przypadku tak oczytanych osób, choć przeczytanie tekstu na papierze będzie korzystniejsze, to różnica między tym, a czytaniem ebooka, nie będzie aż tak drastyczna (chociaż sytuacja może rysować się inaczej wśród ludzi starszych, z problemami z pamięcią).

Dotyczy to przynajmniej dorosłych, gdyż dzieci i młodzież do czytania papierowych książek są i wciąż powinny być zobowiązane. Tym bardziej, iż współczesna cyfryzacja wielu aspektów życia wpływa niekorzystnie nie tylko na psychikę nastolatków, ale również ich intelekt. Zarazem dobrze byłoby się zastanowić nad aktualizacją lektur, bo część z nich jest nieadekwatna do wieku: niektóre lektury interesujące dorosłych mogą tak zanudzić dzieci, iż przez kilka lat będą niechętne czytaniu książek. Tak było choćby ze mną. Dziś czytam kilkadziesiąt książek rocznie, ale minęło trochę czasu, nim przezwyciężyłem negatywne skojarzenia z czytelnictwem.

Myślenie, iż tiktokeryzacja społeczeństwa jest nieuchronna, wobec czego powinniśmy dać już sobie spokój z książkami, kulturą wypowiedzi czy głębszymi refleksjami, to godny pożałowania i wymagający napiętnowania defetyzm i fatalizm. Czytelnictwo zaś powinno być aktywnie promowane przez polityków, urzędników, nauczycieli, naukowców, dziennikarzy i inne persony życia publicznego.

Kluczowy wniosek na przyszłość

Lepiej jest czytać książki papierowe, niż ebooki i audiobooki, ale również lepiej czytać ebooki lub słuchać audiobooków, niż w ogóle nie mieć kontaktu z książkami. o ile ktoś albo będzie słuchał lektora odczytującego tekst albo w ogóle nie zapozna się z daną treścią, niech zrobi chociaż to pierwsze. Jednak warto być świadomym, iż czytając książkę z czytnika, czy tym bardziej słuchając jej jako audiobooka, traci się coś ważnego. To swego rodzaju kompromis. Złożone dlań ofiary choćby najbardziej leniwych lub zabieganych powinny zmotywować do tego, aby przynajmniej co jakiś czas sięgnęli po książkę papierową.

Partnerem artykułu jest wydawnictwo Znak Horyzont.

Literatura

[1] Mary Flanagan i wsp. High-low split: Divergent cognitive construal levels triggered by digital and non-digital platforms. Proceedings of the 2016 CHI conference on human factors in computing systems, 2016.

[2] Patricia A. Alexander i wsp. Reading across mediums: Effects of reading digital and print texts on comprehension and calibration. „The journal of experimental education”, 2017.

[3] Tami Katzir i wsp. The effect of presentation mode on children’s reading preferences, performance, and self-evaluations. „Computers & Education”, 2018.

[4] Jean-Luc Velay i wsp. Comparing comprehension of a long text read in print book and on Kindle: Where in the text and when in the story? „Frontiers in psychology”, 2019.

[5] Pablo Delgado i wsp. Don’t throw away your printed books: A meta-analysis on the effects of reading media on reading comprehension. „Educational research review”, 2018.

[6] Kolbjørn Brønnick i wsp. Reading linear texts on paper versus computer screen: Effects on reading comprehension. „International Journal of Educational Research”, 2013.

[7] Diane Mizrachi i wsp. Academic reading format preferences and behaviors among university students worldwide: A comparative survey analysis. „PloS one”, 2018.

[8] Mazneen Havewala i wsp. The persistence of print among university students: An exploratory study. „Telematics and Informatics”, 2017.

[9] Adrian Furnham. Remembering stories as a function of the medium of presentation. „Psychological reports”, 2001.

[10] Irene-Anna N. Diakidoy i wsp. The relationship between listening and reading comprehension of different types of text at increasing grade levels. „Reading Psychology”, 2005.

[11] Adrian Furnham i wsp. The primacy of print: Immediate cued recall of news as a function of the channel of communication. „The Journal of general psychology”, 1989.

[12] Daniel Smilek i wsp. The way we encounter reading material influences how frequently we mind wander. „Frontiers in psychology”, 2013.

[13] Kathryn D. Lafreniere i wsp. Social media, texting, and personality: A test of the shallowing hypothesis. „Personality and Individual Differences”, 2017.

Idź do oryginalnego materiału