Diabelskie rządy – recenzja komiksu. Diabelskie prawo

popkulturowcy.pl 23 godzin temu

Po świetnej serii przyszedł czas na event. Chip Zdarsky podnosi temperaturę, pokazując nam Nowy Jork w żelaznym uścisku burmistrza Fiska. W Diabelskich Rządach obserwujemy, jak narastające prawo antybohaterskie rozrywa na strzępy tożsamość i moralność choćby najtwardszych z herosów. Czy aby na pewno to wydarzenie można uznać za godne zwieńczenie tej niezwykle udanej serii?

Wilson Fisk awansował z króla zbrodni na burmistrza największego miasta w Stanach. Teraz może legalnie wykorzystać całą swoją potęgę przeciwko superbohaterom! Człowiek, który niedawno dał popalić Daredevilowi, bierze więc na cel Kapitana Amerykę, Spider-Mana, Fantastyczną Czwórkę, Jessicę Jones, Luke’a Cage’a i innych obrońców sprawiedliwości. W pacyfikacji herosów pomaga mu drużyna marzeń… superzłoczyńców! Czy jednak Fiskowi uda się cała ta diabelska sztuczka? Nie jest przecież jedynym, który ma ambitne plany, a jak wiadomo, złoczyńcy nie słyną ani z lojalności, ani z honoru…

– opis wydawcy

Okładka przyciąga uwagę od pierwszego spojrzenia. Stanowi energetyczne zderzenie bohaterów i symboli, które niemal pulsują na papierze. Na pierwszym planie widzimy Daredevila w bojowej pozie. Po lewej stronie wyrasta połowa hełmu Iron Mana, a obok niej błyska fragment tarczy Kapitana Ameryki. Te wręcz ikoniczne artefakty od razu przywodzą na myśl motyw uniwersalnego sojuszu. Poza nimi pojawiają się tu między innymi Spider-Man, Sue Storm czy Luke Cage. Całość spaja ukryte w tle, delikatnie zarysowane oblicze Wilsona Fiska, którego złowrogi uśmiech przypomina, iż za symbolizowanymi przez bohaterów aktami heroizmu stoi cień tyranii. Paleta barw, od krwistej czerwieni, przez stalowe szarości, po energetyczne pomarańcze, wzmacnia kontrasty między nadzieją a niebezpieczeństwem. Z każdej strony eksploduje ruch. Już więc od samej okładki jesteśmy świadkami akcji. Nie ma co ukrywać, cover jest po prostu świetny.

Fabuła Diabelskich rządów stanowi ukoronowanie wątków rozwijanych przez Zdarsky’ego w serii Daredevil. Seria ta to przede wszystkim opowieść o winie, odkupieniu, władzy i moralności. Znajduje ona tu swoje pełne, choć brutalne, domknięcie. Konflikt między Mattem Murdockiem a Wilsonem Fiskem osiąga punkt kulminacyjny, rozgrywając się na poziomie osobistym, politycznym i ideologicznym. Elektra jako nowa Daredevil, zmagania bohaterów z zakazem działalności, napięcia wśród samych złoczyńców. Wszystko to buduje intensywną, gęstą atmosferę, która wyczuwalna jest na każdej stronie. Autor mistrzowsko balansuje między intymnymi momentami a spektakularnymi starciami, nie tracąc z oczu tego, co najważniejsze, czyli człowieczeństwa swoich postaci.

Niestety, jak to bywa w przypadku dużych eventów, skala opowieści momentami działa na jej niekorzyść. Przez mnogość wątków od Fiska, przez Thunderboltsów, po działania Elektry, Luke’a Cage’a i Spider-Mana niektóre z nich zostają potraktowane powierzchownie lub zbyt gwałtownie zamknięte. Brakuje czasu, by odpowiednio wybrzmiały emocje i przemiany poszczególnych bohaterów, a tempo wydarzeń przypomina miejscami skrót najważniejszych scen niż pełnoprawną dramatyczną narrację. To wciąż dobra historia. Mogłaby być jednak znakomita, gdyby dać jej więcej oddechu. Momentami jest też zbyt „superbohatersko” w porównaniu do tego, do czego wcześniej przyzwyczaiła nas seria. Aczkolwiek taka jest konwencja, więc nie można na to zbyt mocno narzekać. Niemniej czasami jest to nazbyt uwidocznione.

Rysunki w omawianym komiksie są świetne. Przepełnione ekspresją, a jednocześnie bardzo precyzyjne. Każda plansza tętni życiem. Widzimy tu dynamiczne ujęcia potyczek, które świetnie oddają tempo akcji. Z kolei plastyczne kadrowanie prowadzi wzrok przez kolejne sceny niczym po dobrze skomponowanej scenografii. Warstwa graficzna wzmacnia napięcie i pozwala poczuć ciężar wyborów, przed jakimi stają bohaterowie. Znakomicie sprawdzają się tu również detale architektury Hell’s Kitchen czy mimika twarzy postaci, które bez słów przekazują więcej, niż niejeden dialog.

Podsumowując, Diabelskie rządy stanowią imponujący finał wielowątkowej sagi. Mimo pewnych niedociągnięć czy niewielkich wad, wynikających z konwencji, broni się on nie tylko rozbudowaną, emocjonalnie nasyconą fabułą, ale i znakomitą oprawą graficzną. Zdarsky dostarcza czytelnikowi zarówno spektakularne starcia, jak i chwile zadumy. Choć miejscami tempo narracji zdaje się gonić samo siebie, to siła emocji i konsekwentna wizja artystyczna sprawiają, iż całość zostaje w pamięci na długo. Dla fanów Daredevila i miłośników komiksów mainstreamowych jest to pozycja obowiązkowa.


Scenarzysta: Chip Zdarsky

Ilustrator: Marco Checchetto

Wydawca: Egmont

Premiera: 30 lipca 2025 r.

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Stron: 264

Cena katalogowa: 109,99zł


Powyższa recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Egmont. Dziękujemy!
Fot. główna: materiały promocyjne – kolaż (Egmont)

Idź do oryginalnego materiału