Diabelskie rządy – recenzja komiksu

najlepszekomiksy.pl 3 dni temu

Chip Zdarsky w swoim komiksowym evencie „Diabelskie rządy” pokazuje Marvelowski Nowy Jork w wersji, w której największym zagrożeniem dla superbohaterów nie jest kosmiczny tyran ani szalony naukowiec, lecz… burmistrz z polityczną legitymacją i kryminalnym rodowodem. Wilson Fisk, dawniej Kingpin, teraz oficjalny włodarz miasta, sięga po władzę absolutną – i robi to w białych rękawiczkach, używając prawa jako broni.

Fisk od dawna był mistrzem manipulacji, ale teraz, dzięki politycznej pozycji, jego metody stają się całkowicie „legalne”. Zdarsky znakomicie wykorzystuje ten punkt wyjścia, by pokazać, iż system można zniszczyć od środka, jeżeli ma się odpowiednią władzę i brak skrupułów.

Na celowniku burmistrza znajdują się największe nazwiska w uniwersum Marvela: Kapitan Ameryka, Spider-Man, Fantastyczna Czwórka, Jessica Jones, Luke Cage i wielu innych. Fisk nie próbuje ich zniszczyć fizycznie od razu – jego strategia jest bardziej subtelna i o wiele groźniejsza: pacyfikacja przez aparat państwowy, który ma wyglądać jak obrona porządku publicznego.

Szczególnie interesujący jest motyw „drużyny marzeń” złożonej z superłotrów, którzy wykonują brudną robotę Fiska. To mieszanka charakterów, które łączy tylko wspólny wróg – a jak wiadomo, złoczyńcy rzadko potrafią trzymać się jednej linii. Zdarsky umiejętnie wykorzystuje ten potencjał, wprowadzając napięcia, zdrady i nieoczekiwane sojusze.

Fisk jest przebiegły, ale autor jasno daje do zrozumienia, iż w świecie złoczyńców zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce uszczknąć kawałek tortu dla siebie. To czyni fabułę jeszcze bardziej nieprzewidywalną.

„Diabelskie rządy” to opowieść, w której moralne szarości odgrywają pierwszoplanową rolę. Bohaterowie stają w obliczu sytuacji, gdzie przestrzeganie prawa nie jest równoznaczne z działaniem w imię dobra – przeciwnie, często wymaga jego złamania. Dla części postaci to trudny wybór, dla innych naturalny odruch. Zdarsky świetnie pokazuje, iż herosi to nie tylko tarcze, sieci i moce – to także ludzie, którzy muszą podejmować bolesne decyzje.

Rafael de Latorre i Marco Checchetto zapewniają oprawę graficzną, która idealnie pasuje do klimatu opowieści. Kadry są pełne napięcia – zarówno w scenach akcji, jak i w momentach politycznych intryg. Checchetto wnosi do serii swoją charakterystyczną dbałość o detale i filmowy sposób kadrowania, podczas gdy de Latorre dodaje jej dynamiki w scenach starć. Kolorystyka jest wyważona, często stonowana, co podkreśla mroczną atmosferę Nowego Jorku pod rządami Fiska.

Scenarzysta, znany z takich tytułów jak „Daredevil”, „Spider-Man – Historia życia” czy „Batman”, udowadnia, iż potrafi tworzyć eventy, które nie są tylko pretekstem do efektownych walk. „Diabelskie rządy” mają strukturę politycznego thrillera splecionego z dramatem superbohaterskim – zaskakująco spójnego i emocjonującego od pierwszej do ostatniej strony.

„Diabelskie rządy” to intensywny, pełen zwrotów akcji event, który pokazuje, iż najgroźniejsi przeciwnicy herosów nie zawsze uderzają pięściami – czasem robią to przepisami prawa. Chip Zdarsky kreśli historię mroczną, ale niezwykle satysfakcjonującą, a duet rysowników przekłada ją na język obrazu z dużym rozmachem.

Dla fanów Daredevila, Spider-Mana i Marvela w ogóle – pozycja obowiązkowa.

  • Data wydania: 30 lip 2025
  • Seria/Cykl: MARVEL FRESH
  • Oprawa: miękka
  • Tłumacz: Dariusz Stańczyk
  • Ilustrator: Marco Checchetto
  • Scenarzysta: Chip Zdarsky

Dziękujemy wydawnictwu Story House Egmont za udostepnienie egzemplarza do recenzji.

Idź do oryginalnego materiału