Ostatnio dużo płyt wychodzi z kręgu heavy metalu i power metalu i przez co mało czasu w poszukiwania w tematyce melodyjnego death metalu. Ostatnio przez przypadek natknąłem się francuski Destinity. Najlepsze jest, iż formacja działa od 1996r i nagrała 10 albumów. Najnowszy album nosi tytuł "Ascension" i ukazał się 11 kwietnia za sprawą Crimson productions. To album skierowany do fanów soilwork, in flames czy dark tranquility.
Uwagę od razu przyciąga miła dla oka okładka. Doznania powiększa mocne i ostre brzmienie. Band utalentowany i to doświadczenie jest tutaj gwarantem jakości. Głównym filarem Destinity jest bez wątpienia utalentowany wokalista Mick, którego głos nadaje całości drapieżności i przebojowości. Od razu wiadomo, iż band gra melodyjny death metal. Zephiros i Seb stoją na straży chwytliwych melodii i wciągających partii gitarowych. Starają się by materiał urozmaicony i łatwo wpadający w ucho. Misja na pewno się udała.
Płytę otwiera intro' a potem wkracza przebojowy "light up your sky", który pokazuje potencjał grupy i ich umiejętności. Killer, który pobudza zmysły i wzbudza ciekawość co do pozostałej części. Potem mamy bardziej brutalny " dying light" i band pokazuje pazur. Jest moc i oto chodzi. Mamy jeszcze singlowy " Crimson portrait", który imponuje przebojowym charakterem. Dalej znajdziemy nastrojowy " children of the sun" z gościnnym udziałem Stevy Deathless z Deathless Legacy. To kolejny udany utwór na płycie. Band przyspiesza w rozpędzonym "Final Fiction". Duża dawka energii i przebojowości. Podobne emocje wzbudza hit Silver shades" gdzie melodyjne solówki robią robotę. pozostało agresywny "Hollow intent" i nieco bardziej komercyjny "everdark". Kolejny killer to bez wątpienia " the Wolf Within" gdzie band stawia na mroczny klimat i brutalny charakter. Mocna rzecz. Całość wieńczy melodyjny "in thorns".
Destinity i ich najnowszy album "Ascension" okazał się miłą niespodzianką. To płyta doświadczonych muzyków, którzy stawiają na jakość, przebojowość i przemyślane melodie. Wszystko stanowi spójną całość i jest czym się zachwycać. Pozycja obowiązkowa dla miłośników melodyjnego death metalu.
Ocena : 8/10