Caroline Derpieński jakiś czas temu zawojowała polski show-biznes. Celebrytka zdobyła popularność dzięki epatowaniu bogactwem, którym mogła się cieszyć dzięki związkowi z dużo starszym milionerem, którego sama nazywa "Jackiem". W październiku modelka ogłosiła rozstanie z partnerem, jednak niektóre fakty mogą świadczyć jednak o tym, iż zdążyła już do niego wrócić. Ostatnio Derpieński pojawiła się w podcaście Żurnalisty. Opowiedziała między innymi, jak wyglądało jej pierwsze spotkanie z "Jackiem". Była wtedy niepełnoletnia.
REKLAMA
Zobacz wideo Caroline Derpieński chce poświęcić się charytatywności. Opisuje, jak wyglądają takie gale
Caroline Derpieński wspomina pierwsze spotkanie z "Jackiem"
Żurnalista słynie ze szczerych wywiadów i bezkompromisowych pytań. Tym razem zaprosił do swojego podcastu Caroline Derpieński. Tym razem celebrytka zrezygnowała z drapieżnego wizerunku i pojawiła się w studiu w delikatnym makijażu i bluzie z kapturem. Modelka otwarcie przyznała, iż wizerunek "pustej blondynki" jest jedynie kreacją na potrzeby mediów. Influencerka opowiedziała o między innymi o traumatycznym dzieciństwie i kupowaniu okładek. Wspomniała też o pierwszym spotkaniu z "Jackiem". Jak się okazało, doszło do niego podczas pokazu mody w Warszawie. Derpieński miała wówczas 17 lat.- Kiedy się zobaczyliśmy, to ja tę rozmowę odbyłam, jak z każdym innym partnerem biznesowym - zaczęła.
I totalnie nie czułam z drugiej strony jakiegoś zainteresowania mną jako "coś więcej", nie dał mi tego odczuć
- wspominała. Modelka ujawniła też, w jaki sposób udało jej się zaimponować przyszłemu partnerowi. - Na koniec dał mi wizytówkę. Odebrałam to tak, iż każdemu ją daje, przedstawiając się jako osoba bardzo wpływowa i na jego oczach wyrzuciłam tę wizytówkę do śmieci. Nie wiedziałam, iż mu to zaimponuje - opowiadała.
ZOBACZ TEŻ: Derpieński konfrontuje się z zarzutami o udawaną biedę. Krótka piłka
Caroline Derpieński przyznała się do udawania akcentu
W rozmowie z Żurnalistą Caroline Derpieński poruszyła również temat swojej medialnej kariery. Przyznała się m.in. do kupowania okładek. Wyznała również, iż w mediach udawała kogoś, kim nie jest w rzeczywistości. - Moja głupota jest kreacją, amerykański akcent jest kreacją, czy udawanie pustej blondynki dokładnie tak jak Paris Hilton - to jest jej wykreowana polska wersja. Ja doprowadziłam już swoje życie do takiego momentu, iż doświadczyłam już tego, czego chciałam jeżeli chodzi o dobra materialne i widziałam wiele rzeczy, ale przestało mnie to jarać - powiedziała.