Depresja klimatyczna to luksus

magazynpismo.pl 9 miesięcy temu

Kiedy otwierasz się na nadzieję, otwierasz się zarazem na jej przeciwieństwa i oponentki: rozpacz, defetyzm, cynizm i pesymizm. A także, jak zaraz wyjaśnię, na optymizm. Tych wrogów nadziei łączy jedno: pewność dotycząca tego, co się wydarzy, fałszywa pewność, która staje się usprawiedliwieniem bierności.

Nie ma znaczenia, czy jesteś przekonana, iż wszystko pójdzie w diabły, czy też, iż wszystko będzie dobrze – tracisz napęd do działania. W zwykłych czasach i jedna, i druga postawa utrudniają angażowanie się w życie polityczne, a dziś, w czasach nadzwyczajnych – angażowanie się w ruch klimatyczny. Obydwie zasadniczo mylą się w swoich analizach i obydwie mają niszczycielskie konsekwencje.

Dostęp online

Czytaj i słuchaj bez ograniczeń.

Kup

Bierność stanowi luksus niedostępny tym, które i którzy znajdują się w bezpośrednim zagrożeniu; na rozpacz nie mogą sobie pozwolić. Tymczasem rozpacz jest wszechobecna, podpowiada nam, iż problemy są nierozwiązywalne, iż nie mamy dość sił, iż nasze starania pójdą na marne, iż inni mają to gdzieś, a w naturze ludzkiej tkwi fundamentalne zepsucie. Są osoby, które głoszą swoje poglądy jak kaznodzieje i nie tylko nurzają się w klęsce, ale też z energią ją wieszczą. Odkąd dwadzieścia lat temu zaczęłam mówić o nadziei, spotykam ich całkiem sporo.

Nadzieja mimo wszystko

W 2003 roku napisałam esejNadzieja w mroku, który w 2004 roku przekształcił się w książkę pod tym samym tytułem. Była to reakcja na ówczesny kryzys – przeprowadzoną przez administrację George’a W. Busha inwazję na Irak, w której – podobnie jak w ataku Władimira Putina na Ukrainę w 2022 roku – chodzi o paliwa kopalne i o to, jak napędzają one despotyzm, przemoc i korupcję.

Wokół siebie, wśród przyjaciółek i przyjaciół, sojuszniczek i sojuszników, w amerykańskim ruchu antywojennym, obserwowałam całą serię zwrotów akcji. Zaczynało się od: „Nie udało się nam powstrzymać wojny” – co było prawdą, aczkolwiek protesty opóźniły inwazję i wpłynęły na jej formę – a za tym szła cała kaskada wniosków, które były błędne: „nic nie zrobiłyśmy”, „brak nam siły”, „nigdy nie wygramy”, „nie możemy wygrać”.

Napisałam ten esej, kierując się nie tylko pragnieniem ukojenia żałoby i złagodzenia poczucia bezsilności, wywołanych wybuchem wojny. Chodziło także o radość, możliwą dzięki wyczuciu historii i zrozumieniu teorii zmiany, których nabyłam zarówno jako badaczka przeszłości, jak i świadkini, a niekiedy także po trosze uczestniczka tworzenia historii tu i teraz.

Jeśli brak ci szerokiej perspektywy, nie zobaczysz, jaki wpływ mają kampanie, jak zmieniają się przekonania, jak to, co kiedyś uważano za niemożliwe albo cudaczne, staje się częściąstatus quo, nie dostrzeżesz też tego, iż ostatnie półwiecze stanowiło okres wyjątkowych zmian społecznych, zmian przekonań i wartości. Dziś może wydawać się takie samo jak wczoraj, ale bieżąca dekada zasadniczo różni się od poprzedniej.

Rdzenne poglądy, dotyczące niemożności oddzielenia nas od świata natury i zarazem naszej odpowiedzialności za nią, przekształciły w wielu przypadkach wyobraźnię moralną reszty z nas.

W dziesięcioleciach poprzedzających rok 2003 widziałam, jak rdzenne mieszkanki i mieszkańcy obu Ameryk powstają, przejmują władzę, piszą historię od nowa, odzyskują prawa, język, dumę, obrzędy. Intuicja podpowiadała mi, iż ludzie traktowani jako relikt przeszłości – którym powiedziano, iż są skazani na wymarcie, iż ich sposób życia jest przestarzały – staną się w przyszłości najważniejszymi przywódczyniami i przywódcami. I tak też się stało, zarówno w sensie konceptualnym, jak i praktycznym. Rdzenne poglądy, dotyczące niemożności oddzielenia nas od świata natury i zarazem naszej odpowiedzialności za nią, przekształciły w wielu przypadkach wyobraźnię moralną reszty z nas.

Ludy rdzenne zaczęły przewodzić w sprawach dotyczących klimatu, chronić ziemię na całym świecie. W opracowaniu z 2021 roku, opublikowanym przez Indigenous Environmental Network i Oil Change International (jestem w zarządzie tej drugiej organizacji) odnotowano, iż w Ameryce Północnej w ostatniej dekadzie działania prowadzone przez rdzenne grupy zatrzymały lub spowolniły przynajmniej jedną czwartą emisji gazów cieplarnianych USA i Kanady.

Przeszłość daje nam zasoby, żeby mierzyć się z przyszłością, ciągłość pamięci podpowiada nam, iż jesteśmy zarazem potomkiniami i przodkiniami.

Mowa o potomkiniach i potomkach ludzi, którzy, jak napisał niedawno mój przyjaciel, działacz klimatyczny, Yotam Marom, już doświadczyli końca swojego świata i mimo wszystko się nie poddali. Jak ujął to ostatnio Julian Aguon, działacz na rzecz klimatu z Guam w Mikronezji, rdzenne ludy „mają wyjątkową umiejętność opierania się rozpaczy, zachowują bowiem łączność ze zbiorową pamięcią; mogą okazać się naszą największą nadzieją przy tworzeniu nowego świata zakorzenionego we wzajemności i powszechnym szacunku – dla Ziemi i dla siebie nawzajem. Świata, jakiego potrzebujemy. Świata naszych marzeń”.

To, o czym mówi Aguon, podkreślając znaczenie zbiorowej pamięci, amerykański teolog Walter Brueggemann wyraził, pisząc: „Pamięć wytwarza nadzieję tak samo, jak amnezja wytwarza rozpacz”. Przeszłość daje nam zasoby, żeby mierzyć się z przyszłością, ciągłość pamięci podpowiada nam, iż jesteśmy zarazem potomkiniami i przodkiniami. Być może oszałamiające zmiany z przeszłości przygotują nas na to, by wyobrazić sobie, ile jeszcze przed nami, i by przestać mylić niezdolność do wyobrażenia sobie przyszłości z przekonaniem, iż przyszłość nie nadejdzie, a zwycięstwo jest niemożliwe.

Świadkini zmian

Zanim napisałam esej z 2003 roku, różne wydarzenia karmiły moją nadzieję, w tym nieprzewidziany wcześniej rozpad najpierw radzieckiego systemu państw satelickich w Europie Wschodniej w 1989 roku, do którego doszło dzięki bezpośrednim, bezprzemocowym działaniom, poprzedzonym latami pracy organizacyjnej, a później w 1991 roku rozpad samego Związku Radzieckiego, kończący zimną wojnę. Nikt tego nie przewidział i to mnie nauczyło, iż historia pełna jest przełomów i niespodzianek.

Byłam także świadkinią ogromnych zmian, jeżeli idzie o pozycję kobiet, osób niebiałych, osób z …

Idź do oryginalnego materiału