Debiuty Muzyczne #384

moskaldamian.wordpress.com 6 miesięcy temu

Czas na kolejną dawkę debiutów.

Wokalistka i producentka muzyczna: w takiej kolejności AGATA przedstawia się swoim słuchaczom. Jej twórczość to wielobarwny pop, który jest eklektyczną mieszanką fascynacji brzmieniowych artystki. Na jej muzyczny styl wpływ miały dorastanie w wielokulturowym Frankfurcie nad Menem i późniejsza edukacja muzyczna we Wrocławiu. AGATA to jeden z bardziej wyrazistych głosów polskiej sceny muzycznej. W 2021 roku ukazała się jej debiutancka epka Pryzmat, będąca pierwszą muzyczną wizytówką artystki. Płyta spotkała się z entuzjastycznym odbiorem słuchaczy i stacji radiowych. W dotychczasowej twórczości AGATY R&B spotykało synthwave, house i soul, a to dopiero początek jej eksperymentów. 2022 rok to przyniósł współpracę z wychowaną we Wrocławiu i Nowym Yorku producentką Marisol, z którą AGATA stworzyła utwory obojętne i kręci się ziemia, pełne letnich, karaibskich, momentami bliskowschodnich, a jednocześnie miejskich brzmień. w tej chwili AGATA wykonuje obrót o 180 stopni i wchodzi w swoją nową, taneczną erę pod szyldem „dance music”. W swojej najnowszej twórczości artystka nie szczędzi nawiązań, które zabiorą słuchacza wprost na parkiety klubów z końca lat dziewięćdziesiątych, początków nowego milenium i tych najbardziej współczesnych. retusz to historia kobiety na pozór silnej. Takiej, która nad stratą od razu przechodzi do porządku dziennego i próbuje jak najszybciej pozbyć się wszystkiego, co przypomina jej utraconą osobę. Wewnątrz jest jednak bardzo sentymentalna i nie potrafi, a być może nie chce zapomnieć. Utwór jest niczym ucieczka po betonowej dżungli przed wspomnieniami, które czają się tuż za rogiem. Jako ludzie posiadamy niezwykłą umiejętność retuszowania i idealizowania przeszłości. Choć w relacjach z innymi mogło spotkać nas całkiem sporo nieprzyjemnych chwil, to tęsknota i żałoba po rozstaniu sprawiają, iż pamiętamy wszystko przez różowe okulary. Choć — nie chcąc stracić twarzy — udajemy, iż jesteśmy ponad tę stratę, to raz po raz dajemy się wciągnąć kolorowym wspomnieniom, potęgując przy tym narastający żal — mówi o swoim najnowszym utworze sama AGATA.

Marek Niedzielski to muzyczny ekstrawertyk, któremu zdarza się niekiedy odpływać w natłoku introwertycznych myśli. To właśnie one są głównym motorem napędowym w tworzeniu ciekawych kompozycji, którym nigdy nie brakuje przemyślanego tekstu i tworzącej się między wierszami relacji artysty ze swoimi słuchaczami. Jego muzyka pozbawiona jest niepotrzebnych ozdobników, by w myśl odwzorowania rzeczywistości – dostarczać nam jedynie najczystsze emocje, które nie zawsze są idealne. Sam wybór singla nie był więc przypadkowy, a jego scenariusz i kryjąca się za nim historia już od długiego czasu tworzyła się w głowie Marka Niedzielskiego. Od początku chciałem, by to właśnie ten utwór stał się częścią tej singlowej układanki. Jest on dla mnie idealnym odzwierciedleniem wiecznej zabawy w chowanego z tęsknotą i nostalgią i pościgiem za czymś, czego bardzo często nie jesteśmy w stanie określić. „Kiedyś musi przejść” to taki wentyl bezpieczeństwa od ściskanych wewnątrz żali i nieprzeżytych rozstań z kimkolwiek i czymkolwiek. To również formuła, która dopiero z czasem okazuje się być lekarstwem na całe zło. Czasami warto więc powtórzyć sobie wychodzącą naprzód w refrenie myśl, iż to wszystko „Kiedyś musi przejść” — dodaje artysta.

Warszawskie trio Wake Up Giant prezentuje pierwszy singiel z nadchodzącego albumu zachęcając, aby zimne, deszczowe miasto zamienić na jeszcze zimniejsze (i bardziej mokre) morze i… surfing! Tworząc ten utwór zespół oddaje cześć wszystkim surfującym w Polsce, którzy nie bacząc na niepogodę i trudne warunki, ubrani w grube pianki, oddają się czemuś co odmienia ich codzienność, nadając życiu niespotykane barwy, energię i wręcz duchowy wymiar. Nie jest to wiedza powszechna, ale według wielu najlepsze warunki do surfowania w naszej części Europy występują właśnie we Władysławowie w powiecie puckim. To tutaj nakręcono większość zdjęć do teledysku. Pipeline wygląda na nich niemal jak Hawaje. Bezpretensjonalne (angielskie) słowa piosenki doskonale współgrają z jej rockową, prostą, gitarową formułą i chwytliwym refrenem. Piosenka „Surf” to zapowiedź albumu „Zombie”. Choć w tytule płyty straszy bezlitosny i bezrozumny żywy trup, jest to tak naprawdę wołanie o przebudzenie i czerpanie euforii z życia, uwolnienie się z oplatających nas – dosłownie i metaforycznie – kabli, telefonów, tabletów i laptopów. Głównym motywem albumu jest ucieczka od technologii do człowieczeństwa, natury i właśnie surfingu. Partnerem singla i nadchodzącej płyty jest promotor surf kultury: Chałupy 6.

Idź do oryginalnego materiału