Zasadniczo "czuć trochę ducha Behemotha" (z tego ich bardziej "agresywnego" okresu (Satanica, Thelema.6. Chociażby na takim 'The Slain God' z In Extremis ma się wrażenie momentami, iż to Beh), ale jednak to zupełnie inny blackowy deathmetal.. Mniej teatralny, bardziej bezpośredni i agresywny, więcej dysonansów. Mniej niż w Behemocie warstwowych harmonii, ozdobników, czy generalnie melodyki, bas bardziej "zszyty z bębnami i rytmem", głównie dubel gitar/kicków, rzadziej osobne kontrmelodie... Soczysty wpierdol jednym słowem i do tego ta perkusja.. Inferno to jest jednak klasa sama w sobie. Oby ta kapela trwała jak najdłużej i nie zbaczała zbytnio z gatunkowych torów. Od "eksperymentowania" Zbychu ma Behemotha

Statystyki: autor: raymoont — 45 min. temu