Debiut Altarage jawił mi się jako kolejny twór powstały na fali popularności jaskiniowego death metalu, niby było ok, ale gwałtownie dałem sobie spokój. Dziś widzę to trochę inaczej i słucham dość często, jest odpowiednia dawka koszmarów i smoły (nie aż tyle ile mówiło się na początku), stoi to jedną nogą w grocie, ale przede wszystkim w klasyce dm, słychać tu trochę Morbid Angel, więcej Incantation, a jeszcze więcej Immolation. interesujący jestem co oni tam zrobili na kolejnych, jak przetrawie NIHL na pewno polecą.

Statystyki: autor: Lis — 47 min. temu