Dave Bautista, najbardziej znany z roli Draxa w MCU, w ostatnich wywiadach często wraca z sentymentem do czasów Strażników Galaktyki. Niedawno wyznał, iż chętnie zagrałby w kolejnej odsłonie serii, gdyby wyreżyserował ją James Gunn. Teraz podzielił się swoją słodko-gorzką refleksją na temat niewykorzystanego potencjału drzemiącego w jego postaci.
Aktor, który przez prawie dekadę wcielał się w postać Draxa Niszczyciela w produkcjach MCU, żałuje, iż grany przez niego bohater nigdy nie dostał szansy na wyjście z cienia. Choć pojawił się w 7 filmach Marvela i zdobył sympatię fanów, zawsze pozostawał postacią drugoplanową. Udzielając wywiadu na temat jego najnowszego projektu, In the Lost Lands, który otwiera bezpośredni zwrot bohatera do widzów, został zapytany, którą z wcześniej granych postaci widziałby w podobnym wstępie. Aktor nie miał wątpliwości.
– Najlepszy byłby Drax. Drax, bo gdyby tylko mógł opowiedzieć swoją pełną historię… To dla mnie słodko-gorzki temat, bo zawsze uważałem, iż jest tam jeszcze tyle do pokazania. A Marvel jakimś cudem tego nie dostrzegł, co doprowadzało mnie do szału – wyznał Bautista.
Dlaczego uważa, iż Drax to dobry materiał na głównego bohatera filmu?
– Myślę, iż to byłoby niesamowicie interesujące – przez wzgląd na sposób, w jaki Drax się komunikował, ale też to, z jaką pasją opowiadałby o swojej rodzinie, swoim pochodzeniu, stracie i miłości do nowej rodziny, którą znalazł. To mogłaby być świetna rozmowa, wiesz, taka bezpośrednia, prosto do widza – wyjaśnił aktor.
Niestety, ku rozczarowaniu Bautisty i jego fanów, nic nie wskazuje na to, iż Marvel miałby podchwycić taki pomysł. jeżeli więc chodzi o Draxa, pozostają nam rewatche i dobre wspomnienia, zaś odtwórcę jego roli już za chwilę będziemy mogli podziwiać w In the Lost Lands Paula W. S. Andersona.