Daniel Martyniuk dotarł do Polski na chrzest swojego syna Floriana, mimo wcześniejszych problemów w podróży z Hiszpanii, która zakończyła się awanturą na pokładzie samolotu. Informowaliśmy już o tym, iż 36-latek stał pod kościołem ze skrzywioną miną, a w uroczystości uczestniczyła cała rodzina Martyniuków. Teraz ujawniono, jakie drugie imię otrzymał Florian podczas chrztu.
REKLAMA
Zobacz wideo Pavlović domaga się Martyniuka w "TzG"? Dlatego nie chce zapraszać wszystkich gwiazd
Daniel Martyniuk pojawił się na chrzcie syna. Ujawniono drugie imię chłopca
W niedzielę, 26 października, w sanktuarium w Wasilkowie odbył się chrzest Floriana Martyniuka, syna Daniela i Faustyny. Choć wydarzenie miało charakter rodzinny, nie było pewne, czy Daniel Martyniuk zjawi się na uroczystości. Ostatecznie przywiozła go na nią jego mama, Danuta Martyniuk. Jak poinformował "Super Express", podczas mszy Florian nieustannie płakał, na co ksiądz z uśmiechem zauważył, iż być może wyrośnie na muzyka, nawiązując do rodziny Martyniuków. Wyszło też na jaw, jakie drugie imię zyskał czteromiesięczny chłopiec. Okazało się, iż Florian Daniel otrzymał je po swoim tacie. Niestety, na chrzcinach zabrakło Zenka Martyniuka, który na razie nie ujawnił powodów swojej nieobecności w kościele.
Muzyk zaapelował do Zenka Martyniuka w sprawie Daniela. "Dam ci kogoś, kto może pomóc temu chłopakowi"
Po tym, jak Daniel Martyniuk znalazł się w centrum kontrowersji po awanturze na pokładzie samolotu lecącego z Malagi do Warszawy, głos w sprawie zabrał muzyk Wojciech Jan Pytkowski. Muzyk, który sam w przeszłości zmagał się z podobnymi problemami, zwrócił się bezpośrednio do rodziców Daniela. - Ludzie, na miłość boską, nie wsiadajcie tak na tego Daniela, syna Zenka Martyniuka. Chłopak jest trochę zagubiony teraz, ja wiem, co on przeżywa, bo ja byłem w cięższej sytuacji - powiedział. Następnie zaapelował do Zenka Martyniuka: - Tutaj do ciebie, Zenek, mówię. Bardziej pomocy potrzebujecie wy, bo wy jesteście współuzależnieni nie od towaru czy od wódy, tylko od miłości prawdziwej, ojcowskiej czy matczynej. Dlatego nie dacie rady mu pomóc. Zadzwoń do mnie, Zenek, ja ci dam kogoś, kto może pomóc temu chłopakowi. Bo jemu trzeba pomóc. (…) To, co wyprawia ten Daniel, to jest nic innego jak wołanie o pomoc (...) - stwierdził Pytkowski.













