Czy rozwój osobisty musi być estetyczny? O brzydkich notatkach i mądrych myślach 🧦

monikapawelec.pl 1 dzień temu

Nie każdy rozwój wygląda jak pastelowa plansza z Instagrama. Czasem przypomina bardziej brudny szkicownik z filozoficznymi pytaniami bez odpowiedzi. I to właśnie jest piękne.



Wstęp, czyli mam zeszyt i nie zawaham się go użyć

Kiedy wpiszesz na Instagramie #rozwojosobisty, wyskakują Ci minimalistyczne bullet journal’e z kaligrafią godną zakonnicy po 30 latach praktyki i pastelowymi zakładkami. Każda strona wygląda jakby była przygotowana pod wystawę w muzeum designu. A potem patrzysz na swoje notatki… i masz flashbacki z podstawówki, kiedy pani mówiła:

„Nie bazgraj, Dżoana, bo nie jesteś kurą ”.

No więc pytanie (tak, wiem mądralo, iż nie zaczyna się zdania od "no więc", ale po latach pracy ze słowem, naprawdę można pozwolić sobie na wariację, zwłaszcza na swoim podwórku): czy rozwój osobisty musi być ładny, żeby był skuteczny?


Chaos to też metoda

Moje notatki wyglądają jak spotkanie Boby’ego Rossa z tornadem. Niebieski długopis, trochę czerwonego, potem długopis umiera, więc dalej jedziesz kredką. Nad jednym zdaniem pięć serduszek, bo akurat było olśnienie, a pod drugim napisane „bez sensu” wielkimi literami. Czy to znaczy, iż nie pracuję nad sobą?
Nie. To znaczy, iż nie mam czasu w bazgranie w fontach z Canvy.

I wiecie co?
Działa.

Piękno w funkcji, nie w formie

Prawdziwa transformacja dzieje się w głowie. A głowa nie zawsze lubi symetrię. Czasem potrzebuje nielogicznego, nieuporządkowanego zapisu, bo tak działa nasze myślenie – skojarzeniowe, chaotyczne, żywe.

Możesz mieć najpiękniejszy planer świata i dalej nie wiedzieć, czego chcesz od życia. Albo mieć zeszyt pełen bazgrołów, ale wśród tych linii znajdziesz myśli, które cię ratują o 3 w nocy.

A teraz hit – dzieci to wiedzą od dawna

W mojej książce „Czy moje plecy istnieją?” (kliknij, jeżeli masz odwagę zadać pytanie, które brzmi jak zagadka zen), filozoficznej książce dla dzieci, pokazuję, iż wielkie pytania nie potrzebują wielkich słów. Potrzebują uważności. Zastanowienia się. Dziwienia.

Dzieci nie potrzebują ładnych notatek. One potrzebują doświadczenia, ruchu, czucia. A przede wszystkim: swobody zadawania pytań, które dla dorosłych brzmią zbyt absurdalnie, by je potraktować poważnie.

A przecież to właśnie z tych pytań wyrastają największe odkrycia.

Na koniec – rozwój osobisty z dziurą w skarpecie

Nie czekaj, aż kupisz nowy notes. Nie czekaj, aż Twoje życie będzie „ładne”. Właśnie w tej brzydocie, w tym chaotycznym „byle jak” jest najwięcej prawdy.

Bo może właśnie ta dziura w skarpecie przypomina Ci, iż jesteś w drodze. I iż to całe ogarnianie siebie można robić, choćby jeżeli Twoje notatki wyglądają jak wnętrze głowy kota po espresso.

A jeżeli chcesz tej drogi spróbować razem z dzieckiem – serio, polecam Ci moją książkę.
Bez filtrów, za to z pytaniami, które zostają w głowie na długo.


Czy moje plecy istnieją?


😘Link tu – spokojny jak herbata o 23:59 i bezpieczny jak Twój dres. #DajęSłowo

Idź do oryginalnego materiału