Czy Ohana dalej znaczy rodzina? – recenzja filmu „Lilo i Stitch”

ostatniatawerna.pl 5 dni temu

Ale dziwny ten pies…

W nowej wersji kultowej animacji ponownie poznajemy Lilo, wrażliwą i samotną dziewczynkę mieszkającą na hawajskiej wyspie Kauaʻi. Po śmierci rodziców opiekę nad nią sprawuje starsza siostra Nani, która stara się pogodzić pracę, dom i rosnącą presję ze strony opieki społecznej. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy Lilo adoptuje dziwne, niebieskie stworzenie ze schroniska. Lilo jest oczywiście nieświadoma, iż to zbiegły eksperyment genetyczny z kosmosu, znany jako Eksperyment 626. Dziewczynka nadaje mu imię Stitch.

Początkowo Stitch przysparza tylko kłopotów, siejąc zamęt w życiu Nani. Znacznie pogarsza on sytuację sióstr wobec opieki społecznej. Jednak z czasem zaczyna rozumieć, czym jest rodzina i jak ważne jest, by do niej należeć. W międzyczasie Stitcha szukają dwaj kosmici, Jumba, naukowiec, który go stworzył, oraz Pleakly, urzędnik Galaktycznej Federacji i wielbiciel Ziemi. Gdy Eksperyment 626 postanawia się poświęcić, by ochronić Lilo, Galaktyczna Federacja dostrzega jego przemianę i pozwala mu zostać z dziewczynami, pod nadzorem Pleakly’ego. Nani podejmuje trudną decyzję o rozpoczęciu studiów w Kalifornii i powierza Lilo opiece sąsiadki, wierząc, iż to dla niej najlepsze.

Zmienione, ale czy potrzebnie?

Film zaczyna się w zasadzie scena do sceny jak animacja. Aczkolwiek od razu widać, iż usunięto elementy anty-turystyczne, które były bardzo wyraźne w oryginale. Mamy małą Lilo, która spóźnia się na pokaz tańca hula karmiąc swoją rybkę. Niestety zamiast robienia zdjęć turystom dziewczynka siedzi z nimi w jacuzzi. Czyli zamiast krytyki przesytu turystyki na Hawajach mamy przekaz, iż wielkie kompleksy hotelowe są super. Ciekawe, iż ta zmiana narracji pojawia się po tym, jak Disney stworzył swój resort na hawajskiej Oahu.
Kolejną zmianą, która nie została pozytywnie odebrana przez fanów jest usunięcie Gantu z filmu i zrobienie z Jumby głównego antagonisty. Odebranie Lilo jednego z jej komicznych wujków i sprowadzenie naukowca do roli płaskiego czarnego charakteru odejmuje uroku nowej wersji. Brakowało mi również sceny z komarami, która by nawiązywała do Ziemi jako rezerwatu tego gatunku. Przez brak tego elementu to określenie wydaje się zbędne i niewykorzystane.
Wszystkie te zmiany bledną jednak w porównaniu do jednej, naprawdę istotnej zmiany. Nani oddaje Lilo do opieki społecznej, która zleca sąsiadce by zajęła się dziewczynką. W animacji młoda kobieta walczyła jak lwica by nie zostać rozdzieloną z siostrą. Gdy otrzymała wsparcie od komicznych wujków, agenta Kobry oraz Dawida, łączenie opieki nad Lilo z pracą i innymi obowiązkami było dużo łatwiejsze, i to właśnie ma symbolizować ohana. Natomiast w wersji aktorskiej Nani opuszcza Hawaje by studiować biologię morską w Kalifornii, pomimo iż Uniwersytet Hawajski ma jeden z lepszych programów tej dziedziny. Niby widuje się cały czas z siostrą przy użyciu urządzenia Jumby, ale niesmak pozostaje. W końcu system opieki społecznej w Stanach jest taki super, prawda?

Na film Lilo i Stitch zapraszamy do sieci kin Cinema City!

Idź do oryginalnego materiału