Joanna Kołaczkowska, wybitna artystka kabaretowa, zmarła, pozostawiając po sobie nie tylko ogromny dorobek sceniczny, ale też emocjonalne dziedzictwo, które dotykało widzów głębiej niż mogłoby się wydawać. Jej podejście do kabaretu wykraczało poza granice rozrywki – traktowała scenę jako przestrzeń terapeutyczną, zarówno dla siebie, jak i dla publiczności. Jej misja, która zaczęła się w cieniu osobistych lęków i trudnych doświadczeń, przemieniła się w drogę pełną odwagi, brawury i szczerości.
Joanna Kołaczkowska: kabaret jako ratunek w trudnym momencie życia
W wywiadzie dla Trójka Program 3 Polskiego Radia Joanna Kołaczkowska wspomina moment, kiedy sama jako widz doświadczyła terapeutycznej siły kabaretu. Była wtedy w trudnej życiowej sytuacji – smutna i potrzebująca. Uczestnictwo w występie kabaretu Adin, prowadzonego przez Władka Sikorę, przyniosło jej chwilowe ukojenie. Jak powiedziała: „ja przez dwie godziny tam po prostu tak się śmiałam […] i przez dwie godziny nie pamiętałam o swoim problemie”. Zrozumiała wtedy, iż scena może być czymś więcej niż tylko miejscem zabawy – może nieść ulgę i pomagać ludziom zmierzyć się z ich własnym bólem.
- ZOBACZ: Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Gwiazda Kabaretu Hrabi miała 59 lat
Siła śmiechu i identyfikacji – kabaret z mocą terapeutyczną
Joanna Kołaczkowska podkreślała, iż kabaret ma moc terapeutyczną – nie tylko dla niej jako artystki, ale także dla widzów. Dziennikarz we wspomnianej wyżej rozmowie zauważył, iż oglądając skecze, często rozpoznaje sytuacje znane z własnego życia. „One są przejaskrawione, zabawne, ale myślę: ‘Jeju, ja też tak mam w życiu. Można się z tego pośmiać’” – mówił. Kołaczkowska w pełni się z tym zgodziła, potwierdzając, iż śmiech w takich chwilach ma działanie oczyszczające. najważniejsze znaczenie ma tu nie tylko treść skeczów, ale też naturalność gry aktorskiej i autentyczne oddanie emocji. „To jest wtedy z taką bardzo silną mocą rażenia” – zaznaczyła.
- SPRAWDŹ TEŻ: Gwiazdy żegnają Joannę Kołaczkowską. Słowa Rogalskiej o przyjaciółce łamią serce
Lęki z dzieciństwa i Junkers, który wybuchał codziennie
Źródłem jej wewnętrznych napięć były również przeżycia z dzieciństwa. W rozmowie dla Trójki Joanna opowiedziała o ogromnym lęku, jaki towarzyszył jej w domu rodzinnym – szczególnie przez Junkers, gazowy piecyk, który „co chwilę wybuchał”. „Ja nie wiem, czy to nie jest cud, iż cała moja rodzina żyje”, mówi. Przez to doświadczenie żyła w ciągłym napięciu, które wpływało na jej rozwój emocjonalny. Strach przed eksplozją, towarzyszący każdej codziennej czynności – jak mycie rąk czy kąpiel – odcisnął piętno na jej psychice i doprowadził do utrwalenia lękowego stylu życia.

Rzucanie się na główkę – scena jako forma odwagi i ekspresji
Mimo tych lęków, na scenie Joanna Kołaczkowska pokazuje zupełnie inną twarz – odważną, brawurową, bezkompromisową. Sama nazywa to „rzucaniem się na główkę”. Występ jest dla niej eksplozją energii, chwilą totalnego zatracenia, która daje jej euforia życia. „Przed spektaklem czuję się fatalnie. A gdy się zaczyna – jest eksplozja energii”, przyznała w wywiadzie dla Twojego Stylu w 2020 roku. Improwizacja i odwaga na scenie pozwalają jej na zachowania, których w codziennym życiu by nie podjęła. To także moment bezkarności i wyrażania siebie bez filtrów – „robię na scenie rzeczy, których w życiu bym nie zrobiła”.
Czytaj również: Ostatnie chwile Joanny Kołaczkowskiej były pełne nadziei. Kabaret Hrabi wierzył w cud
Dysocjacja i życie w dwóch światach – Kołaczkowska o sobie poza sceną
W rozmowie dla Trójka Program 3 Polskiego Radia artystka przyznała, iż sceniczna Aśka to nie do końca ta sama osoba, którą jest prywatnie. „Podziwiam tę Aśkę ze sceny i chciałabym coś tam skraść dla siebie”. Jej ekspresyjność to często efekt dysocjacji – mechanizmu obronnego wykształconego w dzieciństwie, by przetrwać trudne emocje. Właśnie dzięki temu potrafiła tak intensywnie wejść w rolę, choćby jeżeli prywatnie zmagała się z lękami. Kabaret stał się więc dla Joanny Kołaczkowskiej nie tylko miejscem pracy, ale osobistą misją, która dawała ukojenie jej samej i publiczności...
Czytaj również: Joanna Kołaczkowska nie bała się śmierci. Jej słowa poruszają dziś do łez