"Część z nich została natychmiast zamordowana". 10 lat w piekle. Uciekł z najstraszniejszego miejsca w Korei Północnej, opowiada o horrorze w obozie pracy
Zdjęcie: Ogrodzenie z drutu kolczastego w pawilonie Imjingak, w pobliżu Strefy Zdemilitaryzowanej Korei, 19 lipca 2023 r.; po prawej stronie: Cheol Hwan Kang, ocalały z północnokoreańskiego obozu pracy, 15 kwi
Musiał ścinać drzewa, pomagać w uprawie kukurydzy i ziemniaków oraz harować w kopalni złota, a chcąc zdobyć jedzenie, potajemnie polował na żaby i szczury. Nie raz zdarzało się również, iż zmuszali go do grzebania zmarłych lub wyciągania z latryn ludzkich odchodów. Kang Chol-hwan 10 lat spędził w Yodok, jednym z najbardziej znanych obozów pracy w Korei Północnej, po czym uciekł do Korei Południowej. W swojej książce — pierwszej takiej dostępnej na Zachodzie — podzielił się traumatycznymi doświadczeniami. Twierdzi, iż choć metody dyktatury Kimów są dziś takie same, jak dawniej, coś zaczyna się zmieniać.