"Czerwony Rynek" – brutalny reportaż czy już horror? [RECENZJA KSIĄŻKI]

panodkultury.com.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Czerwony Rynek - brutalna książka. Reportaż czy już horror?


Ile jest wart człowiek? Tyle ile da za niego handlarz organami. Dziennikarz śledczy i antropolog Scott Carney książką „Czerwony rynek” otwiera drzwi do brutalnego świata, który istnieje obok nas. I każdy z nas jest potencjalnym towarem na Czerwonym Rynku.

„Czerwony rynek” to szokujący reportaż bez taryfy ulgowej. A może to już sadystyczny horror? Fabryki kości, farmy krwi, handel dziećmi, kradzież organów, związki medycyny z handlarzami ludzkim ciałem. Scott Carney na lata wniknął w podziemny świat transplantacyjny rodem z horroru. Opisał jak handlarze m.in. kradną kości, które potem oglądamy jako szkielety anatomiczne na uczelniach. Poznał ubogich ludzi, którzy są gotowi sprzedać swoją nerkę za kilkadziesiąt dolarów. Dotarł do ludzi oferujących zwłoki uczelniom medycznym, a także ujawnił skąd firmy farmaceutyczne biorą miliony kilogramów włosów rocznie oraz w jaki sposób banki krwi i szpitale radzą sobie z niedoborami krwi. Opisał do czego są zdolne agencje adopcyjne, kliniki płodności oraz producenci leków prowadzący testy kliniczne na ludziach.

Czerwony Rynek – horror, reportaż, potworna rzeczywistość

W 2012 roku Scott Carney w pełni zasłużenie otrzymał nagrodę Clarion Award za książkę „Czerwony Rynek”. To jednak książka bezlitosna. Nie każdy wytrzyma taką bliskość śmierci i bezduszny obraz człowieka, który jest jedynie zbiorem „części zamiennych”. To też przestroga, bo nie wiemy kiedy ktoś zapragnie zdobyć naszą rogówkę, krew lub wątrobę.

Ciało to towar, a walki z Czerwonym Rynkiem nie wygramy. Scott Carney wyjaśnia, iż nie zniknie, bo współczesna medycyna i przemysł go potrzebują. Jedyne co możemy zrobić, to „wziąć za niego odpowiedzialność”?

Co roku właścicieli zmieniają fragmenty ludzkich organizmów o wartości co najmniej kilku miliardów. Jedyną rzeczą, która powstrzymuje, która powstrzymuje handlarzy od sięgnięcia po niewyobrażalne zyski, są prawa eksploatowania zasobów – pisze Scott Carney.

Możemy udawać, iż ten świat nie istnieje i zamknąć oczy. Jak jednak wynika z „Czerwonego rynku”, lepiej oczu nie zamykać i być czujnym. W każdej chwili możemy stać się towarem na Czerwonym Rynku.

Czerwony Rynek – brutalna książka. Reportaż czy już horror?

Idź do oryginalnego materiału