Czemu "The Last of Us" czekało do finału, by pokazać mamę Ellie? Twórcy serialu zdradzają swoje powody

serialowa.pl 1 rok temu

Początek finałowego odcinka „The Last of Us” pokazał nam historię mamy Ellie, Anny. Twórcy serialu wyjaśnili, dlaczego czekali z wprowadzeniem wątku aż do końca sezonu.

W finałowym odcinku „The Last of Us” gościnnie wystąpiła Ashley Johnson, która zagrała matkę Ellie. Niedawno pisaliśmy o tym, skąd pomysł na historię matki Ellie i dlaczego dopisano ją w serialu. A czemu czekano z tym aż do końca sezonu?

The Last of Us – czemu czekano do finału z historią Anny?

Twórcy serialu szeroko wypowiedzieli się na temat wątku w najnowszym odcinku oficjalnego podcastu serialu i jak zaznaczyli, wszystko było dokładnie przemyślane. Dlaczego czekali do finału z przedstawieniem historii narodzin Ellie? Neil Druckmann powiedział, iż nigdy w ogóle nie było na ten temat dyskusji, to zawsze miało być otwarcie finałowego odcinka. A Craig Mazin wyjaśnił powody.

— [W ten sposób] to bardziej boli. To musiało tak być. Zawsze, od początku. Bo potrzebujemy czasu, żeby poznać Ellie osobiście, a z Joelem utożsamiamy się od początku. Joel jest wyraźnie… czuje się, iż to główna postać, protagonista. Widzimy go przed tym wszystkim z jego własną córką. A potem pojawia się to dziecko. On musi ją gdzieś zabrać. Odkrywamy ją poprzez niego. Ważne było, aby nie skracać tego poprzez pokazywanie nam rzeczy o niej, których on nie wiedział i nadawanie jej niepotrzebnego kontekstu. Lepiej obserwować, jak staje się tym, kim jest przy nim i pozwolić, by ta relacja była czymś własnym, a potem, gdy nikt się tego nie spodziewa, wymierzyć ten ciężki prawy sierpowy.

„The Last of Us” (Fot. HBO)

Poczekanie z ukazaniem tragicznego początku życia Ellie – gdy jej matka walczy z zarażonym o życie podczas porodu było celowe, ponieważ twórcy chcieli, by widzowie najpierw poczuli więź z bohaterką.

— To robi dwie rzeczy. Po pierwsze, to nadaje kontekst Ellie w momencie, w którym najbardziej się o nią niepokoimy, kiedy jesteśmy po poprzednim odcinku, gdzie właśnie zabiła człowieka w najbardziej brutalny sposób i miała z nim wyraźnie traumatyczne doświadczenie. A drugą rzeczą jest to, iż to wiąże jej narodziny z wyborem, którego Joel musi dokonać na końcu tego odcinka.

Marlene tam jest. Więc teraz rozumiemy wszystko od 1. odcinka, kiedy Marlene mówi do Ellie: „umieściliśmy cię tutaj”, a ona odpowiada: „jesteś moją mamą czy coś?”. Wtedy to był żart, ale tutaj odpowiadamy na pytanie, kim jest mama. I w pewnym sensie Marlene była jej mamą, bo w zasadzie od dwóch godzin po jej narodzinach Marlene staje się kobietą, która się nią opiekuje. I to również ma związek z naturą jej odporności. Kiedy więc dochodzimy do końca, Marlene mówi: „byłam tam, kiedy się urodziła”. Ale pomija fakt, iż to ona zabiła jej matkę. Tutaj na końcu to wszystko ma sens i nie można było tego zrobić nigdzie indziej.

Tutaj przeczytacie, co Ashley Johnson sądzi o nowej Ellie, możecie także dowiedzieć się, jak mogło wyglądać zakończenie „The Last of Us”, gdyby twórcy pozwolili je zmienić reżyserowi finałowego odcinka.

The Last of Us jest dostępne na HBO Max

Idź do oryginalnego materiału