Pamiętacie, jak niedawno pisałem o Cronos: The New Dawn na PC? Prawdziwy test dla ambitnych tytułów to nie tylko mocne blaszaki, ale i konsole, zwłaszcza te przenośne. Dlatego, gdy tylko nadarzyła się okazja, nie mogłem sobie odmówić sprawdzenia, jak dzieło Bloober Team radzi sobie na Nintendo Switch 2. Czy ten mroczny, polski horror zdołał zachować swój urok i grywalność na nowej platformie Nintendo? Czy kompromisy były bolesne, czy może twórcy dokonali cudu optymalizacji? Zapraszam do lektury, bo dziś oceniam ten sam, choć jednak troszkę inny, tytuł.
Spis Treści
- Między przeszłością a przyszłością, czyli fabuła i świat gry
- Mechaniki rozgrywki: Przetrwanie w dwóch światach
- Walka z koszmarami, czyli system walki i przeciwnicy
- Kompromisy na Switchu 2
- Oprawa audiowizualna: Wizja przyszłości oczami przeszłości
- Podsumowanie: Polski horror na kieszonkowej konsoli?
Kup Cronos: The New Dawn (NS2)
Między przeszłością a przyszłością, czyli fabuła i świat gry
Historia opowiedziana w Cronos: The New Dawn na Switchu 2 to oczywiście ta sama, którą poznałem na PC. I całe szczęście, bo to jeden z najmocniejszych punktów tej produkcji. Wcielamy się w Podróżniczkę, wysłanniczkę tajemniczej Zbiorowości, której misją jest odnalezienie zaginionego poprzednika i odzyskanie kluczowego artefaktu. Budzimy się w miejscu zwanym Sarkofagiem i od razu zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń rozgrywających się na dwóch płaszczyznach czasowych: w postapokaliptycznej przyszłości oraz w alternatywnych latach 80. w Polsce. Bloober Team po raz kolejny udowadnia, iż potrafi stworzyć wciągającą narrację, która zmusza do zadawania pytań i kwestionowania moralności. Kim jest Zbiorowość? Czy służymy dobrej sprawie? Co tak naprawdę spowodowało Zmianę? Te pytania towarzyszą nam przez całą rozgrywkę, a odpowiedzi na nie nie zawsze są jednoznaczne.


Świat po Zmianie to prawdziwy koszmar. Ludzkość, jaką znamy, przestała istnieć, a ci, którzy nie połączyli się ze Zbiorowością, stali się Sierotami – przerażającymi potworami. Przemierzamy zniszczone miasto, inspirowane Krakowem, odkrywając kolejne warstwy mrocznej historii. Równolegle, dzięki wyrwom czasowym, przenosimy się do Polski lat 80., gdzie poznajemy losy zwykłych ludzi dotkniętych tajemniczą zarazą. To przez cały czas mocna strona produkcji, która na Switchu 2 nie traci nic ze swojej intrygującej głębi.
Mechaniki rozgrywki: Przetrwanie w dwóch światach
Mechaniki rozgrywki w Cronos: The New Dawn to mieszanka klasycznego survival horroru z elementami eksploracji i rozwiązywania zagadek. Gra czerpie garściami z takich tytułów jak Dead Space czy Resident Evil, ale dodaje do tego swoje unikalne elementy. Jedną z najciekawszych mechanik jest możliwość manipulowania czasem dla określonych obiektów – zniszczony most staje się znów przejezdny, a rozłączone wagony tramwaju łączą się w całość. Ta mechanika jest kluczowa dla rozwiązywania wielu zagadek i dodaje grze głębi.


Druga unikalna mechanika polega na łączeniu ładunków elektrycznych, aby doprowadzić zasilanie do określonych miejsc. Wymaga to logicznego myślenia i planowania, co jest miłą odmianą od typowych zagadek w horrorach. System ekwipunku jest ograniczony, co zmusza do podejmowania trudnych decyzji. Crafting jest prosty, ale funkcjonalny – zbieramy chemikalia i metalowe odpady, z których tworzymy amunicję, przedmioty leczące czy ulepszenia do broni. Ciekawym elementem są również buty grawitacyjne, które pozwalają nam poruszać się po ścianach i sufitach w określonych sekcjach. Te fragmenty rozgrywki wymagają kombinowania i planowania trasy, co wprowadza miłą odmianę od standardowej eksploracji. Wszystkie te elementy, które tak dobrze sprawdziły się na PC, są obecne i działają na Switchu 2, choć z pewnymi niuansami, o których za chwilę.
Walka z koszmarami, czyli system walki i przeciwnicy
System walki w Cronos początkowo może wydawać się nieco toporny – broń zadaje małe obrażenia, a przeciwnicy są wytrzymali. Z czasem jednak, gdy zdobywamy lepsze uzbrojenie i ulepszenia, starcia stają się bardziej satysfakcjonujące. Do naszej dyspozycji mamy m.in. pistolet, strzelbę, miotacz ognia czy granaty zapalające Pożoga.


Kluczowym elementem walki jest palenie ciał pokonanych przeciwników. jeżeli tego nie zrobimy, inne Sieroty mogą wchłonąć zwłoki, stając się silniejsze i zyskując nowe umiejętności. Ta mechanika zmusza nas do strategicznego podejścia do każdego starcia. Przeciwnicy są zróżnicowani – od standardowych Sierot, przez opancerzone monstra, po pająkowate stwory plujące kwasem. Każdy typ wymaga innego podejścia, co dodaje walce głębi. Bossowie również wymagają znalezienia odpowiedniego „patentu” na ich pokonanie. Interesującym elementem jest system Filakterium, w którym przechowujemy esencje wyekstrahowanych osób. Każda z nich daje nam określone bonusy, a także manifestuje się jako głosy w głowie naszej bohaterki, dodając kontekstu do fabuły. Na Switchu 2 walka zachowuje swoją taktyczną głębię, choć sterowanie i responsywność mogą być nieco inne niż na PC.
Kompromisy na Switchu 2
No właśnie, jak całość wypada względem wersji na komputery osobiste? Zaskakująco dobrze. Oczywiście mamy tu 30 klatek na sekundę, gorszą oprawę graficzną i pewne cięcia, szczególnie widoczne w jakości oświetlenia. Niemniej jednak to wciąż ta sama gra, potrafiąca oddać emocje i klimat znane z mocniejszych platform. Nie ma tu wrażenia, iż coś zostało wykastrowane czy iż mamy do czynienia z uboższą edycją z promocji. Wersja na Nintendo Switch 2 to pełnoprawne wydanie, jedynie uruchomione na nieco słabszej konfiguracji. Po krótkim czasie różnice wizualne przestają być zauważalne, bo gracz w pełni wsiąka w przedstawiony świat. Inaczej wygląda jednak kwestia samej rozgrywki, zwłaszcza na starcie.
Gra nie posiada poziomów trudności, więc wszędzie jest tak samo wymagająca. Problem w tym, iż przy co najmniej o połowę mniejszej liczbie klatek responsywność postaci staje się zupełnie inna. To szczególnie istotne, gdy mechanika strzelania wymaga wcześniejszego naładowania broni, a celownik nie jest wówczas stabilny. W efekcie trudniej trafić przeciwnika na Switchu niż na PC. Łatwiej spudłować, zmarnować cenny nabój i nadziać się na atak potwora. Czasami więc lepiej unikać starć – o ile to możliwe – albo podchodzić do nich inaczej, np. strzelając bez trybu ładowania. Cronos: The New Dawn na NS2 okazuje się przez to bardziej wymagający i mniej wybaczający błędy. Oczywiście wraz z rozbudową arsenału staje się odrobinę łatwiej, ale próg wejścia na tej konsoli jest zdecydowanie wyższy.
Oprawa audiowizualna: Wizja przyszłości oczami przeszłości
Oprawa audiowizualna Cronos: The New Dawn, choćby na Switchu 2, przez cały czas robi wrażenie, choć oczywiście z pewnymi ustępstwami względem mocniejszych platform. Modele postaci, detale otoczenia i efekty specjalne są przez cały czas na przyzwoitym poziomie, co jest sporym osiągnięciem, biorąc pod uwagę specyfikę konsoli. Gra łączy estetykę retrofuturystyczną z brutalizmem typowym dla architektury PRL, tworząc unikalny styl wizualny. Lokacje są zróżnicowane – od zniszczonych ulic miasta przyszłości, przez mroczne korytarze opuszczonych budynków, po alternatywną Polskę lat 80. Świat gry jest bogaty w detale i zachęca do eksploracji, choćby jeżeli niektóre elementy otoczenia nie reagują na dotyk.
Muzyka autorstwa Arkadiusza Reikowskiego zasługuje na szczególne wyróżnienie. Kompozytor, znany z pracy przy innych produkcjach Bloober Team, stworzył ścieżkę dźwiękową, która idealnie buduje napięcie i atmosferę. Syntezatorowe brzmienia i chóralne motywy, inspirowane klasykami sci-fi, pojawiają się oszczędnie, tylko w kluczowych momentach, co sprawia, iż ich wpływ pozostało silniejszy. W grze znajdziemy również wiele przedmiotów w postaci listów, gazet i zdjęć, które opowiadają nam o tragicznych losach ludzi z przeszłości, budując szerszy kontekst świata gry i zwiększając immersję. To wszystko, co tak ceniłem w wersji PC, jest obecne i na Switchu 2, choć z oczywistymi różnicami w jakości tekstur czy oświetlenia.
Podsumowanie: Polski horror na kieszonkowej konsoli?
Cronos: The New Dawn to ambitna produkcja, która łączy elementy survival horroru z polskim kontekstem historycznym i science-fiction. Bloober Team stworzył grę, która wyróżnia się na tle konkurencji unikalnym settingiem i atmosferą. Wciągająca fabuła, interesujące mechaniki rozgrywki i świetna oprawa audiowizualna sprawiają, iż jest to pozycja godna uwagi dla fanów gatunku, także na Nintendo Switch 2.
Gra nie jest pozbawiona wad – niektóre mechaniki walki mogłyby być dostosowane pod platformę. Szkoda też, iż nie pokuszono się o rodzimy dubbing — ponownie. Jednak zalety zdecydowanie przeważają nad mankamentami, przez co ciężko nie polecić tej produkcji, szczególnie jak lubicie mroczne tytuły.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.
Za dostarczenie gry dziękujemy firmie Bloober Team.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.