Córka dla diabła to ostatni pełnometrażowy horror Hammera i przedostatni film kinowy tej wytwórni przed zawieszeniem działalności w połowie lat 80. i reaktywacją w XXI wieku.
Akcja filmu zaczyna się w 1958 roku. Katolicki ksiądz Rayner zostaje ekskomunikowany z Kościoła za herezję. Osiemnaście lat później Rayner jest przywódcą Dzieci Naszego Pana – tajemniczej grupy religijnej z siedzibą w Niemczech. Jedna z jego wychowanek – nastoletnia Catherine zostaje przezeń wysłana do Londynu. Jej ojciec kontaktuje się ze znanym amerykańskim pisarzem i ekspertem od okultyzmu Verneyem, i prosi go, aby odebrał Catherine z lotniska i ukrył ją przed wysłannikami Raynera. Mężczyzna twierdzi bowiem, iż Dzieci Naszego Pana to w rzeczywistości groźna satanistyczna sekta, która z udziałem Catherine chce sprowadzić na świat demona zwanego Astarothem. Pod wpływem czarnej magii Catherine morduje przyjaciół Verneya i zostaje porwana przez akolitów Raynera. Verney musi powstrzymać ich, zanim ci odprawią satanistyczne rytuały w opuszczonym mauzoleum.
Komercyjny sukces Dziecka Rosemary (1968) Romana Polańskiego i Egzorcysty (1973) Williama Friedkina zachęcił inne wytwórnie do produkcji filmów o tematyce satanicznej. Nie inaczej było z brytyjskim studiem Hammer Film Productions, które w latach 50. i 60. zbiło fortunę na horrorach o Draculi i Frankensteinie, ale w kolejnej dekadzie popadło w długi i musiało walczyć o przetrwanie na rynku. Córka dla diabła miała być pierwotnie pierwszym odcinkiem telewizyjnej serii The Devil and All His Works opartej na prozie Dennisa Wheatleya (w 1968 roku Hammer zekranizował jego powieść Narzeczona diabła). Seria nigdy nie powstała, ale Christopher Lee przekonał włodarzy wytwórni do przeniesienia To the Devil a Daughter na wielki ekran. Budżet podzieliły między siebie koncern EMI i niemiecka firma Terra Kunst Films, która zażądała Niemca lub Niemki w roli głównej – i tak do filmu trafiła Nastassja Kinski.
Mało brakowało, a w obsadzie znalazłby się też jej ojciec Klaus Kinski. Anegdota głosi, iż twórcy Córki dla diabła zaoferowali mu jedną z ról z zastrzeżeniem, iż musi być trzeźwy na planie, na co osławiony aktor odpowiedział, iż jeżeli zdjęcia potrwają więcej niż dziesięć dni, nie może niczego zagwarantować. W obsadzie ostatecznie znaleźli się Richard Widmark, Christopher Lee, Denholm Elliott i Honor Blackman, reżyserię powierzono Peterowi Sykesowi (rozważano także kandydaturę Kena Russella i Nicolasa Roega), a scenariusz napisał Christopher Wicking, który zresztą uważał, iż powieść Wheatleya była beznadziejna, więc na potrzeby filmu gruntownie ją przerobił. Jak na ironię Sykes uznał skrypt Wickinga za niespójny i nieomal niemożliwy do sfilmowania, toteż zlecił poprawki innemu scenarzyście – Johnowi Peacockowi. Tekst ulegał nieustannym przeróbkom, a wiele z nich dokonywano już na planie filmowym.
Richard Widmark, jak na amerykańskiego gwiazdora przystało, okazał się trudny we współpracy: aby uwiarygodnić pełną nieufności relację Verneya z Catherine, otwarcie deprecjonował technikę gry wcielającej się w nią czternastoletniej Nastassji Kinski. Widmark wielokrotnie groził też, iż zrezygnuje z udziału w filmie, który określił mianem „produkcji w stylu Myszki Miki”. Jeszcze gorszego zdania o Córce dla diabła był Dennis Wheatley, autor powieściowego pierwowzoru. Pisarz był tak zniesmaczony przemocą ukazaną w filmie i odejściem od materiału źródłowego, iż wystosował do Hammera gorzki list, w którym kategorycznie zabronił wytwórni ekranizowania innych swoich powieści. Pomimo tych i innych kłopotów Córka dla diabła była kasowym przebojem 1976 roku, choć Hammer nie zobaczył choćby pensa z zysków: studio było tak zadłużone, iż każda nadwyżka szła na spłatę zobowiązań.
Potem studio zrealizowało jeszcze dwa seriale [Hammer House of Horror (1980) i Hammer House of Mystery and Suspense (1984)], a potem zawiesiło działalność i wznowiło ją dopiero w 2007 roku. Dobrze się zatem stało, iż film Sykesa nie stanowi ostatniego horroru w dorobku Hammera, bo trudno wyobrazić sobie gorszy łabędzi śpiew. To, co w rękach lepszego scenarzysty i reżysera mogło być nowoczesną wariacją na temat Fausta, stało się błahą opowiastką w duchu exploitation – krwawą, niemądrą i nastawioną wyłącznie na szokowanie widzów, choć nieudolną choćby pod tym względem, ponieważ całkiem pozbawioną grozy. W efekcie Córka dla diabła śmieszy, zamiast straszyć. Szczególnie nieporadny jest demoniczny noworodek, ale największe politowanie wzbudza niedorzeczne zakończenie wyjęte jakby z filmów Eda Wooda. Nic dziwnego, iż w swej autobiografii Lee zbył film Sykesa jednym zdaniem.